Rozdział 29

1.8K 98 2
                                    

O 6 rano słyszę jak dzwoni budzik Harry’ego. Nie dam rady się podnieść, tak bardzo chce mi się spać. Jednak świadomość tego, że spędzimy z Harry’m cudowny weekend pomaga mi wstać.

-Wstawaj, kochanie. Ja idę zrobić nam śniadanie i kanapki na drogę. – mówi i całuje mnie w policzek. Podnoszę się z łóżka, biorę wcześniej przygotowane ubrania na drogę i idę do łazienki. Robię lekki makijaż, a włosy upinam w kok. Kiedy schodzę na dół, śniadanie jest już gotowe.

-Co chcesz na drogę, herbatę czy kawę? Bo sobie robię kawę do termosu, żebym nie zasnął.

-To zrób jej więcej, napiję się z Tobą. – kończymy śniadanie i sprzątamy.

-To teraz ja idę się wyszykować, a Ty posprawdzaj czy wszystko zabrałaś. – idę więc do sypialni i sprawdzam jeszcze raz torbę. Wiedząc, że mam wszystko, zapinam torbę i czekam na Harry’ego.

-Gotowa?

-Myślę, że tak.

-To zaniosę nasze torby do bagażnika. – biorę swoją torebkę i schodzę na dół. Ubieram kurtkę i wychodzę z domu. – Wsiadaj już do auta, a ja jeszcze tylko sprawdzę czy wszystko jest wyłączone. – po 5 minutach wraca- Ok, wszystko w porządku, no to jedziemy. – nachyla się i lekko mnie całuje.

Tak dawno nie byłam nad morzem. W ogóle, dawno nigdzie nie wyjeżdżałam. Ostatnie wakacje spędziłam w domu, ponieważ rodzice stwierdzili, że nie mogą sobie pozwolić na jakiekolwiek wydatki, bo mają kryzys w firmie. Mam nadzieję, że te wakacje będą lepsze, o ile zdam maturę.

3 godziny później

-Może zatrzymamy się na chwilę, wypijemy kawę, zjemy drugie śniadanie…..

-Jasne, możemy. – Zatrzymujemy się na parkingu. Pogoda jest nawet niezła, więc możemy wyjść z auta i usiąść na ławce. Harry przynosi nam kawę i kanapki.

-Może chciałabyś poprowadzić za mnie ? – pyta z lekkim uśmiechem na twarzy

-Myślę, że to nie jest dobry pomysł.

-Dlaczego?

-Dawno nie prowadziłam samochodu i sądzę, że nie nadaję się do prowadzenia go w tak daleką trasę.

-Czyli muszę Cię podszkolić w jeździe – mówi i śmieje się pod nosem

Siedzimy jeszcze chwilę i po 15 minutach ruszamy w dalszą drogę. Powinnam napisać do rodziców, że jesteśmy już w drodze, ale na razie tego nie robię. Piszę za to do Jennifer.

R: Wyjechaliśmy :D Zadzwonię popołudniu.

J: Ok, udanej podróży :P

-Harry ja się prześpię, nie wyspałam się dzisiaj w nocy jakoś.

-Ok, z tyłu masz poduszkę jakbyś chciała.

Biorę poduszką i kładę ją sobie pod głowę. Ma znajomy zapach. Taki sam jak jego perfum, co sprawia, że zasypiam od razu. Kiedy budzę się, spoglądam na zegarek, ten wskazuje 15.

-Jezu, tyle spałam?!

-Tak, musiałaś się faktycznie nie wyspać. Za 2 godziny powinniśmy być na miejscu.

-Harry, mógłbyś się zatrzymać, muszę skorzystać z toalety.

-Ok, za 200m powinien być parking.

Toalety parkingowe nie są zbyt czyste, ale nie mam wyboru. Wysiadam z auta i udaję się do ubikacji. Nikogo nie ma, więc nie muszę czekać. Kiedy wychodzę i myję ręce, do toalety wchodzi dwóch młodych chłopaków. Nie wyglądają na porządnych, ich wygląd sprawia, że zaczynam się denerwować.

Doktor StylesWhere stories live. Discover now