11. Kichnięcie

130 17 6
                                    

   — Pozwoliłeś na to, aby Yoongiego sprzedali jak towar?! — krzyknął Namjoon dysząc. — Jak mogłeś do tego dopuścić?! Co masz zamiar powiedzieć dzieciom?! Jioh potrzebuje go bardziej, niż ciebie!
   Jungkook w połowie zdania zdecydował się na to, żeby pójść do matki Hoseoka i wyciągnąć z niej wszystkie informacje. Tylko Namjoon zdołał go powstrzymać od tej decyzji, mając na wgląd, że nie są na swoim terytorium. Przez to wszystko doszło do kolejnej wymiany zdań między młodszym bratem, a demonem, co doprowadziło do tego, że Hoseok wyszedł trzaskając drzwiami.

   ***

   Bracia do swojego Królestwa wrócili szybciej niż myśleli. Kiedy byli pewni, że Hoseok olał sprawę, nie interesując się obecnym pobytem swojego byłego partnera, on poszedł do swoich rodziców się rozmówić. Dzięki niektórym informacjom dali radę ustalić, do którego miejsca mógłby trafić książe, a przy dobrych wiatrach, mógł jeszcze nie opuścić terytorium. Jednak ta druga opcja była bardziej wątpliwa.
   Jungkook natomiast nie mógł patrzeć na Hoseoka. Chciał wierzyć w to, że demon nie przyczynił się do tego planu, stwierdzić można było jednoznacznie, że Yoongi mu przeszkadzał. Z każdym wypowiedzianym słowem, miał ochotę się na niego rzucić i tylko zdrowy rozsądek mu tego zabraniał. Aktualnie zrobił już tyle co powinien, a reszta nie powinna go interesować, skoro Suga zgodził się na taki związek, który ciężko było nazwać związkiem. Było pewne, że potrzebowali Hoseoka, aby odzyskać księcia.
  Nie miał ochoty na rozmowy z Hineą, a wręcz ominął ją na korytarzu ignorując. Kook szukał Jiae. Czuł, że ma potrzebę zobaczenia go, żeby mieć pewność, że nic mu nie grozi.

   On by tego chciał.

   Był zły, bo nie powinienem za dużo wtrącać się w nie swoje sprawy. Owszem dwa demony znajdowały się na terytorium aniołów, ale to nie zmieniało niczego. Wszystko zostaje po staremu, a on sam musi wrócić do swoich obowiązków. Jednak gdy tylko zobaczył sześciolatka biegnącego w jego kierunku, uśmiechnął się. Poczuł ciepło rozchodzące się w sercu powodowane faktem, że to dziecko znalazło jego, a nie on je.
   — Jungkook! — usłyszał dziecięcy pisk, a potem standardowe pytanie o tatę.
   Gdy nadeszła pora kolacji, między rodziną Królewską panowała grobowa cisza. Jiae również był z nimi, jakby było to codziennością. Anioł natychmiast zauważył podpuchnięte oczy matki, co oznaczało, że również się martwiła, chociaż nie poinformowali jej o dzisiejszych wydarzeniach. Natomiast Namjoon nie tknął niczego będąc pogrążony intensywnie w swoich myślach. Gdy sam Król wstał od stołu, chcąc wrócić do swoich obowiązków, nawet nikt go nie zatrzymał. Nie było sensu przebywać w takiej atmosferze.
   — Jungkook, chciałabym ciebie o coś zapytać. — zaczęła rozmowę kobieta, podnosząc na niego swój zmęczony wzrok.
   — Nie wiem, czy chce odpowiadać na pytania.
   Oznajmiła, że nic ją nie interesuje i będzie z nią rozmawiać. Jungkook słysząc jej zdecydowany ton głosu spojrzał na nią zdezorientowany. Rzadko kiedy jego matka była w takim niekorzystnym stanie, a tym bardziej rzadko kiedy była zła na swoich synów. Youbin wraz z Jiae skończyli kolację chwilę po Królu. Jedli tak szybko, żeby nie tracić czasu i wrócić do zabawy.
   — Kookie wiem, że pokochałeś to dziecko na swój sposób, ale to co obecnie robimy nie trzyma się zasad, które zostały stworzone setki lat temu. — szepnęła przejęta marszcząc czoło. — Nie możemy ich przetrzymywać, gdy to nie jest ich dom, ale..
   — Yoongi się odnajdzie i wszystko wróci do normy. — oznajmił spokojnie Namjoon.
   — Yoongi może już nie żyć i nikt się o tym nie dowie.
   — Dlaczego puszczasz tak poważne słowa nie mając pewności? — kontynuował młodszy.
   Jungkook spojrzał na brata i Jiae, którzy wyszli drzwiami tarasowymi, aby spędzić chwilę czasu przy fontannie. Miał powiedzieć mu, że Yoongi nigdy nie wróci i oddać w ręce Hoseoka? Był również odpowiedzialny za to wszystko.
   — Hinea się na ciebie obraziła i jej podstawy są słuszne synu. Nawet nie zeszła na kolację, a to ty powinieneś pierwszy wysunąć do niej dłoń. Jest twoją żoną, a widząc, jak poświęcasz czas...
   — Demonowi? — dokończył.
   — Nie zrozum mnie źle. Sam przyznałeś po rozwiązaniu rozejmu, że nie było między wami żadnego uczucia.  Dlatego uważam, że nie powinieneś się do tego zbytnio...
   — A kto ma się tym zająć?! — podniósł ton. — Terytorium demonów nawet nie znało jego ostatniego miejsca pobytu, więc...
   — Może tak musi być? — spytała. — Namjoon już dawno nie ma kontaktu z Rimem. Może trzeba uznać fakt, że tron przejmie brat poprzedniego władcy i dać temu spokój? Na prawdę chce dobrze, żeby nastał spokój, ale... Nie stanie się tak, gdy będziemy stać w miejscu.
   Rozmowę przerwał lekarz ze skrzydła szpitalnego, prosząc o pilną konsultację z Królową.

Nie zapomnij o Nas (II) / YoonKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz