4.Przyjaciele czy może coś więcej

216 12 8
                                    

Pov. Friza

Wchodzę do maka, a ktoś na mnie wpada rozlewając na mnie colę. Okazało się, że to ta dziewczyna ale nie chciałem jej gonić. Postanowiłem, zjeść w spokoju i przemyśleć co dalej. Akurat nagrywaliśmy  z ekipą sceny do filmu. Po skończeniu nagrywek, chciałem się przejechać  oraz wszystko przemyśleć. Jeżdżę od około 30 min, aż zauważyłem jak grupa chłopców bije dziewczynę.

- Ej zostawcie ją!- krzyknąłem 

- Spokojnie, my się tylko bawiliśmy.- powiedział jeden z nich 

-A, zresztą co cię obchodzi co z nią robimy. I tak mieszkamy w domu dziecka.- odparł drugi

- Opieka społeczna już może.- odpowiedziałem mu

- Policzymy się później.- powiedział do niej 

- Nic ci nie jest?- zapytałem się jej 

- Nie.- odpowiedziała mi

Spojrzała na mnie  i była w szoku kto jej pomógł. 

-Na pewno.- odparłem 

-Tak.- powiedziała od niechcenia

- Ta ręka nie wygląda za dobrze.- powiedziałem

- Już mówiłam, że nic mi nie jest.-mówi do mnie 

- Skoro tak sądzisz, to może cię podwieźć?- zapytałem się jej 

- Nie jerzdże z obcymi.- odpowiedziała 

-Chociaż w sumie, może być.- powiedziała

- To wskakuj.- rzekłem, a ona wsiadła do niego 

Była strsznie cicha, jak na dziecko co było bardzo dziwne.

- Dziękuje za podwózkę.- powiedziałam do niego

- Nie ma za co, ale na pewno z tą ręką w porządku.- odparłem po chwili

- Tak.- odpowiedziała i weszła do domu dziecka. Ja zaś pojechałem do domu, powiedzieć co postanowiłem zrobić.

- Jeżeli, możecie to spotkajmy się w salonie.- powiedziałem wszystkim. Opowiedziałem im całą historie. 

- Wiem do czego zmierzasz, ale to pytanie jest też do Wery.- odparł Łukasz 

- Domyślam się o co morze chodzić.- powiedziała wera 

- Tak, chciałbym ją  adoptować i pytam się Wera czy też się zgadzasz.- odparłem 

- Ja się zgadzam, ale nie wiem jak reszta.- odpowiedziała 

- Każdy jak widzę się zgadza.- powiedziałem to kiedy każdy z ekipy się zgodził

- Więc trzeba zrobić jej pokój.- odparł Łukasz 

- Dobra, to jutro do sklepów jedziemy wszystko kupić.- powiedziałem z uśmiechem 

Pov. Oliwi

Po wejściu do tego domu, nic się nie stało ale po jakiś 10 minutach przylazł ten opiekun które też jest dyrektorem tego miejsca. Zaczął na mnie krzyczeć, że pobiłam starszych od siebie chłopaków, na koniec zaczął mnie bić. Kiedy skończył, z ledwością poszłam do swojego pokoju zaś ręka strasznie bolała. Nagle ktoś wszedł do pokoju.

- Nic ci nie jest.- powiedziała Emilia

- Nie.- odpowiedziałam 

- Przecież widzę, nieźle cie po haratali, jutro idziesz z tym do szpitala.- odparła

- Wiesz,że nie mogę znowu mnie dotkliwie pobije tak jak ostatnio.- powiedziałam jej

- Pamiętam, ale musisz bo ta ręka nie wygląda za dobrze i nie przyjmuję sprzeciwu.- skończyła mówić 

Time skip: rano sobota 

Kiedy wstałam strasznie bolała mnie ręka, wyglądała dość strasznie. Musiałam się ubrać i na śniadanie zejść, bo znowu dostane od tego bufona. Nie zjadłam za dużo bo nie miałam apetytu, po nim wymknęłam się z Emilą i Kubą do szpitala w którym. Bardzo dobrze znamy lekarza który mi z wszystkim pomaga. Wchodzimy do szpitala, pani recepcjonistka zaprowadziła nas do niego.

- Dzień dobry.- powiedzieliśmy do niego 

- Dzień dobry, co tym razem was do mnie sprowadza.- odpowiedział nam 

- Ręka mnie boli.- odparłam ściągając bluzę 

- Ok, chodź na prześwietlenie.- powiedział a my tam poszliśmy 

Siemaneczko ziomeczki

Dzisiaj żadnego progu nie ma, bo za szybko wbijacie a ja nie nadążam z pisaniem, Rozdział pojawi się za niedługo.

ELO

Od youtuby do rodzinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz