— Słyszałem, że dwójka demonów kręci się po zamku mojego brata. — oświadczył promiennym uśmiechem.
— Trójka. — poprawiłem go. — Bez obaw. To nie potrwa zbyt długo.
— Śmiem twierdzić, że nadal dwójka.
Sungeun skierował wzrok na rączkę wystającą spod kurtki Jioha. Mały, będąc ciekawy kto gada, oczywiście musiał przekręcić główkę tak, żeby spojrzeć na niego. Najwidoczniej plotki o tym, że Jioh jest pół na pół rozchodziły się szybciej, niż Jioh domagający się jedzenia.
— Jest demonem. — odpowiedziałem dobitnie przez zęby.
Sungeun zawiesił przez chwilę swój wzrok na małym.
— Jak chcesz ukrywać jego tożsamość, skoro dziecięca aura podaje wszystko jak na tacy? — spytał. — I najważniejsze, co na to wszystko twój wuj, czy aby nie jesteś poszukiwany?
Spuściłem wzrok zmieszany. Chciałem odejść bez żadnej odpowiedzi, ale chwycił mnie za ramię i zatrzymał.
— Kogo to dziecko? Prawiczka Jungkooka, czy Namjoona? Ah zapomniałem, że mój przyszły władca woli dawać, niż brać, więc... Może twoje przyzwoitki, z którymi się tak dobrze dogadywałeś?
— Jest mój i tyle! — syknąłem przez zęby zły.
Chciałem wyszarpnąć rękę, jednak mając w objęciach Jioha, było to trudne.
— Moja propozycja jest nadal aktualna. Możesz zdecydować się na życie w Królestwie Aniołów, a dziecko uznam jako swoje. Nie będzie w tym nic dziwnego skoro byliśmy razem.
Automatycznie w mojej pamięci odszukałem jego słowa, które wypowiedział w dniu mojego ślubu i Jungkooka. Powiedział wtedy, że i tak do niego przyjdę, przez co zrobiło mi się natychmiast słabo. Widząc mój brak reakcji puścił mnie, a jego dłoń pogłaskała główkę Jioha.
Zdałem sobie sprawę, że Jiae zniknął z mojego pola widzenia. Nie zmartwiło mnie to, bo znał ten zamek lepiej niż swój poprzedni. Ignorując całkowicie mężczyznę poszedłem szukać starszego syna. Gdy tylko znalazłem się poza zasięgiem jego wzroku musiałem się zatrzymać i złapać kilka głębszych wdechów. Byłem roztrzęsionym tym co powiedział, tak samo jego dziwną propozycją. Przymknąłem na chwilę oczy chcąc się zastanowić, ale w mojej głowie panował jeden wielki chaos.
Ponownie je otwierając nie było wcale lepiej, gdy wokół kręciły się same anioły. Większość była, albo służbą w zamku, albo strażnicy. Poczułem się nieswojo, bo wiedziałem, że obserwują każdy mój ruch. Jedynym najrozsądniejszym rozwiązaniem było wrócenie do skrzydła szpitalnego, aby zniknąć wszystkim z oczu. Odwróciłem się chcąc iść tą samą drogą. Wtedy dostrzegłem Jiae, który bacznie szedł u boku Jungkooka. Na jego widok moje serce zaczęło wariować do takiego stopnia, że nie chciałem, aby tutaj podeszli. Zrobiło mi się strasznie gorąco ze stresu, że w ułamku sekundy mogłem dostać gorączki. Był tak piękny i nienaganny, że musiałem przygryźć policzek od środka, żeby ze szczęścia na jego widok się nie uśmiechnąć. Zdając sobie sprawę, że ja wcale nie wyglądam korzystnie, bo ostatnio nie miałem nawet czasu przyciąć włosów. Poza tym robiąc to samemu i tak musiałem wyglądać jak porażka, gdy jeden bok różnił się od drugiego, a poprawiając wychodziło jeszcze gorzej.
— Cześć — odezwałem się pierwszy zbyt sztywno, a żeby speszony na niego nie patrzeć, szybko przeniosłem wzrok na Jiae. — Nie miałeś się oddalać.
Anioł odpowiedział równie cicho jak ja. Nie wiedziałem, czy mam coś mówić, czy siedzieć cicho. Byłem tak zdenerwowany, że nic nie przychodziło mi do głowy.
— A gdzie idziemy? — kontynuował mój syn.
Spokojnie odpowiedziałem, że z powrotem do skrzydła szpitalnego, aby Jioh się nie przeziębił. On przyjął to normalnie, gniotąc mnie pytaniem, czy Jungkook pójdzie z nami. Kiedy ja chciałem odmowić za niego, anioł zrobił to prędzej mówiąc, że ma trening. Gdzieś jednak głęboko w sercu miałem przez chwilę nadzieję, że przystanie na propozycje. To by było na tyle, jeżeli chodzi o nasze spotkanie, bo szybko pomachał dłonią, po czym minął nas idąc dalej. Mój wyraz twarzy natychmiast zrobił się beznadziejny. W ciągu kilku sekund mogłem przejść do stanu duszącej w sobie rozpaczy. Chociaż chciałem przepłakać teraz cały dzień, to nawet tego nie mogłem zrobić, ze względu na dzieci.
— A, właśnie! Yoongi!
Słysząc ponownie jego głos, odwróciłem się w jego kierunku. Stał kilka kroków dalej, a ja pogrążyłem się w myśli, że wypowiedział moje imię. Czy tylko dla mnie brzmiało to tak miło?
— Pokojówka sprzątając pokoje otworzy też ten na przeciwko Jiae...
Wiedziałem, że chodzi mu o komnatę, którą wcześniej razem dzieliliśmy. Poczułem się dziwnie, bo nie wiem czy sugerował, abym się przebrał? Ostatnio nie przykładałem nawet uwagi na to w czym chodzę, więc może rzeczywiście było aż tak źle? Muszę się ogarnąć, gdy znajdę chwilę czasu i...
CZYTASZ
Nie zapomnij o Nas (II) / YoonKook
Fiksi Penggemar~ Nie zapomnij o Nas jest kontynuacją ~ Zaakceptuj Nas Yoongi z powodu ataku na Królestwo Demonów wraca na swoje rodzinne terytorium. Sytuacja staje się krytyczna, gdy tron zostaje przejęty, a on sam zmuszony jest do ukrywania swojego Królewskiego t...