Budzę się rano i widzę jak Harry mi się przygląda.
-Czemu nie śpisz ?
-Obudziłem się godzinę temu. Nie mogłem już zasnąć.
-Która godzina?
-10.00
-Naprawdę ? Czuję się jakby była 8.00. Nie wiesz czy Jennifer już wstała ?
-Nie, nie słyszałem żeby ktoś chodził po domu.
-Harry, kiedy Ty idziesz do pracy ?
-W poniedziałek, weekend mam wolny. Przypominam Ci, że dzisiaj widzimy się u mnie.
-Tak ? Umawialiśmy się?
-Tak, w piątek jak byliśmy u mnie.
-Aaaa, no tak, pamiętam, mieliśmy oglądać 50 twarzy Greya
-Film dla kobiet, ale się poświęcę i z Tobą zobaczę.
Nagle rozlega się pukanie do drzwi.
-Hej, słyszę, że już nie śpicie. I jak tam samopoczucie ?
-Dobrze, nie narzekamy.
-Ciekawe jak Alice się trzyma……Idę na dół zrobić śniadanie.
-Ok, zaraz przyjdziemy. – Jennifer wychodzi, a ja podnoszę się z łóżka – Wstawaj Harry, trzeba też ogarnąć ten pokój.
-Spokojnie, musimy tylko pościelić łóżko, nic więcej, tornado tu nie przeszło……
-Ja idę do łazienki a Ty tutaj ogarnij.
Wracam po 15 minutach. Harry pościelił łóżko i siedzi gotowy do zejścia na dół. Jennifer przygotowała już wszystko. Na stole stoi gorąca herbata, kanapki i trochę sałatki, która została ze wczoraj. Siedzimy już we 4 przy stole. Paul i Alice chyba dalej śpią.
-Ktoś budził Paula i Alice ?
-Nie, cicho coś było to nie wchodziłam do nich.
Słyszymy jak schodzą po schodach.
-Ooo, o wilku mowa. Wyspaliście się ? – pyta ich Josh
-Tak, bardzo wygodne masz łóżko Jennifer.
-Dzięki, siadajcie, zrobiłam śniadanie.
-Dzięki, ale my już musimy iść. Następnym razem na pewno zostaniemy.
Paul i Alice żegnają się ze wszystkimi i wychodzą, a my kontynuujemy śniadanie.
-Nie wyglądali na zbytnio zadowolonych. Może się pokłócili. – mówi Harry
-Może Paul jest zły na nią, że wczoraj doprowadziła się do takiego stanu.
Kiedy kończymy śniadanie, pomagam Jennifer po nim posprzątać. Następnie idę na górę zabieram swoje i Harry’ego rzeczy.
-Jennifer, my też już idziemy. Dzięki za imprezę. Następnym razem jeśli będę miała dom dla siebie to u mnie się zabawimy. – żegnamy się z Jennifer i Joshem i wychodzimy.
-A gdzie twój samochód ?
-Sądziłaś, że przyjadę autem ? Poprosiłem kolegę, żeby mnie przywiózł. Wiedziałem, że będę pił więc i tak bym nim nie wrócił. Odprowadzę Cię do domu, a potem zadzwonię do kumpla.
Harry łapie mnie za rękę i idziemy w kierunku mojego domu. Kiedy jesteśmy już blisko, widzę jak z mojego domu wybiega młoda dziewczyna. Trochę starsza ode mnie. Wbiega do domu znajdującego się naprzeciwko mojego. Ciekawe kto to jest.
YOU ARE READING
Doktor Styles
FanfictionRose Duncan nienawidzi szpitali oraz wszystkiego, co z nimi związane. Pobieranie krwi sprawia ze mdleje, a wzmianka o zastrzyku przyprawia ją i zawrót głowy. Czy spotkanie młodego, zabojczoprzystojnego stażysty zmieni jej stosunek do medycznego świa...