Duma

1.7K 115 42
                                    

Trzasnęły drzwi i Grave wszedł do rozmównicy. Ciężko opadł na krzesło. Po jego posępnym wyrazie twarzy obecni w pomieszczeniu mężczyźni zorientowali się, że nie przynosi dobrych wieści. Yortif westchnął znacząco i odrzucił na bok podarte kawałeczki kawałki papieru, z których próbował ułożyć jakąś nieokreśloną budowlę przy swojej pustej filiżance po kawie.  

- Jak im idzie? - zapytał 

- Przecież widać, że do dupy - mruknął Grand, który siedział z założonymi rękami na krześle i bujał się w przód i tył na tylnych nogach mebla. Przed nim na blacie leżał telefon, z włączoną grą w kulki.

- Nie bujaj się! - warknął Ores

- Niby czemu? - zapytał Grand w odpowiedzi, sięgając po telefon.

- Bo mnie to wkurwia - odparował długowłosy Starszy - Normalnie mam poczucie, że czekamy w poczekalni w szpitalu... Umrze czy nie umrze i takie tam... 

- Umrze, kurwa - wycedził Grand - Bo te pierdolone chuje się opierdalają.

Jego palce zaczęły sprawnie uderzać w ekran, a telefon wydawał ciche "pyk" przy każdym przebitym bąbelku. 

- Nie możesz tego ściszyć?! - syknął Ores - Te pykanie doprowadza mnie do szału!!! - warknął

- Nie krzycz - poprosił Yortif

- To niech on nie pyka!!! - wrzasnął w odpowiedzi Ores - Cały dzień tylko pyka w te bąbelki! KURWA!

- To są kulki - mruknął Grand z godnością - I o to właśnie chodzi. Ten dźwięk jest fajny.

- Tylko dla ciebie! - warknął Ores

- Ścisz to - polecił Yortif - Lub wyłącz - dodał znacząco

- Taaa...Jak nie wbije kolejnego, pięćset sześćdziesiątego levelu to będzie chory - wymruczał Ores

- Jestem dopiero na czterysta osiemdziesiątym trzecim - powiedział Grand

- Ja pierdolę, co za... - zaczął Ores, ale Yortif zganił go wzrokiem.

- WYŁĄCZ. TO. - wycedził

- Dobra - mruknął Grand i wsadził telefon do kieszeni. Trzy sekundy później zaczął się bujać na krześle. 

- Japierdolędojasnejkurwy... - wymamrotał długowłosy Starszy

- Dobra. Zamknąć się już - powiedział spokojnie Mortez, który dotąd siedział nieruchomo na krześle pod ścianą - Gadaj jak jest - mruknął do Grave'a

- No, chujnia - powiedział zapytany - Wszystko rozpierdolone, a ten jego przydupas sprawdza każdą szparę białą rękawiczką...

- No to chujnia - zgodził się Mortez i westchnął pod nosem

- A Havrick nie da nam spać... jeść...ŻYĆ normalnie póki nie skończą - dodał ponuro Yortif 

 Hole odgiął głowę na ścianę.

- Gdzie Cervet? - spytał go Mortez 

- Havrick wysłał go na przymusowy urlop - odparł Hole dziwnym tonem

- Co??? - zdziwił się Ores - Co to znaczy?

- Odsunął go od wszystkich zadań i kazał mu siedzieć w pokoju - wyjaśnił zapytany

- O ja pierdolę... czemu? - mruknął długowłosy mężczyzna

- Chciał się wtrącić kiedy Master dyscyplinował Haueya - mruknął Mortez

ŁowcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz