Kiedy tylko odczytałam wiadomość od Harry'ego, od razu się uśmiechnęłam. Nie mogłam doczekać się kiedy przyjdzie. To mnie powoli utwierdzało, że chyba zaczyna mi się podobać.
Leżałam i czekałam i wreszcie na sali pojawił się Harry.
-Dobry wieczór Rose, jak się czujesz po operacji, wszystko w porządku ?
-Teraz już dobrze, minęły już 3 godziny więc jest ok
-To bardzo dobrze. Przyniosłem Ci leki, które musisz połknąć przed snem. Nie zapomnij proszę.
-Jasne, nie zapomnę, nie martw się
-Jeśli będziesz się dobrze czuła to za 3 dni powinnaś wyjść do domu
-To fajnie, ale dla mnie te 3 dni to i tak długo
-Pomyśl o tym, że ludzie leżą tu miesiącami a Ty tylko 3 dni, nie narzekaj. Źle Ci tu nie będzię.
-Mam nadzieję, a Ty właściwie czemu cały czas siedzisz w szpitalu, nie idziesz do domu?
-Tak się złożyło że zastępuję kolegę, wziąłem za niego dyżur, ale za to jutro mam cały dzień wolny- trochę mnie to zmartwiło, kiedy powiedział, że jutro go nie będzie. Będę musiała siedzieć cały czas sama, chyba że rodzice przyjdą mnie odwiedzić.
-Jesteś może głodna albo chciałabyś się czegoś napić?
-Nie, na razie nie, ale dzięki.
-Może opowiesz mi coś o sobie. Jesteś w maturalnej klasie, matura już niedługo, jakie masz plany na przyszłość?
-Po maturze, jeśli uda mi się ją zdać to chciałabym pójść na prawo.
-Dobry wybór, dobrze płatna praca. Czemu ma Ci się nie udać zdać matury ?
-Największy problem mam z matematyką. Nie umiem i nie rozumiem tego przedmiotu.
-Jeśli chcesz to mogę Ci pomóc, w szkole byłem niezły z matematyki- od razu pomyślałam, że to dobry pomysł, wtedy mogłabym się z nim jeszcze kiedyś spotkać.
-Dzięki, przemyślę to.
-Dobra, ja muszę już iść posprawdzać co słychać u innych pacjentów, a Ty śpij dobrze. Dobranoc.
-Dobranoc-odpowiedziałam i od razu ułożyłam się do snu
Całą noc przespałam bez żadnego problemu. Oczywiście nie mogło zabraknąć w śnie przystojnego stażysty. W sumie dzięki temu aż lepiej się spało. Kiedy rano się obudziłam usłyszałam jak z korytarza dobiegają jakieś odgłosy. Jest 7.30, czyli pielęgniarki rozwożą śniadanie. Ciekawe jak będzie ono wyglądało, chleb z samym masłem a może z serkiem. Wstaję z łóżka i idę po śniadanie.
-Panno Rose dla Pani mamy przygotowane osobne śniadanie- że co? myślę, jakie inne śniadanie, bardziej ubogie od tego które macie?- proszę to dla Pani
-A co to jest, dlaczego ja dostaję takie śniadanie, a inni pacjenci inne? - ku mojemu zaskoczeniu na talerzu miałam zrobione porządne kanapki z szynką i warzywami. Od razu wiedziałam czyja to sprawka.
-Takie śniadanie kazał podać Pani Pan Styles.
Kanapki wyglądały bardzo smakowicie. Współczułam inny pacjentom, widząc śniadanie jakie dostali oni: 2 kromki chleba i kawałek masła.
Zjadłam śniadanie, a potem lekarstwa, które mi przyniesiono. Następnie położyłam się na łóżku i zaczęłam czytać książke. Czas leciał mi tak powoli. Nudziło mi się strasznie. Do południa przeleżałam. Następnie pielęgniarki rozwoziły obiad. Ciekawe czy i tym razem dostanę inny niż wszyscy. Jednak nie, dostałam to co wszyscy.
Kiedy zjadłam obiad postanowiłam, że wstanę i pójdę się przejść. Kiedy wychodziłam z sali nagle ktoś na mnie wpadł. Podniosłam głowę i ujrzałam Harry'ego.
-No cześć! A Ty gdzie się wybierasz?- zapytał a ja rzuciłam pogodny uśmiech
-Chciałam się przejść, bo już za długo leżałam.
-To może chodź do bufetu. Napijemy się kawy lub czegoś innego, co będziesz chciała.
-Ok, tylko wezmę pieniądze
-Nie musisz, chodź idziemy
Zastanawiałam się co on tu robi skoro po dyżurze miał dzień wolny, to zamiast odpoczywać to przyszedł do szpitala.
-Nie umiesz się rozstać ze szitalem, że przyszedłeś po dyżurze?
-Wyspałem się i postanowiłem, że Cię odwiedzę. Jak się dzisiaj czujesz?
-Dobrze tylko strasznie mi się nudzi, dlatego cieszę się, że przyszedłeś
-Co chcesz do picia, kawe herbatę czekoladę?
-Herbatę poproszę- naprawdę cieszyłam się, że przyszedł bynajmniej miałam z kim porozmawiać
-Proszę herbata z cytryną.
- Dzięki. Będziesz jutro w szpitalu?
-Tak, jutro będę od rana. Jak będę miał czas to do Ciebie wpadnę. Smakowało Ci moje śniadanie?
-Pewnie, dzięki, ale szkoda mi pacjentów, którzy dostają tylko chleb i masło.
-Przykre to jest, ale nic na to nie poradzimy.
Teraz czas leciał szybciej. Bardzo fajnie nam się rozmawiało. Kiedy tylko spojrzałam na zegarek była już 19.
-Muszę już jechać do domu. Jutro się znowu zobaczymy, a teraz chodź odprowadzę Cię do sali.
Tak więc poszliśmy do sali. Cieszyłam się że mnie odprowadził. Miałam nadzieję, że noc szybko zleci i szybko się zobaczymy.
-Śpij dobrze, do jutra pa- po tych słowach przytulił mnie, uśmiechnął się i poszedł. Czułam się szczęśliwa, że przynajmniej zyskałam w szpitalu dobrego znajomego.
Weszłam do sali, położyłam się na łóżku i zaczęłam zasypiać. Jednak po 30 minutach usłyszałam dźwięk mojego telefonu.
H:Jestem już w domu. Bardzo miło mi się z Tobą rozmawiało dzisiaj. Śpij dobrze, dobranoc :*
R:Mi również. Bynajmniej się nie nudziałam. Mam nadzieję, że w przyszłości to powtórzymy, ale w bardziej przyjemnym miejscu. Dobranoc :*
H:Myślę, że nie tylko raz. Dobranoc :*
Po przeczytaniu sms-esa, szybko zasnęłam.
YOU ARE READING
Doktor Styles
FanfictionRose Duncan nienawidzi szpitali oraz wszystkiego, co z nimi związane. Pobieranie krwi sprawia ze mdleje, a wzmianka o zastrzyku przyprawia ją i zawrót głowy. Czy spotkanie młodego, zabojczoprzystojnego stażysty zmieni jej stosunek do medycznego świa...