rozdział XXXIX

324 39 3
                                    

Jin od dobrych kilku minut stał w ciemnym korytarzu tuż przed drewnianą powłoką drzwi. Prawdopodobnie z dużego stresu i emocji, bez celu przekładał spory talerz z kanapkami z ręki do ręki, przecież nie był on nawet ciężki czy gorący. Starał się wyłapać jakiekolwiek dźwięki, aż w końcu odetchnął i zapukał nieśmiało, po czym odliczając na palcach wolnej ręki do trzech, nacisnął pozłacaną klamkę. Widok ukochanych przyjaciół wtulonych w siebie speszył go lekko i poczuł wypieki na twarzy. Powoli zbliżył do stolika nocnego, oświetlonego przez niewielką lampkę.

- Jeżeli go zbudzisz to cię zatłukę. - Szorstki, głęboki głos Yoongiego, zniżony tonem do szeptu wywołał saldo strat nadzwyczajnych. W pierwszej kolejności rozległ się stłumiony krzyk, potem brzdęk tłuczonego szkła a na samym końcu wyraźne przekleństwa. 

- Zatłuc to mało przecież... - Otaczają mnie same niedorajdy, dodał w myślach i szybko pogładził po policzku brutalnie wybudzonego ze snu Hoseoka, który nadal mimo wszystko mrużył zabawnie oczy. Młodszy spojrzał na podłogę i widząc cały ten bałagan, dodał jeden do jednego.

- Daj spokój Yoonie, Seokjin hyung nie chciał źle. - Najstarszy spojrzał na nich tylko przepraszająco. - Sam powinienem chyba iść, późno już. 

- Ty zostajesz.- Min chwycił go za ramię i ponownie przyszpilił do swojej klatki piersiowej, przytrzymując tak, aby znów nie próbował mu uciec. 

- Dziękujemy Jinnie za twoje starania, porozmawiamy jutro dobrze? - Jung zrobił się senny i ziewnął delikatnie.

- Śpijcie dobrze... Ja... Przepraszam i, pójdę spać do Namjoona. - Światło zupełnie zgasło a Kim ponownie znalazł się po drugiej stronie drzwi, z równie szybko bijącym sercem, co przed felerną sytuacją. 


Namjoonie, nie uwierzysz, oni wyglądają razem piękniej niż osobno, dokładnie tak, jak by zawsze byli dopełnieniem swoich układanek...

𝖎𝖒𝖕𝖚𝖑𝖘𝖊; 𝖞𝖔𝖔𝖓𝖘𝖊𝖔𝖐/𝖘𝖔𝖕𝖊Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz