2. Zależność

161 15 12
                                    

   — Puszczaj go! — wrzasnął Hobi odciągając go ode mnie. — Tu jest mój syn do cholery!   

   Wystraszony osunąłem się na ziemie i gdyby nie Jiae, który podbiegł do mnie niemal ciągnąc mnie za rękę, to wcale bym się nie podniósł. Nie wierzyłem w to, że nie pisną ani słowa. Jak Hoseok mógł być tak ufny?

   — Tatusiu dlaczego ten pan na ciebie ksyczał? — spytał przerażony tuląc się do mnie, gdy byliśmy już na piętrze. — Boli ciebie?

   Ucałowałem jego ciemną czuprynę i zamknąłem szczelnie w objęciach. Bojąc się tego, że jeden z nich pójdzie za mną na górę, udałem się do pierwszego lepszego pomieszczenia z małym na rękach. Sypialnia Hoseoka. Nie miałem nawet głowy, aby rozejrzeć się po pokoju, tylko położyłem nas do łóżka prosząc Jiae, aby zasnął. 

   Wystraszyłem się jak po czwartej ktoś wszedł do pomieszczenia, a widząc swojego byłego ulżyło mi. Za oknem zaczęło robić się już jasno, a ja czułem się jakbym nie przespał nawet godziny. Hobi usiadł obok mnie i przez chwilę patrzyliśmy na siebie w milczeniu, więc usiadłem na łóżku.

   — Odchyl głowę.

   Odchylić głowę, ale po co?

   Nie dostrzegając żadnej reakcji przysunął się bliżej. Chwycił moje włosy, pociągnął do tyłu i zbliżył usta do odsłoniętej szyi. Zassał się na niej dość boleśnie. Zdusiłem jęk zagryzając zęby i skuliłem się trochę, na co zareagował ponownym szarpnięciem za moje włosy.

   — Wolisz jak ja ciebie dotykam, czy mam zaprosić Kyle'a? 

   Po chwili dodał jeszcze, że nie może patrzeć na ślady, które zostawił na mnie białas. Dość późno załapałem, że jego rzeczy były na mnie za duże, a wycięcie bluzki eksponowało moją szyję ozdobioną znikającym już dziełem Jungkooka.

   — Nie słyszę odpowiedzi.

   Natychmiast przytaknąłem ruchem głowy. Wszystko byle nikt inny. Puścił mnie, a ja mylnie myślałem, że da mi spokój, jednak on szepnął, że mam znowu się odchylić.

   — Hobi, to boli... — szepnąłem ściskając oczy, gdy ponowił swoje działanie.

   Chociaż Hoseok zrobił to, co zaburzyło jeszcze bardziej moje uczucia zasnąłem wiedząc, że jest obok. Nie czułem się dość dobrze w jego obecności, ale wiedziałem, że gdy Jiae jest obok mnie, nie pozwoli na to, aby ktokolwiek mnie tknął. Nie zrobił nic więcej oprócz malinek, które ciągnęły się aż do dekoltu. Z każdą kolejną czekałem aż skończy i da mi spokój. Jednak jego słowa o wpuszczeniu do mnie Kyle'a chodziły po mojej głowie, dopóki nie zasnąłem. Nie musiałem się zastanawiać, że zgodzę się na wszystko, byle żeby trzymał tego wariata z dala ode mnie.

   Późnym rankiem przyniósł nam na śniadanie płatki z mlekiem. Jiae oczywiście ucieszył się wieść o jedzeniu w łóżku, a o nocnych wydarzeniach wcale nie wspomniał, jakby były tylko snem. Wtedy powiedział, że w nocy otworzy teleport, abyśmy mogli przenieść się do jakiejś wioski oddalonej od zamku o jakieś sto pięćdziesiąt kilometrów. Podsumowując wszystko tym, że na pewno tam nie będą nas szukać.

   ***

   Byłem całkowicie zależny od jego decyzji, przez co nawet nie myślałem aby się sprzeciwiać. Chciałem wierzyć w to, że podejmuje dobre decyzje, najbardziej przez wgląd na Jiae. Za dnia załatwił kilka podstawowych spraw jak załatwienie jakiegoś zapasu żywności i rzeczy dla małego, a mi kazał iść na strych, abym ogarnął jego stare rzeczy, żeby znaleźć coś dla siebie. Nie wierzyłem w to, że cokolwiek będzie na mnie pasować, ale wziąłem to, co uznałem za odpowiednie.

Nie zapomnij o Nas (II) / YoonKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz