Rozdział 21

2K 112 3
                                    

-Dziękuję Panu bardzo, do widzenia – Harry odbiera zamówienie, płaci i przynosi obiad do kuchni. 

-Zamówienie z restauracji twojego wujka ?

-Tak, mamy bynajmniej pewność, że jedzenie jest dobre i świeże.

Siadam do stołu, a Harry podaje zamówiony posiłek.

Zjadam tylko połowę tego co mam na talerzu. Nie potrafię zjeść więcej. Porcje są przygotowywane chyba dla ludzi lubiących zjeść naprawdę sporo.

-Harry ja nie dam rady zjeść więcej, jeśli chcesz to możesz dokończyć moją porcję.

-Myślę, że nie byłbym w stanie.

Kończymy posiłek, sprzątamy i czuje, że najchętniej teraz odpoczęłabym.

-Harry, pójdziemy się położyć? Chętnie odpoczęłabym po tak sytym obiedzie.

-Pewnie, chodź.

Kładziemy się na łóżku. Jest bardzo miękkie i wygodne. Kiedy tak leżę, od razu chce mi się spać.

-Harry będzie miał coś przeciwko, jeśli zrobię sobie małą drzemkę ?

-Nie, śpij jeśli chcesz.

Odwracam się na bok i próbuję zasnąć. Harry obejmuje mnie ręką w talii i przyciąga do siebie. Nawet nie zauważyłam jak szybko zasnęłam.

Budzę się i nie czuję już na sobie ręki Harry’ego. Odwracam się i widzę jak pakuje walizkę.

-Już nie śpisz ?

-Nie, która jest godzina.

-16.30.

-O Boże… aż tyle spałam? Czemu mnie nie obudziłeś?

-Nie chciałem, tak ładnie wyglądałaś kiedy spałaś. Ja też spałem, ale godzinę temu się obudziłem. Dlatego postanowiłem, że spakuję się teraz, kiedy śpisz.

-Już wstaję. O której masz jutro samolot?

-To jest właśnie najgorsze. O 6 rano mam wylot do Paryża.

-Czyli o 4 musisz być na lotnisku. Współczuję Ci jutrzejszego wstawania.

-Ja sobie też. Tak bardzo nie lubię wcześnie wstawać. Poczekaj jeszcze chwilkę tylko skończę się pakować i pójdziemy na dół.

Leżę więc dalej na łóżku i do moich myśli od razu powraca tajemnicza dziewczyna. Wiem, że i ona i mama coś ukrywają. Tata też musi coś wiedzieć, bo rozmawiał z mamą. Kiedy Harry wyjedzie będę miała czas, żeby ją poznać i dowiedzieć się czegoś o niej.

-O czym myślisz, znowu o tej dziewczynie ?

-Tak, po prostu strasznie mnie to zastanawia. Może jakbym nie zobaczyła jej u nas w domu albo jak rozmawiała z mamą przed domem to tak bym nie to nie interesowało, ale teraz wiem, że coś jest nie tak.

-Jeśli wyjadę, a Ty dowiesz się czegoś to od razu do mnie zadzwoń. Przepraszam Cię Rose, że to tyle trwa, ale widzę, że muszę wyprasować jeszcze te koszule.

-Ok, nie ma sprawy. – nachyla się i lekko mnie całuje

Kiedy Harry kończy całkowite pakowanie dochodzi godzina 18. Będę musiała jechać niedługo, bo jak Harry ma lot tak wcześnie rano, to pewnie musi się wcześniej położyć.

-Koniec, jezu, jak ja nie lubię się pakować. A teraz kiedy jeszcze jadę na miesiąc…..tyle ubrań muszę wziąć…….Chodź idziemy na dół.

Siadamy w salonie i włączamy telewizor. Harry przełącza kanały i na jednym z kanałów zaczęły się właśnie kabarety.

-Lubisz oglądać kabarety ?

-No pewnie, można się nieźle pośmiać.

-Ja też, to co oglądamy?

-Tak, zostaw, i tak nic innego nie ma.

Niektóre skecze naprawdę doprowadzają człowieka do łez. Siedzimy razem z Harry’m i śmiejemy się głośno. Kiedy następuje reklama, możemy złapać przez chwilę oddech.

-Rozbawiło mnie to do łez. Ludzie mają naprawdę czasem niezłe pomysły.

