Biegnę przez korytarz i szukam lekarza. Jak na złość nie ma tutaj nikogo. Szybko wyciągam telefon i dzwonię do Kornela.
-Rose, przepraszam, ale nie mogę teraz rozmawiać.
-Kornel! Poczekaj! Harry się obudził, a tutaj nie ma żadnego lekarza!
-Dobrze, już idę!
Rozłączam się i wracam do Harry'ego.
-Harry, jak się czujesz? – siadam na krześle obok łóżka i chwytam jego dłoń
-No najlepiej nie jest, ale jakoś daję radę. Nie płacz Rose, teraz już będzie tylko lepiej.
-Mam nadzieję. Harry...ja...mam dla Ciebie niespodziankę. – kiedy to mówię do sali wchodzi Kornel
-Jestem! No Harry, witam wśród żywych. Jak się czujesz?
-Nie jest najgorzej, widzę, że nieźle jestem poturbowany.
-Niestety tak, ale najważniejsze, że się obudziłeś. Zaraz przyjdzie pielęgniarka poda Ci leki przeciwbólowe.
-Ok, dzięki.
-Dobra, zostawię Was na chwilę samych.
-Rose, o jakiej niespodziance mówiłaś?
-W tym czasie, kiedy miałeś wypadek, ciągle do Ciebie dzwoniłam, chciałam Ci o tym powiedzieć. Harry, jestem w ciąży.
-Boże, Rose, naprawdę? Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, jak bardzo chciałbym Cię teraz przytulić. – wstaję z krzesła i całuję go delikatnie
-Cieszysz się?
-No pewnie, że tak! Byłaś już u lekarza? Trzeba zrobić badania.
-Byłam, nie wiem czy będziesz z tego zadowolony, ale....zbadał mnie Kornel.
-Dobrze, do niego mam zaufanie, wiem, że jest dobrym ginekologiem. Wszystko w porządku z dzieckiem?
-Tak, na razie tak. Muszę zadzwonić do Gemmy, że odzyskałeś przytomność. Jutro ma tutaj przylecieć.
-Mogłaś do nich nie dzwonić i ich nie denerwować.
-Chyba oszalałeś. Postaw się na ich miejscu, jakby Gemmie coś się stało i nic by Ci nie powiedzieli.
Powiadomiłam Gemmę o wszystkim. Ponownie wracam na swoje stałe miejsce. W międzyczasie do Harry'ego przychodzili lekarze, aby sprawdzić jego stan zdrowia. Teraz kiedy wiem, że się obudził, czuję się lekko uspokojona. Robi się już późno, powinnam już pójść do domu, ale tak bardzo nie chcę go tu zostawić.
-Rose, jakbyś chciała wrócić do domu to jestem w swoim gabinecie.
-Kornel, jedźcie już, po co macie tutaj ze mną siedzieć.
-Jak to po co? Nie chcę Cię zostawić.
-Rose, jedź do domu. Odpocznij, dbaj o siebie. Musisz. Założę się, że pewnie nie spałaś tej nocy.
-Cóż...
-No właśnie. Jedźcie już.
-Dobrze, jutro do Ciebie przyjadę z samego rana.
-Może zaczekaj na Gemmę i przyjedziecie razem.
Wstaję z krzesła, całuję go na pożegnanie i wychodzimy z Kornelem z sali. Kiedy tylko dojeżdżamy do domu od razu idę pod prysznic. Czuję się coraz bardziej zmęczona, dlatego po wyjściu z łazienki, kładę się do łóżka i po paru minutach zasypiam.
Dzisiejsza noc, była całkiem spokojna. Nie wstawałam w nocy, przespałam ją całą. Spoglądam na zegarek. Już 11. Muszę się podnieść. Gemma będzie za 2 godziny. Trzeba trochę ogarnąć dom, a także siebie. Kiedy schodzę na dół, Kornela już nie ma. Pojechał już do pracy. Wstawiam wodę i robię sobie herbatę z cytryną. Na stole leży świeże pieczywo. Przygotowuję śniadanie i siadam przed telewizorem. Po 30 minutach zabieram się za sprzątanie. Cóż, dom jest duży, pewnie trochę mi to zajmie, zanim go posprzątam.
![](https://img.wattpad.com/cover/35086736-288-k509485.jpg)
YOU ARE READING
Doktor Styles
FanfictionRose Duncan nienawidzi szpitali oraz wszystkiego, co z nimi związane. Pobieranie krwi sprawia ze mdleje, a wzmianka o zastrzyku przyprawia ją i zawrót głowy. Czy spotkanie młodego, zabojczoprzystojnego stażysty zmieni jej stosunek do medycznego świa...