2 tygodnie później
Przez całe 2 tygodnie strasznie się nudziłam. Odkąd nie ma Harry’ego nie mam co ze sobą zrobić. Dzwonimy do siebie, ale to i tak nie to samo co prawdziwa rozmowa. Spotykam się tylko z Jennifer od czasu do czasu. Zostały mi już ostatnie 2 tygodnie do matury, dlatego wykorzystuję ten czas, kiedy Harry’ego nie ma na ostatnie powtórki. Nadal nie dowiedziałam się niestety kim jest tajemnicza dziewczyna, która wprowadziła się naprzeciwko mnie. Podsłuchałam tylko parę rozmów matki, ale wyglądały dokładnie tak samo jak tą, którą słyszałam wcześniej. Wypytywałam ją wiele razy, ale ona nadal milczy i nie chce powiedzieć mi prawdy. Od tego czasu staram się nie wdawać w rozmowy z matką, dopóki nie powie mi prawdy.
Umówiłam się dzisiaj z Jennifer na kawę. Idziemy do cukierni, która znajduję się niedaleko naszej ulicy. Szykuję się więc na to spotkanie. Ubieram zwykłe jeansy i T-shirt, żeby było mi wygodnie. Gotowa schodzę na dół i widzę matkę siedzącą w salonie.
-Gdzie wychodzisz ?
-Umówiłam się z Jennifer.
-O której wrócisz?
-Nie wiem, przed 00.00 na pewno. – odpowiadam i próbuję wyjść, ale matka mnie zatrzymuje
-Rose, poczekaj proszę…..
-Po co, przecież nie chcesz mi powiedzieć prawdy.
-To nie tak, po prostu nie ma potrzeby żebyś się tym przejmowała. Zostaw to, proszę Cię, dlaczego nie możesz o tym zapomnieć?
-Bo nie mamo! Kłócisz się z tą dziewczyną cały czas, rozmawiasz przez telefon, żeby dała nam spokój i nigdy tutaj nie przychodziła i Ty chcesz żebym dała temu spokój?!
-Rose, wiem, że to wygląda dziwnie, ale proszę Cię….
-Nie mamo! Nie dam temu spokoju! Daj mi już spokój, idę spotkać się z Jennifer, pa!
Wychodzę z domu i trzaskam drzwiami. Jak ona może wymagać żebym się tym nie przejmowała. Prosi ją aby dała nam spokój, czyli coś łączy ją z naszą rodziną.
Idę w stronę domu Jennifer i nagle czuję jak ktoś pociąga mnie za ramię. Odwracam głowę i widzę stojącą przede mną wysoką szczupła brunetkę. To ona, to ta dziewczyna.
-Cześć Rose! Jestem Emma, pamiętasz mnie na pewno.
-Cześć, tak pamiętam….o co chodzi?
-O nic, chciałam Cię po prostu poznać. Twoich rodziców już znam, więc teraz chciałam poznać Ciebie. Jestem od Ciebie niewiele starsza, może mogłybyśmy być nawet dobrymi koleżankami. Ile masz lat ?
-19…..
-Ja mam 24, więc widzisz, wcale nie duża jest między nami różnica. Może umówimy się wieczorem na kawę?
-Idę się spotkać teraz z koleżanką, wiec nie wiem czy będę mogła.
-To może dam Ci mój nr telefonu. Jak skończycie wcześniej to możesz do mnie wpaść. Tu masz moją wizytówkę. Daj znać.
-Dzięki, dobrze, zastanowię się – Od dawna chciałam ją poznać i dowiedzieć się kim jest, ale teraz kiedy sama zaproponowała mi spotkanie, nachodzą mnie wątpliwości. Muszę porozmawiać o tym z Jennifer.
-Roose! – słyszę jak mnie ktoś woła. Odwracam się i widzę Jennifer idącą w moją stronę – wołam Cię i wołam.
-Przepraszam, nie słyszałam…
-Co się stało, co tam masz w ręce ?
-Przed chwilą rozmawiałam z tą dziewczyną….
-Ooo, no właśnie wiesz już kim ona jest?
-Nie, ale zaprosiła mnie na dziś wieczorem do siebie, chce mnie poznać, ale nie wiem czy powinnam iść…..
