Kartka z zapisanymi zaledwie kilkoma słowami wylądowała przed jej nosem w porze śniadania.
Patrzył, jak dziewczyna marszczy czoło i podnosi wzrok, by spojrzeć na niego.
‒ Co to jest? ‒ Wzięła ją do ręki.
‒ Obiecana inkantacja ‒ mruknął, po czym także usiadł przy stole. W wakacje nie nakrywano w Wielkiej Sali. Każdy nauczyciel, który zostawał w szkole, jadł w swoich kwaterach.
‒ Nie spieszyłeś się za bardzo ‒ wytknęła mu, co skwitował parsknięciem.
‒ Skoro tak ci się spieszyło...
‒ Przepraszam ‒ przerwała mu, wyraźnie zawstydzona. ‒ Po prostu...
‒ Zaczyna z ciebie wychodzić, twoja prawdziwa, gryfońska natura.
Westchnęła.
‒ Tak, właśnie to miałam na myśli ‒ zakpiła, wyraźnie niezadowolona i zniesmaczona.
Nie skomentował. Musiał jednak przyznać, że jej kąśliwy komentarz nie tylko go zirytował, ale też nieco rozbawił.
Uśmiechnęła się do niego znad talerza. Jadła dziś z apetytem, co po ostatnich kilku dniach od ataku, było zmianą na lepsze. On tylko dłubał w jajecznicy, niezdolny do skonsumowania czegokolwiek, co nie było płynne. Kawa z dzbanka znikała w zastraszającym wprost tempie.
‒ Nic nie zjadłeś ‒ zauważyła.
Skrzywił się.
‒ Nie jestem dzieckiem, Granger. Nie musisz mnie kontrolować ‒ wycedził znad kubka.
‒ Nie próbuje tego robić, po prostu... słyszę, jak chodzisz w nocy.
Potraktował ją cierpkim grymasem.
‒ To świadczy tylko o tym, że jeszcze nie ogłuchłaś.
Nic nie odpowiedziała. Co niby miała powiedzieć? Był odpychający.
Chrząknęła tylko.
‒ Indagamus a copulabis* ‒ przeczytała na głos. Upiła łyk ze swojego kubka. ‒ Łacina?
Skinął głową.
‒ Dziękuję ‒ dodała.
Pominął to milczeniem, mając nadzieję, że dziewczyna domyśli się jego intencji i też wreszcie zamilknie.
‒ Nic mi o sobie nie mówisz.
Przymknął oczy. Odstawił kubek trochę zbyt mocno. Nieco kawy rozchlapało się na biały obrus.
Zaklął.
‒ Severusie?
‒ Po prostu zamilcz ‒ wycedził. ‒ Bądź przez chwilę cicho, dobrze?
‒ Ale jak mamy ze sobą żyć, skoro ja nic o tobie nie wiem? Ty wiesz wszystko, a ja... ja wiem tylko tyle, ile raczyłeś pokazać przez te lata... ‒ powiedziała trochę ostrzej, niż by się tego po niej spodziewał.
Oparł się na krześle i popatrzył na nią krytycznie.
‒ Czego ty właściwie chcesz, Granger?
‒ Na początek mógłbyś mówić mi po imieniu.
Prychnął.
‒ To nieistotne.
Pokręciła głową.
‒ Mylisz się. To bardzo istotne. W każdej rozmowie z tobą czuję się przez to twoje „Granger" jakbyś opieprzał mnie w swojej klasie eliksirów. Poza tym to brzmi dziwnie, nienaturalnie, to...
CZYTASZ
Głębia otchłani (sevmione) ZAKOŃCZONE
FanfictionPewnej nocy Hagrid niepokoi dyrektora Hogwartu Severusa Snape'a nieoczekiwaną informacją. Mistrz Eliksirów podąża za półolbrzymem do jego chatki, by znaleźć tam swoje przeznaczenie. Świat stworzony przez J.K. Rowling nie należy do mnie.