41. Co ty nie powiesz

11 0 0
                                    

Pov. Jason

Minął kolejny dzień tym razem, wielka pani stwierdziła iż będzie mnie przypalać. Zastanawia mnie kto jej to rozpalał. Teraz mnie zostawiła bo mają przyjechać goście.

- Ktoś chce z tobą porozmawiać- powiedziała, weszła tu nie kto inny jak...

- Kogo moje oczy widzą Kinga, lub jak wolisz Andromeda, Antifone jakoś tak się nazywałaś- powiedziałem.

- Daruj sobie te obelgi, przyszłam przemówić ci do rozsądku- odparła z założonymi rękami.

- Rozsądku to ci w tedy zabrakło, jak  zdradziłaś nas- odpowiedziałem jej.

- Zrobiłam to co słuszne, bo twój ojciec nie chciałeś tego zrobić- zarzuciła mi, jakoś nie odpowiadam za bustwa.

-  Co się przez to stało, przez ciebie i twoje czyny upadło królestwo, jak prawie przywróciłaś chaos na ziemi zniszczenia- wygarnąłem jej.

- To mógł dostać ją od razu. Z resztą nie moja wina że nie umiał swojego przyrodzenia trzymać. Latał za każdą- próbuje nadal ułożyć mnie jak kiedyś i zamazać oczy. Ślepy nie jestem jak w tedy, byłem młody i głupi w tedy.

- Rozstaliśmy się, nie wiem co w tedy w tobie widziałem, ale tego już nie ma, więc możesz odejść- mówię jej.

- Zapomnijmy o przeszłości i być ściągnął tą klątwę- mówi słodko.

- Szczerze to odpierdol się ode mnie nie jesteśmy razem i nigdy nie będziemy. Nie próbuj, nic nie zdziałasz- odpowiedziałem szczerze.

- Myślałam, że mnie kochasz- łzy jej lecą. Wkurwiła już mnie tym ględzeniem.

- Wyjdź zanim znowu coś będziesz miała- powiedziałem stanowczo.

- Zginiesz tak samo jak w tedy- powiedziała wyjęła pistolet strzeliła mi parę razy w kolano.

- Ty suko!- krzyknąłem.

- Masz, skoro nie jesteś mój to żadnej nie będziesz, ani walczył- dodała, zaczęła wychodzić z pomieszczenia.

- Posejdonie zrób coś- powiedziałem. Nagle rozbrzmiał się wiatr, wody szum. 

,, Ja władca wody przeklinam cię Kingo, nie dotkniesz już morza, ani oceanu, własne dzieci się ciebie wyrzekną. Urodzisz dziecko które będzie potworem, sama się nim staniesz"

- Nie boję się tych twoich tekstów- wyszła, oj nie wiesz co na siebie ściągnęłaś. - Ni woda, ni stworzenie morskie pozbyć się będzie chciało ciebie, chaos zdecyduje o twoim losie.

Zostawili mnie znowu z cieknącą raną, mogą chociaż kule wyciągnąć. Ledwo co mogę myśleć. Nawet skowyt surykatek może być, zegara nie ma słońca nie widzę od paru dni. Weszła Maja z jakimiś  pakunkami.

-  Na co to?- zapytałem.

- Dla ciebie, poprosiła mym cię oczyściła bo jutro ma być gość specjalny- odpowiedziała. Podała mi zupę, teraz zdałem sobie tak naprawdę sprawę sprawę jak głodny byłem.

- Źle to wygląda- powiedziała.

- Co ty nie powiesz- odpowiedziałem. Zaczęła wyciągać je, zdezynfekowała.

- Polej wodą- powiedziałem, na co popatrzyła jak na wariata. - Zrób to poprostu.

Posłuchała się, potem zawinęła to, gazą i bandażem. Podała mi leki, wyszła. Dziwne zwykle by ze mną porozmawiała chwilę, a teraz. Śmierdzi mi tu coś.  Nie wydarzyło się aż tak ciekawego w nocy prócz, krzyków domowników.  Ciekawe dlaczego, Morfeusz nie jest jakoś łaskawy. Ciekawe co porabia Oliwia, sam nie jestem przekonany. Mogę spojrzeć co się dzieje.

**********

- Oliwia wiem że jest ci ciężko, ale zrozum nie można ciągle siedzieć w pokoju- mówi Wera.

- Nie rozumiesz nic- powiedziała za drzwi, pokój wygląda normalnie. Zauważyłem leki na biurku, kurwa kto to podaje. Spojrzałem na nią zwija się praktycznie z bólu. Usiadłem obok, nie czuje mojego dotyku. Podsłuchałem rozmowę Łukasza z trąbą.

- Wiesz, już za niedługo wyjdzie na jaw to- powiedział.

- Wiem pełnia będzie, tylko gdzie to ma być. Nie zostało przekazane- sugeruje. Będę musiał załatwić jakoś to żeby Remek, zrobił to. Otworzyły się drzwi weszła tam jakaś babka.

- Witaj, dawno się nie widziałyśmy brałaś leki?- zapytała, nic nie odpowiedziała jej młoda.

- Wiesz, że czujesz się po nich lepiej weź- mówi.

- Nie, w tedy jest jeszcze gorzej- odpowiedziała jej w końcu.

- Powiedziałaś coś w końcu- odparła ale zachwycona nie była tym faktem. Skądś ja kojarzę, ale nie pamiętam skąd.

- Nie zjem ich- odpowiedziała.

- Będę musiała porozmawiać z twoją opiekunką na ten temat, nie może tak być. Przepisze ci jeszcze jakieś leki- powiedziawszy to wyszła z jej pokoju.

- Tato czemu mnie zostawiłeś?- przytuliła poduszkę cicho łakajac.

- Nie chciałem tego specjalnie- mówię, chociaż wiem iż mnie nie słyszy. Poszedłem podsłuchać co ta baba gada. Ona chce napchać prochami moje dziecko. A Weronika się zgadza, popierdoliło ich od mojego zniknięcia.

- Wera nie dawaj jej ich one jej jedynie szkodzą- powiedział Łukasz.

- Ale ona wie co różni jest dobrym lekarzem- odpowiedziała mu.

- Nie jest, sama je bierz jak są tak dobre, ale ja wypierdole je- oznajmił Łukasz. Chyba nieźle się kłócą, bo nie ma tam takich więzów jak były wczęściej. Sam wróciłem do swojego ciała, gdzie jestem sam.
*********
Dobrą chwilę nasłuchuje i słyszę wycie duchów. Rzadko one nawiedzają ten świat, jak już to nie są dobre zamiary. Albo ja na takie nie trafiłem. W sumie to próbowały mnie zabić i to nie raz.  Jeszcze zlazł jakoś na dół. Słyszę, jak jęczy ktoś.

- Ukarz się zmoro- wołam w ciemność.

- Siemasz panie, co słychać?- zapytał mnie, tego jeszcze nie grali.

- Hehe dobrze- odpowiedziałem uśmiechnąlem się, co odwzajemnił.

- Co cię tu sprowadza?- pytam go.

- Nudziło nam się stwierdziliśmy, że nie damy pani tego miejsca spać po tym co się tu działo- odpowiedział.

- A co takiego masz na myśli?- mówię i uniosłem lewą brew.

- Wiedz iż najweselszych chwil nie było za dużo. Ta pani willi lub lepiej brzmi jędza, okazało się że niea daru chociaż całą rodzina ma. Ożeniła się z facetem starym panem, władcą transformacji i to bardzo potężnym. Sam pochodził od Posejdona, pierwsza córka okazała się taka jak ona, ale druga już inna. Pewnie ma go, później zabiła go, córkę dręczyła nic nie mówiąc kim jest. Zaczęła się ona okaleczać, później pożucila i słuch zaginął po niej- skończył opowiadać.

- Dziękuje ci za opowieść, mam prośbę- mówię.

- Mi również było miło, a jaką?- pyta.

- Przekaz Maji, żeby skontaktowała się z Remkiem, na temat jej daru- powiedziałem mu. Odszedł warto wiedzieć, że coś takiego jest tu. Będę musiał zainteresować się tą historią budynku. Udało mi się zasnąć. By rano zostać brutalnie obudzonym przez...

CIĄG DALSZY NASTĄPI........

Od youtuby do rodzinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz