-Rose, jesteś już gotowa? Musimy już wychodzić, mamy kawałek do ich hotelu.
-Tak, chwileczkę, poprawiam jeszcze makijaż.
-Robisz to już od 30 minut.
-Dobrze, już wychodzę.
-No, wreszcie. Idziemy.
20 minut później docieramy na miejsce. Kiedy mamy zamiar pukać do drzwi, nasi znajomy akurat wychodzą.
-Ooo, witajcie. To co, ruszamy?
-Posłuchajcie, a może pojedziemy rowerami? Wypożyczymy 4 rowery, może też być fajnie?
-Że co proszę ? – pyta Kornel śmiejąc się mi w twarz
-No po prostu wczoraj wypiliście dużo więc....
-Przestań, to było wczoraj. Chciałabyś jeździć na rowerze po całej wyspie? Ile zwiedzisz? Tylko pobliską okolice, nigdzie dalej nie pojedziesz.
-No tak, ale...
-Nie ma żadnego ale idziemy.
Nie wiem dlaczego Selena w ogóle mnie nie wspiera. Dlaczego nic się nie odezwie, wiedząc, że mam rację i w dodatku to jej narzeczony ma prowadzić samochód. Przed hotelem czeka już na nas wypożyczone auto. Siadamy z Harrym z tyłu, a Selena z Kornelem z przodu. Włącza silnik i z piskiem opon ruszamy zwiedzać wyspę.
Patrząc na drogi, którymi jedziemy, faktycznie jazda rowerem nie byłaby dobrym pomysłem. Wjeżdżamy na różne wzniesienia, na które ciężko byłoby wjechać rowerem.
-I co, chciałabyś jechać rowerem tutaj?
-Dobra, przyznaję Ci rację, nie byłby to dobry pomysł.
Chwilę później zatrzymujemy się w punkcie widokowym. Panorama wygląda pięknie. W około jest pełno zielonej roślinności, drzew, których u nas nie ma. Wykonujemy parę zdjęć, a następnie ruszamy w dalszą drogę.
Zwiedzamy pobliskie miasta, uliczki i zabudowania. Styl jest całkiem inny niż w Europie, całość wygląda przepięknie. Po kilku godzinach zwiedzania, postanawiamy pójść gdzieś usiąść.
-Może zanim pójdziemy gdzieś usiąść, przejdziemy się na tą plażę, tutaj też może być fajnie.
-No dobra, możemy iść – odpowiada Harry
Plaża tutaj jest nieco większa, niż ta, na którą my chodzimy. Jednak jest trochę bardziej zanieczyszczona.
-Patrzcie, tu jest jakaś kawiarnia, może siądziemy tutaj, przy plaży? – pyta Selena
-Ok, może być.
Wchodzimy do środka i zajmujemy jeden ze stolików. Każdy z nas zamawia sobie coś słodkiego. Jedzenie tutaj musi być dobre, ponieważ kawiarnia jest pełna, a nam udało się zająć ostatni stolik.
-Kiedy wracacie do domu? – pyta Kornel
-Za 4 dni, przyjechaliśmy tylko na tydzień. A Wy?
-No my niestety jutro w południe mamy samolot.
-Ooo, nie mówiłeś nic, że tak szybko.
-Siedzimy tu już od ponad tygodnia. Kiedyś trzeba wrócić. Szpital czeka, pacjenci, na tyle wolnego nie mogę sobie pozwolić.
-No tak, to zrozumiałe.
Kiedy kończymy jeść, idziemy na pomost znajdujący się przy plaży.
-Harry, skaczemy do wody?
-Teraz?
-No a kiedy.
YOU ARE READING
Doktor Styles
FanfictionRose Duncan nienawidzi szpitali oraz wszystkiego, co z nimi związane. Pobieranie krwi sprawia ze mdleje, a wzmianka o zastrzyku przyprawia ją i zawrót głowy. Czy spotkanie młodego, zabojczoprzystojnego stażysty zmieni jej stosunek do medycznego świa...