rozdział XXIV

469 54 2
                                    

Oczywiście że Min po ostatniej akcji po prostu na wstępie dostał zalecenie nie wychylania się, oraz odpowiadania zgodnie ze wskazówek, przychodzących przez słuchawkę umieszczoną w prawym uchu. To trochę komplikowało jego plany, ale przecież nikt nie zlinczuje go na wizji jeśli troszkę nagnie zasady Banga, a martwić będzie się później. Zerknął po raz ostatni na Hoseoka usadowionego na drugim końcu kanapy, oczywiście chłopak nie usiadł tam z własnej woli, gdyby mógł wybrać sobie miejsce, już dawno siedziałby na kolanach pachnącego bezpieczeństwem hyunga. Jego niepewne zerkanie dodało mu otuchy i odwagi, widział że młodszy za bardzo się boi ale widział także iskierki w oczach gdy tylko na niego patrzył, te urocze gesty, inne zachowanie. 

- Planujecie kolejne koncerty? - Rozpoczęły się rutynowe pytania, które pojawiały się za każdym razem, a mimo wszystko chłopcy starali się za bardzo nie wyłączać, nie byliby w porządku w stosunku do swojego lidera, gdyby ten miał odpowiadać sam na kilkadziesiąt zagwostek kobiety i fanów. 

- Suga. - Na dźwięk swojego pseudonimu scenicznego mężczyzna drgnął nieznacznie. - Fani mimo upływu czasu pamiętają incydent z ostatniego wywiadu z waszej rocznej trasy. - Milczał, chociaż widział nadzieję w oczach prezenterki na jakąkolwiek reakcje. - Dziś chcemy zadać ci to samo pytanie aby naprostować twoje kontrowersyjne słowa. - Chwila ciszy była celowa, budowała i tak już duże napięcie zarówno u osób przed ekranami swoich telefonów, komputerów czy telewizorów, jak i również wszystkich tam obecnych. Yoongiemu powoli strach uderzał o klatkę piersiową, a dłonie nadmiernie się pociły i robiły czerwone od ciągłego pocierania o szorstki materiał dżinsów. 

- Jaki jest twój ideał dziewczyny? - Czuł że wszyscy utkwili w nim swoje spojrzenia. Usłyszał głos w słuchawce mówiący: " Niska, blondynka, szczupła... " jednak to tylko przelatywało mu przez głowę niczym szum podczas koncertów. " Wysoki, brunet, o wyrzeźbionym ciałku przez taniec, o wielkim sercu... ", takie były jego myśli. Zirytowany już po prostu wyciągnął urządzenie i pozwolił mu swobodnie zwisać nad ramieniem, a ten jeden impuls jak zwykle pociągnął za sobą kolejne. 

- Hoseok. - Teraz nie miał wytłumaczenia, swój ojczysty język rozumiał doskonale. Aby jeszcze bardziej podkreślić potęgę tego słowa, swój wzrok utkwił w zszokowanych i lekko szklistych oczach Junga. Ciężko mu było w tamtej chwili odczytać jego emocje, nie wiedział czy chłopak cieszył się, był przestraszony, czy po prostu go znienawidził. 

𝖎𝖒𝖕𝖚𝖑𝖘𝖊; 𝖞𝖔𝖔𝖓𝖘𝖊𝖔𝖐/𝖘𝖔𝖕𝖊Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz