Simon kochał naturę, naprawdę. Uwielbiał siedzieć w ciszy na łące, wsłuchując się w ćwierkanie ptaków i bzyczenie pszczół. Często przebywał w ogrodzie, huśtając się i czytając książkę.
Jednakże, był jeden problem. A mianowicie, kiedy otrzymywał jakąkolwiek roślinkę, ta szybko obumierała. Karcił siebie za to, że nie potrafił zapamiętać tak najprostszej rzeczy, jaką było podlanie kwiatka.
Wybawicielem był jego chłopak, Raphael. Miał anielskie ręce i kiedy tylko brał w nie roślinkę, w szybkim czasie wracała do swojego pierwotnego stanu. To on zajmował się każdym kwiatem. Nawadniał je, nawoził.
Sęk w tym, iż Raphael Santiago nienawidził natury. A raczej, tej jej obrzydliwej strony. Nienawidził wszelakich robactw i insektów. Za każdym razem kiedy Simonowi udawało się wyciągnął go na spacer, tamten zużywał duże ilości spreju przeciwko owadom.
Niedawno Magnus Bane, najlepszy przyjaciel Raphaela, zaprosił ich na camping. Miała być to mini akcja odnowienia znajomości. Po wejściu w dorosłość, wszyscy rozeszli się w swoje strony, a kontakt się zatarł.
– Nie ma mowy – powiedział, krzyżując ręce na piersi. – Ty możesz iść. Nie zatrzymuję cię. Ale mnie w to nie wciągaj.
– Ale Raphael! Jestem pewien, że chciałbyś się znowu spotkać z Magnusem.
– I tą rudowłosą? Nie.
– Wiem, że nie lubisz Clary, ale nie musisz z nią siedzieć.. zaufaj mi, będzie fajnie! – Raphael połknął tabletkę a Simon poczłapał za nim do ich sypialni. Meksykanin westchnął.
– W porządku. Ale jadę tam tylko dlatego, że ty tam jedziesz i się o ciebie martwię. A teraz wypad, bo mam migrenę.
***
– Śpiwory, gitara Simona, apteczka. Wszystko jest – mruknął do siebie Raphael i zamknął bagażnik. Zadbał już o to, aby połowa rzeczy była schowana. Nie lubił pchania się ze wszystkim na łeb, na szyję.
Wrócił do domu, gdzie napotkał Simona schodzącego ze schodów. Był blady, oczy miał przekrwione i najwyraźniej nie był wyspany.
– Dzień dobry – mruknął, podchodząc do Raphaela. Złożył wilgotny pocałunek na jego policzku.
– Buenos dias. Nie wyspałeś się, co?
– Niezbyt – jęknął.
– Będziesz mógł przespać się w samochodzie. Przed nami długa droga – Santiago poczochrał go po włosach i przeszedł do kuchni, aby zapakować jedzenie. Nastawił wodę na kawę i schował prowiant to przenośnej lodówki.
Podczas czekania na zagotowanie się wody, uzupełnił apteczkę, sprawdzając czy na pewno wszystko się w niej znajduje a co najważniejsze, sprej na komary i inne okropieństwa.
– Wciąż nie wierzę, że się w to wpakowałem – burknął do siebie, przelewając kawę do kubka a resztę do dwóch termosów. Kiedy Simon wszedł do kuchni, ten wyszperał tabletki i położył mu je na stole. – Trzymaj. Żebyś nie wymiotował po drodze. Ja idę zanieść resztę do samochodu.
– Chwila! Przecież mogę ci pomóc.. – Raphael pokręcił głową.
– Już większość spakowałem. Nie martw się – rzucił i wybiegł z lodówką oraz termosami. Simon wywrócił oczyma.
– Czasem się o ciebie martwię – mruknął.
Na miejsce dojechali późnym popołudniem. Na przywitanie wyszedł im rozbawiony i ucieszony Magnus. Zanim jednak ruszyli w głąb lasu, Raphael wypsikał i siebie i Simona sprejem owadobójczym i przeciw kleszczom.
Kiedy Simon witał się z innymi, Raphael wziął się za rozkładanie obszernego namiotu.
– Mówię wam, wyciągnięcie Raphaela na taką wycieczkę, było prawdziwym wyzwaniem – powiedział Simon.
– Nie przesadzaj – odezwał się Santiago, między uderzeniami młotka.
– Nie przesadzam. Naprawdę tak było – wywrócił oczyma. – Musiałem go przekupić. I udało mi się.
Do pomocy Raphaelowi przyszedł Alec, Simon i Magnus ruszyli w poszukiwaniu jakiegoś drewna, a Clary i Isabelle zajęły się jedzeniem. Jace'a z nimi nie było, bo miał jakąś sprawę do załatwienia, ale Raphael skwitował, że im ich mniej tym weselej. Zdecydowanie nie lubił blondyna.
W końcu usiedli na małych ławeczkach wokół ogniska w akompaniamencie muzyki Simona. Raphael oparł się o jego ramię i zamknął oczy. Nawet nie zważał na to, że jest głodny. Ciepło ogniska i wibrujący głos Simona zastępował mu wszystkie zachcianki i pragnienia.
Nie zauważył nawet kiedy usnął. Obudziło go ostre szarpnięcie.
– Co? – Magnus wywrócił oczami.
– Spać to my będziemy w nocy kolego. Wstawaj, pieczemy pianki – podał mu specjalny kijek do pieczenia z nabitymi piankami. – Simon tak śpiewał, że aż ochrypł. Dziwię się, że dałeś radę usnąć.
– Cóż, śpiew Simona jest po prostu kojący – mówiąc to pocałował Lewisa w szyję. Ten dał mu kuksańca w bok.
– Przestań – zaśmiał się, na jego twarzy widoczny był rumieniec. Raphael wyciągnął jedną piankę i włożył ją Simonowi do ust. Szatyn wyglądał na tak rozmarzonego, że kiedy otworzył oczy, krzyknął:
– O kurwa, moje pianki! – wyszarpnął kijek znad ognia. – No, nie, spaliły się.. twoja wina. Teraz będziesz je jadł.
Reszta wieczoru zleciała im szybko. Alec rozłożył mały stoliczek i tam zagrali w karty, a Raphael pokonywał innych w szachy. Opowiadali żarty, jedli i pili. W końcu Magnus wykrzyknął:
– Idziemy się kąpać!
– Co? – zapytał Raphael, nie dowierzając.
– Wchodzimy do wody. Ściągaj galoty!
– O, nie. Moja noga tam nie postanie. Będę szykował samochód do spania. Chyba znowu dostaję migreny..
– Chodź, Rapha! Nie bądź taki, będzie fajnie! – Simon złapał go za rękę. Koniec końców Raphael wylądował w lodowatym potoku.
– Jeśli będę miał chociaż jedno ugryzienie komara.. to was wszystkich pozabijam.
***
Raphael zajrzał do namiotu. Simon jeszcze coś przeglądał na telefonie, ale uniósł wzrok kiedy zobaczył mężczyznę.
– Jesteś pewien, że chcesz tu spać?
– W stu procentach – przytaknął Simon.
– Potrzebujesz czegoś?
– Nie, Rapha. Mam ciepły śpiwór, poduszkę i termofor od ciebie. Oraz jestem wypsikany sprejem owadobójczym. Nie będę cię namawiał na spanie tutaj, bo wiem, że się boisz i tego nie lubisz – usadowił się w śpiworze. – Chodź tutaj – złapał Raphaela za ramiona i delikatnie po całował. – Dobranoc.
Raphael obudził się z ogromnym bólem pleców i migerną, ale skwitował, że było warto.
CZYTASZ
sunkissed | saphael one-shots
Fanfic❝PRZYNAJMNIEJ RAZ UWIERZ W PRZEZNACZENIE❞ #1 w valentines [15.04.2020] #1 w biseksualnośc [15.04.2020] #1 w raphaelsantiago [03.01.2021] #1 w boysromance [05.01.2021] #1 w lewis [05.01.2021] #1 w saphael [05.01.2021] #1 w aseksualność [05.01.2021] ...