Kiedy budzę się rano, Harry jeszcze śpi. Wstaję po cichu, żeby go nie obudzić. Zakładam szlafrok i schodzę na dół. Skoro panowie jeszcze śpią, postanawiam zrobić śniadanie. Jak wstanę, będą mieli gotowe. W trakcie przygotowań słyszę poranny zachrypnięty głos Harry'ego, który wchodzi do kuchni.
-Boże, ale mam kaca.
-Po co wczoraj tyle piłeś?
-Rose, już Ci mówiłem. Nie bądź na mnie o to zła.
-Nie jestem zła. Idź się doprowadź do odpowiedniego stanu, a ja skończę przygotowywać śniadanie.
Słyszę, że Harry bierze prysznic. Ja właśnie kończę robić jajecznicę i mam zamiar podawać do stołu. Kiedy odwracam, widzę, iż w wejściu do kuchni stoi oparty o ścianę Kornel. Patrzy na mnie, lekko uśmiechając się i wtedy zdaję sobie sprawę, że stoję przed nim w koszulce nocnej i szlafroku, który nie jest zbyt długi.
-Cześć, siadaj. Właśnie podaję śniadanie.
-Dzięki. - odpowiada i zajmuje jedno z krzeseł. - Rose, nie bądź zła na Harry'ego, że wczoraj trochę wypiliśmy.
-Trochę? To mało powiedziane, ale nie jestem na niego zła, spokojnie. - mówię i odwracam się do niego tyłem, aby odłożyć patelnię.
-To dobrze. Ślicznie wyglądasz w tym szlafroku. - mówi, a ja stoję nadal tyłem i czuję się lekko zażenowana
-Dziękuję. Jedz, bo jajecznica stygnie.
-Nie wstydź się mnie Rose, nie masz czego.
-Ja się wcale nie wstydzę - mówię, ale czuję, na jak na mojej twarzy pojawia się rumieniec.
-Czyżby? To dlaczego się zaczerwieniłaś?
-Możemy zakończyć ten temat? Harry'emu pewnie by się to nie spodobało.
-Ale nie go tutaj. - odpowiada i unosi brwi do góry - Dobra, już nie złość się.
-Jestem, coś mnie ominęło? - wchodzi do kuchni Harry i całuje mnie w policzek.
-Nie, dopiero przyszedłem.
-I jak się czujesz?
-Dobrze, jest lepiej niż myślałem, że będzie.
-Ja wziąłem prysznic i teraz czuję się lepiej. Rose, muszę dzisiaj pojechać do Louisa, chciał pogadać o czymś, zostaniesz z Kornelem w domu przez tą chwilę? - myślę, no nie wiem czy to jest taki dobry pomysł - Rose?
-Tak, tak, zostanę. Przepraszam zamyśliłam się. - spoglądam na niego i widzę, jak się uśmiecha pod nosem.
-Bardzo dziękuję za pysznie śniadanie Rose, pozwólcie, że także wezmę teraz prysznic.
Zostawia nas samych z Harrym i wychodzi.
-Harry, może zaprosilibyśmy na jutro Jennifer z Joshem?
-No możemy, ale to zaprośmy kogoś więcej, żeby Kornel nie czuł się trochę dziwnie.
-Dobrze. Możemy, zaproś w takim razie Louisa.
-Zapytam go, ale nie wiem o co tam chodzi także wiesz, nie wiem czy będzie chciał przyjść. Jakieś dziewczyny by się przydały.
-Ja nie mam takich koleżanek, żebym je tu zaprosiła. Chyba, że Ty masz? - wstaję od stołu i zaczynam sprzątać
-A co to za ton? Czyżbym wyczuwał jakąś zazdrość?
-Nie, o co? Jeśli masz, to chętnie je poznam.
YOU ARE READING
Doktor Styles
FanfictionRose Duncan nienawidzi szpitali oraz wszystkiego, co z nimi związane. Pobieranie krwi sprawia ze mdleje, a wzmianka o zastrzyku przyprawia ją i zawrót głowy. Czy spotkanie młodego, zabojczoprzystojnego stażysty zmieni jej stosunek do medycznego świa...