26. Praca

150 19 10
                                    

   Hoseok szybko odpuścił jeżeli chodzi o chęć zabrania Jiae do siebie, bo doskonale wiedział, że odbyłby się większy krzyk i histeria. Za to nie podobało mu się to, że nie przekonuje Jiae, że jednak powinien pójść z nim. Szybko zapomniałem o tej sytuacji, bo czekała mnie rozmowa z moim bratem. Całe szczęście, że nie podejmował dalej tego wszystkiego przy Hoseoku, bo on niepotrzebnie wtrącałby się do czegoś co go nie dotyczy.

   — Chcesz mi coś powiedzieć? — zapytał od razu, gdy wszedł do swojej komnaty w której aktualnie byłem. 

   Jiae poszedł do naszej, po węża więc wiedziałem że nie mamy dużo czasu aby najważniejsze kwestie omówić bez niego 

   — Zależy mi na nim... — szepnąłem gapiąc się w podłogę, po czym wstałem z sofy bo nie potrafiłem tak bezczynnie siedzieć

   — Na Jioh'u, czy Jungkooku? — spytał ironicznie.

   Przełknąłem ślinę zdenerwowany, bo w tym momencie łapał mnie za słówka. Nie spodziewałem się, że w negatywny sposób zareaguje na to wszystko.

   — Rim, o co chodzi? Przecież ty tak samo spotykasz się z Namjoonem, więc dlaczego masz do mnie jakiś żal? — spytałem spokojnie.

   — Ponieważ Namjoon i ja potrafimy utrzymać to wszystko na odpowiednich torach jak i przede wszystkim w tajemnicy. Trzeba wziąć pod uwagę również to, że niedługo wychodzi za mąż, więc definitywnie to się zakończy. Ty i Kook podajecie wszystko jak na tacy, poza tym skąd wiesz, że ciebie nie wykorzystuje? Mało ci jeszcze wrażeń?

   — Powiedział, że się postara o to, aby było dobrze.

   — A ty mu uwierzyłeś!? 

   Czy w to uwierzyłem? Nie wiem, po prostu chcę w to wierzyć.

   — Spędziłeś ponad rok z Hoseokiem, a ty teraz mówisz mi, że zależy ci na Jungkooku?

   — I co z tego, że byłem tam ponad rok?

   — Myślałem, że starałeś się przez ten cały czas o niego.

   Zaczynałem wątpić w to, czy Rim rozumie do co niego mówię, czy nie wie którą wersją się sugerować, jeżeli zna jakieś do powiastki Hoseoka o których nie mam zielonego pojęcia. Skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej przypominając sobie tą wewnętrzną torturę i walkę z Hoseokiem. Powiedziałem mu spokojnie, że może na początku może zależało mi na tym, aby zwrócił na mnie uwagę, że starałem się we wszystkim chociażby, aby tą ruderę wyprowadzić na prostą, co nie miało najmniejszego sensu, gdy zorientowałem się, że jestem w ciąży.

   — Wiem jaki jest Hoseok i wiem, że nie zwróciłby żadnej uwagi na dziecko, które nie jest jego. Źle mnie traktował i wiedziałem, że była to też moja wina. Wcale nie bywał też często, a ja przebywając tylko z Jiae... Stałem się odludkiem i zmuszałem go też do tego żeby ze mną rozmawiał.

   — Co masz na myśli mówiąc, że źle?

   — Nie myślisz chyba, że pogłaskał mnie po głowie dowiadując się o Jiohu? To było i już minęło. Wiem, że go potrzebujesz więc nie mam zamiaru się żalić. Ważniejsze jest teraz to, abyś zasiadł na tronie. 

   — Uderzył ciebie?

   Przytaknąłem mówiąc, że pewnie na to zasłużyłem i nie mieliśmy rozmawiać o Hoseoku, tylko Jungkooku.

   — Hoseok wiedział, że się w nim zakochałem i nie pisnę nawet słowa na ten temat, bo Kook ma już kogoś. 

   Opowiedziałem również w skrócie to, jak wypaplał moje uczucia, bo był przekonany iż Jungkook mnie zleje, przez co będę bardziej cierpieć, a ten widok jego gębę bardziej uszczęśliwi. Pominąłem fakt uderzenia, co widział Jiae. Oczywiście była o wilku mowa, bo mały wszedł zadowolony do komnaty trzymając węża i podszedł do mnie, aby się przytulić.

Nie zapomnij o Nas (II) / YoonKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz