Kiedy otwierał drzwi, spodziewał się, że za nimi ktoś będzie. Ale nie spodziewał się, że zobaczy tam jego.
Twarz Cerveta momentalnie stężała, skoczył do przodu i wyprowadził silny cios pięścią. Trafił mężczyznę w kość policzkową.
- Ty chuju! - warknął Cervet - Ty pierdolony kutasie!!!
- No dalej, ulżyj sobie - powiedział spokojnie Mortez
Cervet uniósł ręce i mocno pchnął go do tyłu. Mortez zatoczył się nieco i wpadł na małą, drewnianą komódkę. Wściekły Starszy uderzył go jeszcze raz. Z wargi Morteza poszła krew. Otarł usta palcami i spojrzał zimnym wzrokiem na stojącego przed nim Koordynatora.
- Powinienem cię zajebać! Jesteś gnojem!!! KURWA!!! - ryknął tymczasem Cervet
- Daj mi coś powiedzieć... - poprosił Mortez
- NIE ZAMIERZAM Z TOBĄ GADAĆ! - warknął Cervet - DZWONIŁEM DO CIEBIE TYSIĄC RAZY A TY NIE ODBIERAŁEŚ!!!
- Nie chciałem aby namierzyli mój telefon - powiedział spokojnie Mortez - Daj mi coś powiedzieć!
Wściekły Starszy jednak trzeci raz uniósł zwiniętą pięść i wyprowadził kolejny cios. Drugi z mężczyzn tym razem z łatwością zszedł z linii uderzenia i sprawnie przechwycił ramię atakującego, wykręcając je w barku. Pchnął mężczyznę na elegancką komodę i wbił mu kolano w plecy, wyginając go do tyłu.
- Nie chcę ci nic zrobić! - wycedził - Chcę porozmawiać! Proszę!!!
- Puść mnie! - warknął Cervet
Mortez zawahał się, ale puścił Koordynatora. Ten cofnął się dwa kroki i poprawił koszulę, dysząc wściekle i patrząc z nienawiścią na stojącego przed sobą Niezłomnego.
- Nie chcę cię słuchać!!! - warknął
- Mimo wszystko dobrze będzie jeśli to zrobisz - odezwał się surowy głos zza jego pleców - I proszę nie demolować mi pomieszczeń.
Cervet obejrzał się i zobaczył sir Havrick'a stojącego w drzwiach. Potem spuścił wzrok i zacisnął szczęki.
- Obyś miał dobre wytłumaczenie! - wycedził do Morteza
Ten bez słowa wskazał na drzwi szafy stojącej po jego lewej stronie. Cervet uniósł wzrok i zmarszczył brwi, zauważając zdjęcie przyczepione nożem do drewna. Zrobił krok do przodu, aby dokładniej się mu przyjrzeć.
- Czy to...?
Zastygł, gdy uświadomił sobie na co patrzy. Poczuł jak z jego twarzy odpływa krew.
- To falsyfikat - powiedział Mortez cicho - Tak wykazała specjalistyczna analiza.
Cervet patrzył na zdjęcie przedstawiające George'a i sir Logana w niedwuznacznej sytuacji.
- Więc...nie jest prawdziwe..? - zapytał zduszonym głosem.
Sir Havrick zaśmiał się krótko.
- Widzę, że wszyscy podejrzewacie mojego przyjaciela o niecne praktyki - powiedział rozbawiony
- Skąd...skąd masz to zdjęcie? - spytał Cervet, jakby nie słysząc uwagi Mastera.
- Ktoś mi je podrzucił. Jeszcze w Centrum. - odpowiedział Mortez zimnym tonem.
Zapadła cisza. Młodzi mężczyźni mierzyli się gniewnymi spojrzeniami. Sir Havrick westchnął i stanął między nimi.
- Wasze umiejętności komunikacyjne pozostawiają wiele do życzenia - powiedział z naganą w głosie - Mortez otrzymał te zdjęcie...Uwierzył, że wasz Pan dopuścił jego Servanta za blisko i zabolało go to. Poczuł się zdradzony - sir Havrick zwracał się do nich takim tonem, jakby tłumaczył coś oczywistego kłócącym się dzieciom - W pierwszym odruchu zaślepił go gniew i chciał wszystkich zabić... Na szczęście zdecydował się odejść, a nawet poszukać u mnie pomocy.
CZYTASZ
Łowca
General FictionDrugi Tom serii: Druga Droga. Pierwszy Tom znajdziesz tutaj: Srebrna Maska