Następnego dnia przyszedł uradowany Apollo.
- Sera się najadłeś czy słońce za chmura?- zapytałem go.
- Mam twoje wyniki. Jesteś prawie jak zdrowy koń. Jutro w końcu wyjdziesz, ale już dzisiaj możesz zrobić spacer- powiedział zadowolony.
- To są cudowne wiadomości- jestem zadowolony z tego faktu. Dostałem leki. Podali mi kule, zacząłem wstawać.
- Co się stało?- zapytłem.- Wyglądasz jakbyś zobaczył trupa.
- Jesteś ewenementem medycyny- zdumiony jest. Pstrykłem palcami i jestem w czystych ubraniach dresowych.
- Świeżość a nie te szpitalne łachmany- poszedłem, w kierunku a jednak chój strzelił moje plany, bo to jest osobny budynek. Zajebisty architekt znalazłem drzwi na dwór, akurat dzieciaki ćwiczą.
Przydałby im się lepszy nauczyciel. Jestem najlepszy w to. Ale udaje się do dużego domu. Powinnien tam być. Oczywiście jest.
- Cześć staruszku- witam się z nim.
- A ty jak zawsze, wypuścił cię?- zapytał mnie.
- Sam wyszedłem- odparłem, przyszedłem sobie usiąść. Na fotelu wygodny jest.
- Powinieneś odpoczywać- mówi siadając niedaleko mnie.
- Na razie wolę odzyskać pamięć niż siedzieć- odparłem spojrzałem na swój nadgarstek. Bransoletka pojawiła mi się. Nie wiem czemu pomyślałem o mieczy i pojawił mi się w tej ręce.
- Twój miecz znalazłem go w tedy, gdy pożuciłeś nas wszystkich- powiedział z tym względem czół się smutny.
Z nowu mam wszystkie obrazy, ale jak uważać miecza ale nie tylko. Patrzy na mnie zdziwiony.
- Coś się stało?- zapytał, pokazałem mu parę sztuczek miecza.
- Czyli wraca ci pamięć?- zapytał patrząc, jak miecz chowa się, czy zmienia w bransoletkę.
- Wolno, ale wraca- mówię trochę szczęśliwy.
- Masz może teleport do miasta Posejdona? Lub po prostu nad morze?- pytam z nadzieją.
- Jest, ale zepsuty- pokazuje mi go.
- Muszę lecieć, możesz popatrzeć na to wszystko- powiedziawszy to wyszedł z domu. Poszedł pewnie pomóc w szkoleniu dzieciaków. Widzę tu pełno zdjęci większość z nich oznacza coś ale nie pamiętam co.
Rozpierdolę wszystko za chwilę. Jedno zdjęcie przykuło moja uwagę, jestem tu ja oraz ktoś jeszcze.
Wspomnienie
- Cześć jestem Remek, a ty?- zapytał, kiedy podnosił z ziemi mnie z ziemi, po tym jak zostałem powalony.
- Jestem Jason- odpowiadam mu.
- Ciebie też posłali tu staruszki?- zapytał.
- Jak oni sprzedali mnie komuś, ale uciekłem stamtąd. Trafiłem tu- odpowiadam na jego pytanie.
- To grubo, mnie posłali bo mam się czegoś nauczyć w tym miejscu- powiedział poszliśmy usiąść pod drzewem. Po chwili dołączyła do nas jeszcze dwójka ludzi.
- To teraz robimy za niezniszczalną czwórcę- powiedziała dziewczyna.
- Tak- powiedziałem, wyciągłem rękę do przodu. Każdy z nich przyłożył swoją na nią.
*********************
- Jaki jest plan?- zapytała mnie dziewczyna. Kiedy stoimy przed atlasem, poszliśmy uwolnić, boginie i swojego przyjaciela.
CZYTASZ
Od youtuby do rodziny
Short StoryZwykła dziewczyna, która mieszka w domu dziecka. Gdzie nie jest najlepiej traktowana, spotyka popularnego youtubera, zmieni jej życie o 180°