-Owszem, masz rację. Czasem jestem nawet pod wrażeniem tego co wymyślają. Masz może ochotę na coś słodkiego, np. lody ?

-Jeśli masz to pewnie, ostatnio jadłam je latem.

Harry przynosi nam lody i wracamy do oglądania kabaretów. Po 2 godzinach dobiegają końca. Odwracamy głowy i patrzymy sobie głęboko w oczy.

-Już wiem jak bardzo będę za Tobą tęsknił.

-Ja za Tobą też. Muszę powiedzieć, że teraz się cieszę, że wylądowałam w tym szpitalu. Dzięki temu poznałam Ciebie. – Przysuwam się do niego, obejmuję jego twarz w dłonie i składam na jego ustach czuły pocałunek. Dłonie wplatam w jego włosy, a on obejmuje mnie w tali i przyciąga jeszcze bliżej siebie. Uwielbiam te chwile, kiedy jesteśmy tak blisko siebie. Przerywam pocałunek i przytulam się mocno do niego. Spoglądam na zegarek, ten wskazuje 20.30.

-Harry, myślę, że pojadę już do domu. Ty musisz jutro tak wcześnie wstać.

-Dobrze, jeśli chcesz już jechać.

Zabieram swoje rzeczy i wychodzimy z Harry’m z domu. Wsiadamy do auta i ruszamy w kierunku domu. Kiedy podjeżdżamy pod dom widzę jak mama znowu kłóci się z tajemniczą dziewczyną.

-Harry! Widzisz to! Mówiłam Ci, że coś jest nie tak!

-Zaraz się dowiemy. – Harry zatrzymuje samochód i wysiada razem ze mną. Podbiegamy szybko do mojej mamy i tajemniczej dziewczyny.

-Mamo! Co tu się dzieje?!

-Nic, po prostu nowej sąsiadce przeszkadza parę rzeczy, więc trzeba jej przemówić do rozsądku.

-Nie kłam wreszcie!! Co tutaj się dzieje?!?!

-Rose, kochanie, spokojnie – Łapie mnie Harry za rękę i próbuje uspokoić, jednak tym razem jego dotyk nie działa na mnie w ten sposób. Patrzę na dziewczynę, ale ta obraca się i  ucieka do swojego domu.

-Rose idziemy do domu.

-Tylko tyle?! Idziemy do domu?!

-Nie dyskutuj ze mną! Do domu.

-Rose, mam iść z Tobą? – pyta mnie Harry

-Tak, jeśli możesz to chodź

Wchodzimy do mojego domu, a ja wciąż nie mogę przestać być nerwowa na matkę.

-Mamo, od początku coś jest nie tak, powiedz mi prawdę.

-Rose! To nie dotyczy Ciebie, daj temu spokój, a zresztą to nic takiego ważnego. Mówiłam Ci przecież, że przeszkadza jej parę rzeczy, które są na naszej ulicy i w naszym sąsiedztwie.

-Nie wierze Ci! Gorszego kłamstwa nie mogłaś wymyślić! Chodź Harry, bo nic tu po nas….

Ciągnę Harry’ego za rękę i idziemy do mojego pokoju. Rzucam torebkę na ziemie i siadam na łóżku.

-Przepraszam, że Cię zatrzymałam, ale sam widzisz, że to nie jest tylko zwykła sąsiadka.

-Teraz to widzę, uspokój się kochanie. Nie denerwuj się. Prawda kiedyś wyjdzie na jaw. Gdybym tylko nie musiał wyjeżdżać, to pomógłbym Ci dowiedzieć się kto to jest.

-Jedź Harry, kładź się spać. Nie będę Cię zatrzymywać, musisz wstać jutro wcześnie.

-Na pewno?

-Tak, nie denerwuj się już. Weź prysznic i połóż się. Zadzwonię do Ciebie jutro. – całuje mnie w usta i przytula – Idę, pa, Kocham Cię!

-Ja Ciebie też. Jak tylko wylądujesz to zadzwoń do mnie.

Kiedy tylko Harry wychodzi, podnoszę się z łóżka i idę po piżamę. Tym razem biorę dłuższą kąpiel, żeby się uspokoić. Kiedy wychodzę, pakuję tylko rzeczy potrzebne na jutro do szkoły i kładę się do łóżka. Ze zdenerwowania natychmiast zasypiam.

Doktor StylesWhere stories live. Discover now