Zatrzymanie

1.8K 126 53
                                    

W nocy został sam. Nie potrafił określić co właściwie się w nim działo. Emocje były groźne, bo sprawiały, że człowiek tracił nad sobą kontrolę. Postanowił wepchnąć je do środka. 

Bał się swoich emocji. Bał się tego, że wkrótce odkryje, że nie da rady dłużej ich wstrzymywać. Bał się, że będzie czuł się tak źle jak w Domu sir Havrick'a. Wyciągnął prawą dłoń i wsunął ją na łopatkę. Wymacał chropowate oznaczenie. Musiał dźwignąć się i iść do pracy. Jeśli pozwoli się sobie rozwalić, nigdy się nie pozbiera. 

Usiadł na łóżku. Rana brzucha zabolała. Odchylił nieco bokserki i uniósł koszulkę aby zobaczyć opatrunek. Znów zabarwił się na bordowo. Głowa pulsowała. Nie mógł się teraz zatrzymać. Musiał usiąść przy swoim biurku, włączyć komputer i zacząć pracować. Nie mógł być tu sam, w bezruchu bo wtedy znikał, jakby z każdą chwilą niszczące siły kosmosu rozrywały cząstki materii składającej się na jego ciało. Musiał działać, bo tylko przemieszczając się mógł zachować jasność swoich myśli. 

Stanął przy łóżku. Która mogła być godzina? Drzwi do izolatki uchyliły się. Stanął w nich Cervet. 

- Chcesz do łazienki? - zapytał 

Był rozespany. Widać było, że został wybudzony z drzemki. 

George wskazał dłonią gabinet lekarski przylegający do Izolatki. Nie był w stanie wydobyć z siebie głosu, jakby niesprawny był miech, który powinien wprawiać w drżenie struny głosowe.

- Coś cię boli? - dopytał jeszcze Cervet - Lepiej żebyś się położył.  

George zamknął oczy. Znów pokazał dłonią, że chce wyjść. Zaczął szukać swoich butów. 

- George - powiedział cicho Starszy - Połóż się. 

Z jakiegoś powodu uznał, że najłatwiej będzie po prostu go minąć. Kiedy spróbował to zrobić, Cervet złapał go za ramiona. 

- George! Do łóżka - polecił - Musisz się położyć. 

Zamarł. Ręce Cerveta trzymały go w miejscu. Ograniczały. Sekundy mijały, a oni tam stali. Połączeni. George próbował się wyswobodzić. Starszy przybliżył się nieco i objął go. George zamarł. Od lat nikt go nie obejmował. Mężczyzna trzymał go mocno. 

- Już dobrze - powiedział - Wykonałeś zadanie, a teraz musisz odpocząć. 

George poczuł jak się zatrzymuje. Drżenie ustało. Musiał iść do pracy, bo inaczej...! Gdzieś za nim czaił się ten cały przerażający bezruch. Czy Cervet nie wiedział?! Nie znajdzie w sobie siły by na nowo ruszyć. Bezruch go pochłonie. 

Cervet zdecydowanym ruchem posadził go na łóżku a potem zmusił do położenia się. 

- Musisz odpocząć - powiedział - Jak coś cię boli, mogę podać ci lek lub wezwać lekarza. Jak chcesz iść do łazienki, mogę cię tam zaprowadzić. 

Stało się. Jego siła została wyhamowana.  Dał się położyć. Cervet przykrył go kołdrą. Znów pogładził go po włosach. 

- Prześpij się. Jutro się wszystkim zajmiemy. - powiedział - Posiedzę chwilę przy tobie. 

***

Rano Raden przyniósł mu posiłek. Cervet wciąż jeszcze siedział w fotelu, a George leżał nieruchomy, wpatrując się w jeden punkt. 

- Najpierw Said cię zbada - powiedział Koordynator - A potem możesz zjeść śniadanie. 

Czuł się tak jakby zalali go toną cementu. Nie był w stanie ruszyć żadną częścią ciała. Znów przypomniały mu się pierwsze dni u Harvick'a i Durren, który karmił go na siłę. 

ŁowcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz