Rozdział XVIII Owocne konwersacje

1.3K 107 15
                                    

 ‒ Też sądzę, że to był pomysł Rudolfusa, mój drogi przyjacielu ‒ głową Lucjusza w zielonych płomieniach poruszyła się nieznacznie. ‒ Zawsze był nieco... oryginalny w swych metodach, ale po stracie nieodżałowanej Belli - ostatnie słowa wypowiedział nieco ciszej. ‒ Jaka była, taka była, ale nadal to siostra Cyzi ‒ mruknął na swoje usprawiedliwienie.

Snape skrzywił się. Tak. Ponoć Narcyza nadal kochała siostrę, gdy ta popadła w zupełne szaleństwo. Prawdziwa miłość ponad podziałami.

‒ Czarny Pan wie? ‒ zapytał.

‒ Raczej wątpię. Ale też nie bardzo by go to obeszło. Z tego, co mi wiadomo, Grangerówna to teraz twoja brocha i bez względu na wszystko masz tę dziewczynę ujarzmić. Nie ma więc po co tego zgłaszać.

‒ Domyśliłem się sam, ale dziękuję ci bardzo za przypomnienie ‒ mruknął.

Lucjusz zaśmiał się cicho.

‒ Jaka jest?

‒ Kto?

‒ Nie udawaj, twoja szlama.

Snape skrzywił się po raz kolejny.

‒ Swoje teorie rasowe zostaw poza tą konwersacją, jeśli łaska. Granger, to Granger.

‒ A bez ręki? Jak to wpływa na... pożycie? Nie odstręcza cię ten kikut? ‒ usta Lucjusza ułożyły się w grymas pełen dystyngowanej odrazy.

Snape z całych sił starał się ignorować te złośliwostki.

‒ Skoro już o nim mowa... Mam do ciebie małą prośbę.

‒ Proś o co chcesz. Nie dałem ci jeszcze prezentu ślubnego.

Snape prychnął.

‒ Daruj sobie, dobrze? Po prostu mnie wysłuchaj.

‒ Cały zamieniam się w słuch.

Snape przymknął oczy, by przyjaciel nie wiedział, jak nimi wywraca.

‒ Magiczna proteza. Byłbyś w stanie ja dla mnie załatwić?

‒ Dla Granger?

‒ Tak dla niej ‒ odpowiedział cicho.

Lucjusz uniósł brwi, zacmokał.

‒ Oczywiście, że mogę. Ale to droga zabawka.

‒ Mam pieniądze, Lucjuszu.

Czarodziej w kominku zaśmiał się.

‒ Nie wezmę ich od ciebie. Dla mnie to grosze, ale obiektywnie... musi ci na niej zależeć.

Snape nie odzywał się przez moment.

‒ Straciła rękę przeze mnie ‒ wycedził.

‒ Ach... Więc Severus ma do siebie pretensje. Dobrze. Jakoś temu zaradzimy. Jutro dostaniesz ode mnie wiadomość, co udało mi się w tej sprawie wskórać. Opinia publiczna oszaleje na twoim punkcie.

‒ Opinia publiczna niech nas zostawi wreszcie w spokoju ‒ burknął.

‒ Mówisz o Ricie? ‒ zapytał żywo Malfoy. ‒ Aż tak bardzo daje się wam we znaki?

Snape parsknął.

‒ Gdyby mogła, chodziłaby ze mną do toalety, patrzyła jak sikam i oceniała jakość strumienia moczu.

Lucjusz roześmiał się głośno i szczerze.

‒ Dajesz sobie sprawę, że to dość wymierne badanie wskazujące na zdolności czarodzieja...

Głębia otchłani (sevmione) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz