please, trust him

192 16 4
                                    

Kontynuacja one–shota wanna be friends?

– Popatrz mamo, przychodzę do ciebie żywy, nikt mnie nie otruł, nie pobił, nie zostaniesz babcią, a ja nawiązałem nową znajomość i wypiłem w końcu coś innego niż mleko – powiedział Simon, wchodząc do domu.

Elaine wyglądała jakby miała go zamordować.

– Jak możesz tak mówić!? Simon, to był mężczyzna, którego spotkałeś przez sieć komórkową!

– Jest tylko trzy lata starszy.

– Nieważne! Nie ufam mu, nie chcę, abyś się z nim spotykał.

– Mamo! Nie cieszysz się, że w końcu znalazłem sobie przyjaciela!? No proszę cię! Zaufaj mu!

– Jak mam mu zaufać, jak nigdy go nie poznałam!?

– W każdej chwili mogę go zaprosić! – Elaine zastanowiła się.

– Nie. Nie, nie wiem. Simon. Czy ty wiesz..

– Doskonale wiem, co zrobiłem. Proszę cię, pozwól mi go zaprosić. Poznasz go i może w końcu zaufasz.

– No.. no dobrze. Ale jak tylko mi nie podpadnie, masz zerwać z nim kontakt.

– Jasne.. jestem umówiony na kolejne spotkanie w sobotę.

– Słucham!? – Ale Simon zdążył już uciec do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi na klucz.

***

– Więc to jest ten cały Simon? – Magnus przeszedł do kuchni i nastawił czajnik. Wyciągnął dwa kubki. 

– Tak – Simon spojrzał na Raphaela. Był blady i zmęczony. Simon przegryzł wargę, ogarnęło go zmartwienie. – Co prawda poznaliśmy się w dosyć.. nierozsądny sposób. 

– Prawda. Masz szczęście, młody. 

– Tak, wiem. Zdaję sobie z tego sprawę – Magnus wyciągnął białe pudełeczko z szuflady i rzucił je w kierunku Raphaela. 

– Weź je. Wyglądasz jak chodzący trup – Santiago westchnął, ale wycisnął jedną tabletkę i popił ją wodą stojącą na szafce. 

– Czy wszystko w porządku? – zapytał Simon. Raphael westchnął. 

– Jestem po operacji serca – odparł. – Co prawda jest lepiej niż przed nią, ale proszę nie błagaj mnie o zagłębianie się w szczegóły – po tych słowach zapadła niezręczna cisza. Lewis poczuł jak spada na niego ciężar smutku, przez to co właśnie usłyszał. Nie wiedział, że Raphael znajduje się w takim stanie. 

Milczenie przerwał Magnus. 

– Więc, Simon, w jakim kierunku podążasz?

– W sensie? – Spojrzał w jego złote oczy.

– Chodzi o dalszą edukację. Jesteś w liceum, tak?

– Dokładnie. Ale jakoś się jeszcze nad tym nie zastanawiałem. Gram na gitarze i rysuję, ale jakoś nie wiem czy będę to jakoś rozwijał. 

– Lepsza gitara niż skrzeczenie skrzypiec. 

– Nie przesadzaj. Nie gram tak często – brunet rzucił Azjacie zabójcze wspomnienie. 

– Chciałbym usłyszeć jak grasz – powiedział Simon. 

– Może kiedyś ci zagram. 

– Oby jak najszybciej. Właśnie, Raphael – poprawił się. – Moja mama.. chce cię poznać. Wiesz.. nie ufa ci.

– Mm, rozumiem. Gdyby moje dziecko zrobiło coś takiego, też nie byłbym ufny – Simon przegryzł wargę. – Jak zawsze jestem wolny w kolejną sobotę. 

– Myślę, że nam też będzie pasować.. czyli się zgadzasz? 

– Oczywiście, chyba obydwoje chcemy, aby mi zaufała, prawda? – Odsłonił proste, śnieżnobiałe zęby w uśmiechu.

***

Raphael ubrany w garnitur, który zapewne kosztował więcej niż wypłata Elaine i czarne wypolerowane na błysk eleganckie buty, szedł u boku Simona z bukietem w ręku. 

– Wiesz.. nie musiałeś się tak wystrajać.

– Chcę zrobić dobre wrażenie – puścił do niego oczko. Simon otworzył drzwi, uderzyło w nich przyjemne ciepło, a kobieta od razu przed nimi stanęła. Lewis poczuł jak pieką go policzki ze wstydu, ale wszedł głębiej nakazując Raphaelowi to samo gestem.

Chłopak zabrał od przyjaciela płaszcz oraz szal. Elaine wpatrywała się w twarz w Meksykanina, który był od niej o wiele wyższy, ale ten z ciepłym uśmiechem wysunął w jej stronę rękę.

– Raphael Santiago – Elaine przez chwilę stała w bezruchu, aż w końcu ją uścisnęła.

– Elaine Lewis.

– Miło mi panią poznać, pani Lewis – Santiago podarował jej bukiet. Kobieta speszyła się. 

– Bardzo dziękuję, są śliczne. Idę znaleźć jakiś wazon, a wy siadajcie, bo jedzenie stygnie. – Więc, Raphael.. – Simon w duchu modlił się, aby nie zadała, żadnego głupiego pytania. – Jesteś starszy od Simona, tak?

– Tak. O trzy lata, jak mniemam – odpowiedział grzecznie.

– Czyli jesteś w collage'u? 

– Dokładnie. Studiuję projektowanie ubioru. 

– Chcesz być projektantem?

– Zgadza się. 

***

– I jak wrażenia? – zapytał Simon, zamykając drzwi za Raphaelem. 

– Wydaje się być.. w porządku. Aczkolwiek wciąż nie jestem do niego przekonana. 

– 

sunkissed | saphael one-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz