rozdział XXXVIII

369 36 2
                                    

- Kto się tego nie spodziewał niech - Jin rozejrzał się i zastanowił przez chwilę. - opuści kuchnię. - Nie zdziwiło go, gdy wszyscy zgodnie pozostali na swoich miejscach. Na najbardziej zmartwionego wyglądał wtedy Namjoon, zaś całe maknae line szeptało coś między sobą co chwila wybuchając duszącym śmiechem. Wyglądało na to, że każdy miał zupełnie inne odczucia wobec nowo narodzonej miłości w ich gronie. A może w cale nie tak nowej, tylko to im coś umknęło? 

- Może to chwilowe... - Chłopcy zmarszczyli brwi a na ich twarzach wymalował się grymas, gdy tym razem to lider zabrał głos. Fakt cała ta sytuacja była niespodziewana, trochę problematyczna i niestandardowa, ale to nie znaczyło że zła, bowiem nie ma złej miłości jeśli jest ona szczera. 

- Kim Moonie zabraniam ci w jakikolwiek sposób w to ingerować! - Oburzył się najstarszy, zrywając się na równe nogi aby móc spojrzeć na niego karcąco z góry. Przez kilka sekund patrzyli sobie prosto w oczy aż w końcu Namjoon westchnął z rezygnacją i opadł plecami na oparcie. Nie chciał ich nieszczęścia, byli dla niego jak bracia, każdy z nich był, po prostu nie uważał tego za naturalne, zwłaszcza po tylu latach przyjaźni. 

- Przygotuje im kolacje, dość długo tam siedzą, na pewno są głodni. Poza tym, najlepsze konwersacje tworzy się przy jedzeniu. - Jungkook i Taehyung popatrzyli na siebie z zaintrygowaniem, i w te pędy pognali za przyjacielem, z równie burczącymi brzuchami, co ci na górze. 

𝖎𝖒𝖕𝖚𝖑𝖘𝖊; 𝖞𝖔𝖔𝖓𝖘𝖊𝖔𝖐/𝖘𝖔𝖕𝖊Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz