rozdział XXI

510 43 1
                                    

Miłości nie powinno się kwestionować, zawsze odczuwało się to całym sercem i ciałem. Jedni zakochanie nazywali uciążliwą chorobą, coś w stylu raka z masową ilością przerzutów, drudzy darem, zdania zawsze były podzielone, z resztą przecież był to temat rzeka. Aczkolwiek żyjąc w społeczeństwie tak dziwnym i dzikim, nie do końca jest nam dane doświadczać tak pięknego uczucia w pełni. Nie powinniśmy zastanawiać się czy to jak patrzymy na kogoś jest właściwe, czy ktoś to akceptuje. Coś jednak zawsze blokuje drogę rozszalałemu sercu, z całych sił je ściskając. A co gdyby tak na chwilę zagłuszyć te ogromne fale krytyki? Kochać niezależnie od wszystkiego, nie przejmując się bolesnymi słowami nadciągającymi zewsząd... Min Yoongi nie potrzebował do tego wybicia połowy ludzi chodzących po tym świecie, aby przestać bać się narastającego uwielbienia do Hoseoka. Po prostu zboczył ze ścieżki po której inni tak ślepo kroczyli za innymi, kracząc niczym wrony. A to zdecydowanie wymagało odwagi, pomimo krzywych spojrzeń, nakazów i zakazów, ciągłej presji, pełen szczęścia zbliżał się do ukochanego mężczyzny, sam nim będąc. No i to oczywiste że wyróżniał się z tłumu swym barwnym głosem, bowiem bliżej mu było do słowika niż ptaka barwionego na czarno. 

𝖎𝖒𝖕𝖚𝖑𝖘𝖊; 𝖞𝖔𝖔𝖓𝖘𝖊𝖔𝖐/𝖘𝖔𝖕𝖊Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz