Rozdział 59

1.4K 73 1
                                    

Wszystko na ślub jest już gotowe. Udało nam się załatwić zespół. Dzisiaj jestem umówiona z Jennifer na zakupy. Jedziemy wybrać sukienkę. Josh zabrał Harry'ego na zakupy, aby pomóc mu także w wyborze garnituru.

-No to zaczynamy Rose! – mówi Jennifer – Co sądzisz o tej?

-Śliczna jest. Możemy wziąć ją do przymiarki. – odpowiadam. Przeglądamy kolejne sukienki, wybieramy kilka i idę z nimi do przymierzalni. Zakładam każdą po kolei, a następnie pokazuję się Jennifer

-Ta odpada, bo będzie widać brzuch za bardzo. – mówi Jennifer

-Ale zostały  niecałe 2 tygodnie.

-Wiem. Szczerze to bardziej podoba mi się ta, którą przymierzałaś jako 2.

-To dobrze, bo mi też.

-Włóż ją jeszcze raz.

Wkładam sukienkę i wychodzę z przymierzalni. Staję przed lustrem, wyglądam tak pięknie. Łzy napływają mi do oczu. Nie mogę uwierzyć w to, że wychodzę za mąż.

-Bierzemy tą Rose.

-Masz rację, jest piękna.

Zdejmuję sukienkę, zakładam swoje ubrania i idziemy do kasy. Płacę za nią, sprzedawca pakuje sukienkę, a następnie wychodzimy z Jennifer ze sklepu.

-Czyli tak, sukienka, welon jest. Teraz buty. Chodźmy do tego sklepu naprzeciwko, tam mają buty na takie okazje.

Przechodzimy przez ulicę i wchodzimy do sklepu z butami. Mierzę chyba z kilkanaście par, zanim decyduję się ostatecznie.

-Fryzjera i makijażystkę załatwiłaś?

-No pewnie. Już dawno.

Zanosimy zakupy do samochodu i wracamy do domu. Kiedy tylko do niego docieramy, Harry'ego nie ma w domu. Ciągle jest na zakupach z Joshem.

-Nie wierze, że im schodzi dłużej niż nam. – mówi Jennifer

-Musimy schować gdzieś tą sukienkę, Harry nie może jej widzieć.

-Będziesz wychodziła z domu twoich rodziców, nie ?

-Tak.

-No to mogłyśmy zawieźć ją od razu tam.

W tym momencie wchodzą do domu Harry i Josh.

-Jesteśmy! – Harry podchodzi do mnie i całuje w policzek

-Jak zakupy? Udały się?

-Tak. Mamy wszystko. A Wy?

-Też. Sukienka, welon, buty, rajstopy. Rose jest gotowa, by za Ciebie wyjść.

Spędzamy dzisiejszy wieczór z Jennifer i Joshem. Rodzice chłopaka zajmują się dzisiaj ich synem, dlatego mogą pozwolić sobie na to, żeby dłużej posiedzieć.

-Wystawiliście już dom na sprzedaż?

-Tak. Zrobiłem to wczoraj. Po weselu wracamy do Londynu. Mam nadzieję, że niedługo ktoś się zgłosi, bo potrzebna będzie kasa na kupienie domu tam.

-Szkoda, że będzie tam już na stałe.

-Przecież będziemy przyjeżdżać, Wy też możecie do nas przyjechać.

-Owszem, ale to nie to samo. Będziemy widzieć się kilka razy w roku i zostaną nam tylko telefony. – mówi Jennifer.

Kiedy jest już późny wieczór idę do kuchni aby przygotować kolację. Robię sałatkę i smażę do niej pierś z kurczaka. Jennifer, Josh i Harry siedzą przy stole i rozmawiają. Nagle ktoś puka do drzwi.

-Pójdę otworzyć. – mówi Harry – Emma?

-Cześć Harry, mogę wejść? Chciałabym z Wami porozmawiać.

-Jasne, coś się stało?

-Nie, znaczy...nic strasznego.

-Rose jest w kuchni.

-Cześć siostra! – krzyczy Emma

-Cześć! Co Cię do nas sprowadza?

-Muszę z Wami porozmawiać o weselu.

-Siadaj, chcesz coś do picia?

-Nie, dzięki. Więc chodzi o to, że nie będziemy mogli pojawić się z Nickiem u Was na weselu.

-Żartujesz prawda? Dlaczego, co się stało?

-Mama Nicka jest w ciężki stanie i musimy wrócić do Poznania, żeby pomóc jego ojcu w opiece.

-A co jej jest?

-Miała wylew i jest naprawdę ciężko. Ciągle leży, ma problemy ze wstawaniem. Bardzo Was przepraszam w moim imieniu i Nicka. Naprawdę chcielibyśmy przyjść, ale nie mamy wyboru.

-Rozumiemy.

-Mam nadzieję, że się nie gniewacie.

-Oczywiście, że nie.

-Będę już leciała, do zobaczenia.

Odprowadzamy Emmę do drzwi i wracamy do Jennifer i Josha. Kontynuuję przygotowywanie kolacji, a następnie podaję ją do stołu.

Po kolacji siadamy jeszcze chwilę w salonie przed telewizorem i rozmawiamy. Kiedy Josh otrzymuje telefon od jego matki, że ich syn ciągle płaczę. Natychmiast żegnają się z nami i wracają do domu.

-Też nas to za niedługo czeka. Płacz, kołysanie do snu. – mówi Harry

-Mam nadzieję, że się nie boisz?

-Pewnie, że nie. Wręcz nie mogę się doczekać.

-Kładziemy się spać? – pytam

-Tak. Zmęczyły mnie te zakupy. Jak ja nie lubię chodzić na zakupy.

-Idę się wykąpać.

Biorę z sypialni swoją piżamę, a następnie idę do łazienki. Wchodzę pod prysznic i po 15 minutach jestem już gotowa do snu. Harry chyba faktycznie był zmęczony, ponieważ kiedy wracam do sypialni, on już śpi. Kładę się i przytulam do niego. Po kilku minutach od razu zasypiam.

Doktor StylesWhere stories live. Discover now