Sceny +18 czytacie na własną odpowiedzialność, jednak nie są aż tak szczegółowo opisane. Chyba.
Simon przywarł ustami do ust Raphaela. Pocałunek był zachłanny, głęboki. Ręce starszego mężczyzny powędrowały na jeansową katanę partnera, zacisnęły się na niej, po czym ściągnęły ją i rzuciły w kąt.
– Była droga – wymruczał, zjeżdżając na szyję Santiago.
– To za moje marynarki – jęknął, gdy szatyn przyssał się do jego skóry. Lewis wywrócił oczyma, wrócił do ust ciemnookiego i zaczął rozpinać jego szkarłatną koszulę. – Tylko tego mi nie zniszcz – powiedział, gdy odsunęli się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza.
Brunet włożył dłonie pod koszulkę kochanka, dotykając jego mięśni, ciepłej skóry. Zjechał na jego biodra, ale szybko wrócił do góry, zrzucając t–shirt. Brązowooki ściągnął jego koszulę, ale delikatnie położył ją na podłodze. Raphael uśmiechnął się dziarsko. Później znowu złączyli się w namiętnym pocałunku.
Santiago przegryzł wargę młodszego, prosząc o dostęp. Gdy ten uchylił wargi, wsunął swój język do środka i zaczęli zaciętą walkę, którą wygrał.
Lewis zjechał pocałunkami na szyję Meksykanina, później na tors, brzuch, aż w końcu natknął się na pasek skórzanych spodni.
– Dlaczego – zaczął, odpinając pasek. – To.. jeszcze.. tutaj jest – szarpnął spodnie i zrzucił je na dywan.
– Były drogie – burknął.
– W takim razie przestań kupować drogie rzeczy – wymruczał, zaczynając robi czerwone ślady na jego szyi. Brunet stęknął, owijając go nogami w pasie. Simon zaczął mruczeć, pocierając kolanem jego krocze. Ciemnooki odchylił głowę do tytułu, łapiąc powietrze.
– S.. simon.. – wykrztusił.
– Hm? – Mruknął, składając pocałunki na jego ramieniu.
– Przestań.. przestań mnie prowokować.. – powiedział, przez zaciśnięte zęby.
– Prowokować do czego? – Meksykanin złapał za jego spodnie, po czym się ich pozbył.
– Za nim zrobię to szybciej – Simon zaśmiał się, bawiąc się gumką jego bokserek.
– Oh, no dawaj! – krzyknął. Lewis złączył ich usta ponownie, po czym ściągnął jego bieliznę i zaczął całować wewnętrzną stronę uda. Raphael wygiął się w łuk, szepcząc coś po hiszpańsku.
Szatyn wyprostował się i usiadł na nim okrakiem. Przesunął rękoma po jego ciele, podziwiając.
– Jesteś piękny, wiesz?
– Wiem, a teraz kontynuuj.
– Zepsułeś moment – fuknął, ale sięgnął po stojącą na szafce tubkę lubrykantu i nałożył sobie na rękę, po czym włożył w niego jeden palec.
– O..oh, Dios – syknął, zostawiając na plecach Simona czerwone ślady. Brązowooki zaczął ruszać. – Daj spokój.. przestań mnie torturować.. – stęknął. Zamknął oczy, całkowicie oddając się przyjemności.
Simon dołożył drugi palec, co spowodowało u Santiago falę dreszczy. Wtopił ręce w jego włosy, brązowooki przesunął drugą ręką po jego długości.
Meksykanin wypuścił powietrze z ust i głośno stęknął, gdy poczuł trzeci palec.
– Simon! – Krzyknął. – Nie mogę, ja.. muszę..
– Hm? – Simon wyszeptał do jego ucha. – Czego potrzebujesz? Co musisz? Powiedz mi – uśmiechnął się, przegryzając płatek jego ucha.
– Potrzebuję.. ciebie.
– Mnie? A co mam zrobić? – uśmiechnął się chytrze.
– Oh, daj spokój!
– To nie jest odpowiedź na moje pytanie.
– Potrzebuję ciebie.. w sobie.. – jęknął a szatyn wyciągnął palce w tym czasie, co Raphael pozbył go bokserek. Rozchylił nogi mężczyzny i powoli w niego wszedł. Meksykanin głośno jęknął i zacisnął nogi na biodrach Lewisa. Wtedy zaczął się ruszać. Ciemnooki wbił paznokcie w skórę na jego plecach, pozostawiając na nich czerwone linie.
– O.. oh, Dios.. Simon.. – wyszeptał. – M.. mierda.. – stęknął. Młodszy przyspieszył. – A.. ah.. – nie usłyszeli małych, cichutkich kroczków, ale usłyszeli piskliwy głosik swojej córeczki, która zapukała drzwi.
– Co robicie? – Zapytała Charo. Obydwoje zastygli i popatrzyli na siebie. Simon przełknął ślinę, aż czarnowłosy wykrzyczał:
– Zapasy! – Dziewczynka przytaknęła, że rozumie, po czym zapytała ponownie.
– Kto wygrywa? – mężczyźni zachichotali.
– Ja! – krzyknął Simon, przewieszając się nad kochankiem. – Całkowicie powaliłem twojego papę na łopatki!
– Nie zrób mu krzywdy! – Pisnęła.
– Nie zrobię! Dlaczego nie śpisz?
– Przez przypadek rozlałam wodę.. i nie mogę dosięgnąć po ścierkę.. – Simon pokiwał głową i powoli z niego wyszedł. Raphael westchnął, ale on objął go ramieniem i wyszeptał:
– Jeszcze do tego wrócimy – Santiago speszył się i zzybko założył koszulkę oraz bokserki po czym wyszedł za małą dziewczynką.
CZYTASZ
sunkissed | saphael one-shots
Fanfiction❝PRZYNAJMNIEJ RAZ UWIERZ W PRZEZNACZENIE❞ #1 w valentines [15.04.2020] #1 w biseksualnośc [15.04.2020] #1 w raphaelsantiago [03.01.2021] #1 w boysromance [05.01.2021] #1 w lewis [05.01.2021] #1 w saphael [05.01.2021] #1 w aseksualność [05.01.2021] ...