Klęczał. Mortez przyłożył szpicrutę do jego przedramion.
- Trzecia Zasada Nieprzekraczalna...Przypomnijmy ją sobie słowo po słowie...
- Trzecia - zaczął George, a Mortez uniósł narzędzie i uderzył go w przedramię - ...Zasada... - znów spadło uderzenie - ...Nieprzekraczalna...
Głos George'a się zachwiał. Ręce nieco opadły w dół. Mortez je poprawił.
-..Servant... - uderzenie - ...niezwłocznie... - uderzenie - ...każdy... - uderzenie - nakaz... - uderzenie - Mastera... - uderzenie - ...wykonuje....
Mortez złapał go za włosy i uderzył go w twarz zwiniętą pięścią.
- Od początku - warknął.
George zacisnął wargi. Jego oddech był urwany.
- Trzecia...Zasada...Nieprzekraczalna... - mówił, a szpicruta uderzała w jego przedramiona po każdym słowie - Servant... niezwłocznie... każdy... nakaz... Mastera.... - zawahał się i urwał
- Dalej.
- ...wykonuje i...
Kolejne uderzenie w twarz. Oczy George'a zalśniły od wstrzymywanych łez.
- Tak mnie uczyli! - poskarżył się
- Pewnie. Specjalnie nauczyli cię błędnie formuły... - powiedział kpiąco Starszy - Zastanów się nad tym jeszcze raz... - mruknął Mortez - W tym miejscu gubisz słowo.
George zmarszczył brwi. Jego Patron czekał na odpowiedź.
- Nie pamiętam - powiedział chłopak zbielałymi ustami.
Jego głos był ściszony, a on sam wydawał się nieco naburmuszony.
Mortez odszedł na chwilę i wrócił z książką. George rozpoznał ten sam podręcznik, który dostał od Durena.
- Na stronie 197 masz podsumowanie - mruknął Mortez - Przeczytaj na głos Trzecią Zasadę.
Chłopak otworzył książkę na wskazanej stronie.
- Trzecia Zasada Nieprzekraczalna: Servant niezwłocznie każdy nakaz Mastera swego wykonuje i wszystko czyni by go zadowolić - przeczytał i zamilkł.
- Jaka jest różnica między "każdego" a "wskazanego"? - zapytał mężczyzna
George milczał.
- Taka sama jak między "pies" a "mój pies" i "Servant" a "mój Servant". Nie masz wykonywać nakazów każdego Mastera ale jedynie Mastera swego... Rozumiesz różnicę?
- Tak... - wyszeptał George
- Czy to słowo zmienia znaczenie czytanego tekstu?
- Tak, Panie - powiedział George
- Czy jak jakiś Master wydaje ci polecenie, masz je spełnić?
George milczał. Nie był pewien odpowiedzi. Mortez zaczął swoim zwyczajem chodzić dookoła niego.
- Opuść ręce - polecił - I usiądź w klęku. Zasada druga mówi tak: Servant wierność przysięga Masterowi, do którego należy, a każdego innego Mastera traktuje z szacunkiem - Mortez celowo podkreślił te słowo. - A co to znaczy szacunek...? Szacunek to stosunek do osób lub rzeczy uważanych za wartościowe i godne uznania - odpowiedział sam sobie - Czy Servant ma sam decydować o tym, co jest uważane za wartościowe i godne uznania? Nie. Od tego ma Mastera. Swojego Mastera...Mówiąc inaczej, te niewielkie słowo, które zgubiłeś, w sposób nieskończony zmienia zasadę, którą recytujesz. Nie chodzi o wykucie na blachę formuły, ale o zrozumienie, co się za nią kryje. Jest tylko jedna osoba, której jesteś winien posłuszeństwo Servanta. Czyli ja. - Mortez urwał - Żaden inny Master nie ma prawa od ciebie tego posłuszeństwa wymagać. I jeżeli którykolwiek z nich domaga się abyś padał przed nim na kolana, mówisz mu jedno słowo, które brzmi tak - Mortez zrobił stosowną pauzę - Nie.
CZYTASZ
Łowca
General FictionDrugi Tom serii: Druga Droga. Pierwszy Tom znajdziesz tutaj: Srebrna Maska