Rozdział 60

1.7K 83 7
                                    

-Rose! Szybciej! Fryzjerka już jedzie! – krzyczy moja mama z dołu. Nie wierzę, że to już dzisiaj. Wychodzę za mąż. Dzisiaj będę już Panią Styles. Biorę właśnie prysznic. Ciepła woda spływa po moim ciele, która trochę mnie odstresowuje. Czuję lekkie zdenerwowanie, ale nie mogę się już doczekać, kiedy wreszcie go zobaczę, a on zobaczy mnie. – Rose!

-Już wychodzę. – odpowiadam i wychodzę z pod prysznica. Wycieram dokładnie swoje ciało i zakładam bieliznę. Kiedy wracam do pokoju moja mama już tam jest.

-Proszę, zakładaj rajstopy.

-Mamo spokojnie. Ja nie mam już 5 latek. Nie musisz pomagać mi się ubierać.

-Przepraszam, ale nie wierzę, że wychodzisz już za mąż i że za parę miesięcy będę babcią. – nagle słyszymy pukanie do drzwi. – To pewnie fryzjerka.

-Dzień dobry! Przepraszam za małe spóźnienie, ale korki na mieście.

-Nic się nie stało. Proszę na górę. Córka już czeka.

-Dzień dobry Rose.

-Dzień dobry.

-To co, zaczynamy. Głowa umyta tak jak prosiłam?

-Tak, tak.

-Dobrze. Chcesz mieć włosy upięte?

-Tak, ale parę kosmyków może opadać.

-Dobrze.

Po godzinie moja fryzura jest już gotowa. Jest piękna. Dobrze, że nie mam jeszcze makijażu, ponieważ jedna łza wypływa z mojego oka. Mama płaci fryzjerce, a chwilę później przychodzi makijażystka. Robi mi niezbyt mocny makijaż. Efekt końcowy jest cudowny. Następnie mama pomaga założyć mi sukienkę i welon.

-Jestem!- wchodzi do mojego pokoju Jennifer. – Boże Rose! Wyglądasz tak pięknie. Harry padnie z wrażenia.

-Mam nadzieję. Możesz podać mi szpilki. Są w szafie.

-Jasne. Proszę.

-Jennifer to pomóż jej tu jeszcze, a ja zejdę na dół do gości.

-Dobrze. Jesteś zdenerwowana?

-Troszkę. Ja nadal w to nie wierzę, że wychodzę za mąż, a tym bardziej, że będę matką.

-Też tak miałam na początku, ale potem wszystko się zmieniło. No, pokaż się. – mówi Jennifer, a ja staję dalej od niej i prezentuję się. – Pięknie. Cudownie.

-No to teraz tylko czekać na Harry'ego.

-Kto jest jego świadkiem, bo zapomniałam zapytać.

-Kornel. Przyjechał wczoraj z Londynu.

-Tak mi przykro, że też wyjedziecie tam na stałe.

-Jennifer, nie mówmy o tym teraz. Dzisiaj jest mój ślub, wesele, mamy się bawić, a nie smucić, jasne?

-Tak, przepraszam.

-Rose! Harry już podjechał! – krzyczy mama z dołu.

-Dobrze. – odpowiadam i słyszę jak chłopak wchodzi do domu. Powoli wychodzę z pokoju i schodzę po schodach na dół. Kiedy go dostrzegam, na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Podchodzę powoli do niego.

-Rose...brak mi słów. Wyglądasz tak pięknie. – mówi, całuje mnie w usta i wręcza kwiaty.

-Ty też.

Następnie rozpoczyna się błogosławieństwo. Rodzice podchodzą do nas po kolei, a nasza mamy wycierają łzy z policzków. Kiedy kończą, goście wychodzą i jadą do kościoła. Harry bierze mnie pod rękę i ruszamy do limuzyny. Jennifer i Kornel wsiadają z nami.

Kiedy dojeżdżamy do kościoła, wszyscy goście są już w środku, a my razem z naszymi świadkami czekamy na wejście do środka. Kiedy organista zaczyna grać wchodzimy do kościoła.

Podczas składania przysięgi małżeńskiej nie potrafię powstrzymać łez. Mam tylko nadzieję, że mój makijaż nie rozmaże się zbyt mocno.

Msza po 1,5 godzinie dobiega końca. Wychodzimy z kościoła i zostajemy obrzuceni pieniędzmi, które musimy pozbierać. Po 20 minutach ruszamy na salę, gdzie ma odbyć się nasze wesele. Na samym początku zostaje rozdany szampan. Goście weselni śpiewają nam sto lat, a następnie każdy zajmuje swoje miejsce. Zostaje podany obiad.

-Czyli od dzisiaj jesteś już Panią Styles.

-Owszem. Auu- mówię i łapię się za brzuch

-Co się stało? – pyta Harry

-Nic, miałam jakiś skurcz, ale jest już ok.

-Rose, jeśli tylko coś się będzie działo, od razu mi mów.

-Wiem. Spokojnie.

Po obiedzie zaczyna się zabawa. Zostajemy poproszeni do pierwszego tańca. Harry obejmuje mnie w talii jedna ręką i zaczynamy tańczyć.

-Jestem taki szczęśliwy Rose.

-Ja też. – odpowiadam i przytulam się do niego mocniej.

Kiedy piosenka dobiega końca, goście biją nam brawo, a następnie oni ruszają na parkiet. Podczas przerw w graniu zespół organizuje różne zabawy weselne, w których goście chętnie biorą udział. Kiedy dochodzi 00.00 rozpoczynają się oczepiny.

Wokół mnie zbierają się dziewczyny. Muzyka zaczyna grać, a one kręcą się w kółko. Kiedy zespół przestaje grać, rzucam welon za siebie, który łapie Charlotte, dziewczyna Kornela. Chwilę później Harry robi to samo. Jego muszkę łapie Kornel. Po tym wszystkim zaczynają tańczyć we dwójkę na środku sali, a wokół nich reszta gości.

-No to za rok wesele u Ciebie. – mówi Harry do Kornela

-Prawdopodobnie tak.

Cała zabawa kończy się około 6 rano. Limuzyna zawozi mnie i Harry'ego do naszego domu. Nogi mi odpadają. Przetańczyliśmy całą noc. Ten dzień na zawsze pozostanie w mojej pamięci.

Harry pomaga mi zdjąć sukienkę. Kiedy tylko jestem gotowa do snu, natychmiast kładę się do łożka.

-To było najlepsze wesele na jakim byłem.

-Wiadomo. W końcu to nasze wesele.

-Kocham Cię Rose. – mówi i całuje mnie w policzek

-Ja Ciebie też. Dobranoc.

Gdyby ktoś prawie rok temu powiedział mi, że jak pójdę do szpitala, to poznam tam tego przystojnego chłopaka i wyjdę za niego za mąż za niecały rok nigdy bym w to nie uwierzyła. Tak bardzo nie cierpię szpitali, tak bardzo nie chciałam wtedy tam jechać, miałam nadzieję, że jakoś samo mi przejdzie. A teraz cieszę się, że tam poszłam, bo to właśnie ten dzień odmienił całe moje życie.

Doktor StylesWhere stories live. Discover now