Siadamy z Jennifer w salonie i pijemy kawę. Tak dawno tego nie robiłyśmy, nie pamiętam kiedy spotkałyśmy się we 2 żeby posiedzieć i porozmawiać jak dwie przyjaciółki.
-I jak tam Rose, jak się Wam układa?
-Cóż....narzekać nie mogę — odpowiadam i uśmiecham się do niej
-Widzę, widać jak bardzo jesteś szczęśliwa.
-Idziemy na 2 wesela. Najpierw do....mojej siostry — jak dziwnie to brzmi, tyle lat nie mając siostry, nagle wypowiadając takie słowa — a potem do Gemmy, siostry Harry'ego.
-O proszę, no to fajnie, zabawicie się.
-Mam taką nadzieję. Gemma jest w ciąży dodatkowo.
-Będziesz ciocią — mówi Jennifer i śmieje się pod nosem.
-No jeszcze nie wiadomo. Skąd wiesz czy wyjdę za Harry'ego za mąż, chociaż bardzo bym tego chciała. Przyniosę nam po kawałku ciasta.
-Proszę. — podaję nam ciasto — Bomba kaloryczna przed nami — mówię i lekko się uśmiecham. Nagle Jennifer odkłada talerz i wybiega z pokoju. — Jennifer co się stało ?! — Biegnę za nią, niestety wymiotuje, czyżby to ciasto było nieświeże....
-Przepraszam Rose, jakoś mnie zmuliło. Chyba za dużo zjadłam na śniadanie, potem kawa, stres, bo matura się zbliża.....
-Rozumiem, zaraz przyniosę Ci wodę.
-Dzięki. Nie chce myśleć co będzie za tydzień, dzień przed maturą......chyba zwrócę wszystko co będzie wewnątrz mojego brzucha.
-Naprawdę się tak denerwujesz? Nigdy nie należałaś do osób, które tak się stresują.
-Może nie aż tak, ale czuję lekkie zdenerwowanie. Może to jakieś zatrucie, ogólnie też nie czuję się dobrze.
-Chodźmy do salonu, położysz się na łóżku.
Jennifer musiała faktycznie czuć się bardzo źle, gdyż niedługo po tym jak się położyła, zasnęła. Wyłączyłam więc telewizor i idę do kuchni. Biorę zeszyty i postanawiam dalej powtarzać materiał. Nawet nie zauważam jak czas szybko mija. Jennifer ciągle śpi, a do domu wraca Harry.
-Cześć kochanie!
-Ciiiii, Jennifer śpi.
-Przepraszam, coś się stało?
-Nie, po prostu się źle czuje, wymiotowała, położyła się i zasnęła. Jak Ci minął dzień?
-Nawet dobrze, ale niestety twoje pomylone wyniki doprowadziły mnie do furii. Złożyłem już skargę.
-To dobrze, ale cieszę się, że wszystko jest w porządku. — mówię i przytulam się do niego — O Jennifer, już wstałaś, jak się czujesz ?
-Do...dobrze — odpowiada i znowu biegnie do łazienki.
-Jennifer, może powinnaś pójść do lekarza
-Nic mi nie będzie, to pewnie tylko zatrucie pokarmowe.
-Oby.....Harry zawiezie Cię do domu. Samej Cię nie puszczę. Harry! Zawieź Jennifer do domu dobrze?
-Jasne, pomóc Ci dojść do auta, czy dasz radę?
-Dam radę, spokojnie.
Harry wychodzi z Jennifer z domu, a ja idę do salonu pooglądać telewizję. Słyszę dzwonek mojego telefonu, to matka.
-Słucham?
-Cześć Rose, co słychać?
-Nic, wszystko w porządku. A u Was?
YOU ARE READING
Doktor Styles
FanfictionRose Duncan nienawidzi szpitali oraz wszystkiego, co z nimi związane. Pobieranie krwi sprawia ze mdleje, a wzmianka o zastrzyku przyprawia ją i zawrót głowy. Czy spotkanie młodego, zabojczoprzystojnego stażysty zmieni jej stosunek do medycznego świa...