-Myślę, że powinnaś, chciałaś dowiedzieć się kim jest, a od swojej matki jak widać się nie dowiesz. Chodź idziemy na kawę a potem pójdziesz do niej i z nią porozmawiasz, ale potem natychmiast masz do mnie zadzwonić.- Jennifer bierze mnie pod rękę i idziemy do cukierni.
-Idę nam zamówić to co zwykle, a Ty idź zajmij stolik. – siadam przy stoliku i czekam na Jennifer. Zawsze kiedy tutaj jesteśmy zamawiamy kawę latte i sernik. Muszę zadzwonić do Harry’ego powiedzieć mu, że idę się z nią spotkać.
-Jestem, proszę.
-Dzięki. Muszę zadzwonić do Harry’ego, powiedzieć mu o tym.
-Jeśli tak uważasz to dzwoń. Ile mu tam jeszcze zostało, kiedy wraca?
-Za dwa tygodnie…..pewnie będą mi się strasznie dłużyć.
-Te dwa zleciały Ci szybko, kolejne też zlecą.
-Mam nadzieję. Strasznie za nim tęsknię.
-Odbijecie to sobie jak przyjedzie – mówi Jennifer i śmieje się cicho pod nosem.
-Owszem, jedziemy na weekend nad morze jak wróci.
-Dlaczego nic mi nie powiedziałaś wcześniej ?
-Jakoś zapomniałam o tym. Przez te wydarzenia związane z Emmą nie myślałam o tym.
-Emmą? To ta dziewczyna tak ?
-Tak, dzisiaj mi się przedstawiła.
-No to przed maturą będziesz miała fajny relax, nad morzem, z chłopakiem….
-Tak Jennifer, wiem o co Ci chodzi.
-Żartuję spokojnie. Napisz do tej dziewczyny, że przyjdziesz.
Biorę więc za telefon, wpisuję jej nr i wysyłam sms.
R: Przyjdę o 19. Rose.
E: Bardzo się cieszę. Do zobaczenia.
Siedzimy z Jennifer jeszcze chwilę w kawiarni i zbieramy się ze względu, że jest już przed 19. Bardzo się denerwuję tym spotkaniem. Nie wiem czego się dowiem, moja matka jak się dowie, że poszłam do niej będzie wściekła, ale sama jest sobie winna. Skoro nie chce powiedzieć mi prawdy, muszę poznać ją w inny sposób.
-To ja lecę Jennifer…..Pa.
-Kiedy od niej wyjdziesz, natychmiast do mnie zadzwoń.
Przed pójściem do niej, postanawiam zadzwonić jeszcze do Harry’ego.
-No cześć kochanie! Co porabiasz?
-Cześć, Harry dzwonię, bo chcę Ci coś powiedzieć.
-Coś się stało?
-Jeszcze nie wiem. Poznałam dzisiaj na ulicy tą dziewczyną, ma na imię Emma. Zaprosiła mnie na dzisiaj do siebie. Właśnie do niej idę.
-No to chyba dobrze nie ? Sama chciałaś ją poznać, to teraz masz okazję.
-Wiem, ale jakoś mam wątpliwości. Boję się tego, czego się dowiem.
-Jak tylko się czegoś dowiesz to zadzwoń do mnie od razu.
-Dobrze, tęsknie już za Tobą.
-Ja za Tobą też, nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym już wrócić.
-Dobra idę. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. Pa.
Zbliżam się do domu Emmy. Mam nadzieję, że matka nie zobaczy mnie przez okno, nie chcę się z nią znowu kłócić. Lepiej niech nie wie, że spotykam się z Emmą. Podchodzę do jej drzwi i wciskam dzwonek.
-Rose! Witaj, proszę wejdź!
-Cześć. – wchodzę do środka niepewnym krokiem, strasznie boję się tego, czego się tu dowiem……..
YOU ARE READING
Doktor Styles
FanfictionRose Duncan nienawidzi szpitali oraz wszystkiego, co z nimi związane. Pobieranie krwi sprawia ze mdleje, a wzmianka o zastrzyku przyprawia ją i zawrót głowy. Czy spotkanie młodego, zabojczoprzystojnego stażysty zmieni jej stosunek do medycznego świa...