Rozdział 42

1.3K 74 1
                                    

HARRY

Wszyscy wychodzimy przed dom. Pies chodzi w kółko. Moja cierpliwość jest kiepska, zaciskam pięści. Z trudem powstrzymuję się, żeby nie krzyczeć na policjantów.

-I co?! Nic ten pies nie potrafi znaleźć!

-Rozumiem Pana zdenerwowanie, ale proszę się opanować. Niestety pies nie potrafi podjąć tropu, co oznacza, że Pana dziewczyna musiała wsiąść do samochodu.

-No zróbcie to samo i szukajcie jej!

-Najpierw musimy porozmawiać z sąsiadami czy niczego nie widzieli.

Policjanci idą wypytywać sąsiadów, a ja Jennifer Josh i cała reszta wracamy do środka.

-Harry, bo...- zaczyna Jennifer

-No co Jennifer? Mów!

-Dzisiaj spotkałyśmy z Rose w kawiarni twoją byłą.....

-No i co?

-Ona powiedziała, że jeszcze na pewno się spotkają, może ona ma coś z tym wspólnego.

-Teraz o tym mówisz?!

-Przepraszam, z tego wszystkiego zapomniałam....

-Jadę do niej, jeśli tylko coś jej zrobiła....zabije ją!

-Harry zaczekaj! Uspokój się – krzyczy za mną moja matka – Harry!! – nie zwracam na to uwagi tylko wsiadam do samochodu. Odpalam silnik i mam zamiar odjechać, kiedy do auta wsiada moja siostra.

-Co Ty robisz ? Po co tu wsiadłaś?

-Nie pojedziesz sam. Zrobisz sobie tylko problemy.

ROSE

Jest mi strasznie zimno. Chce mi się pić i robię się trochę głodna. Boli mnie cała twarz. Wstaję z łóżka i podchodzę do okna. Nie wiem, które to jest piętro, ale nie mam szans, żeby uciec przez okno. Jest zbyt wysoko. Mam nadzieję, że Harry już mnie szuka i nie minie dużo czasu zanim mnie znajdzie. Otwierają się drzwi i do środka wchodzi 2 mężczyzn.

-I co, jak to jest być zamkniętą? Tak właśnie się czują nasi kumple przez Ciebie! Zapłacisz za to! – jeden z nich podchodzi do mnie i próbuje się do mnie dobierać. Wiem, że jak tylko w jakiś sposób go uderzę, on zrobi ze mną to samo. Rzucił mnie na łóżko i kontynuował to co zaczął. Zaczynam płakać i krzyczeć. Błagam, go aby przestał. Tym razem nikt  tu nie wejdzie i mnie nie uratuje.

-Dobra zostaw ją, wyjdźmy stąd i niech siedzi sama. Wystarczy, że ich sypnęła za gwałt.

Mężczyzna puszcza mnie i wychodzą z pokoju.

-Dajcie mi chociaż coś do picia.

Nie otrzymuję żadnej odpowiedzi. Wychodzą i zamykają drzwi na klucz. W pokoju robi się coraz zimniej. Na łóżku leży tylko jakiś koc. Przykrywam się nim i kładę na łóżku. Robi się już ciemno. Jutro mieliśmy jechać na Dominikanę, miało być tak cudownie, a ja leżę uwięziona i pobita przez jakiś facetów. Słyszę, że jeden z nich opuścił mieszkanie. Drugi wchodzi do pokoju, a moje serce od razu zaczyna bić szybciej.

-Masz wodę, nie mam nic innego. – To ten, który powstrzymał swojego „kumpla" przed gwałtem. Nie dziękuję mu, tylko biorę wodę i kładę się z powrotem do łóżka. Wykończona dniem, szybko zasypiam.

HARRY

Chwilę później dojeżdżam z Gemmą pod jej dom. Szybko wysiadam z auta i wbiegam do klatki schodowej. Siostra biegnie za mną. Nie pukając do jej drzwi, wchodzę do mieszkania.

Doktor StylesWhere stories live. Discover now