8. Zdziwione twarze przyjaciółek

185 10 18
                                    

Śnię sobie o pączkach, a tu nagle ktoś mnie woła.

- Oliwia wstawaj, pora do szkoły.- odparł głos 

- Jeszcze 5 min.- odpowiedziałam 

- Masz jeszcze 10 min.- powiedział, a ja szybko wstałam 

- Ha ha ha ha, a tak na serio masz jeszcze 40 min.- odparł Karol i poszedł na dół. Jest niby ciepło więc ubrałam się w spódniczkę oraz bluzkę z krótkim rękawkiem. Na to założyłam bluzę, wzięłam plecak i zeszłam na duł. Tam dostałam od Friza 2 śniadanie i zjadłam kanapki poszliśmy do jego samochodu. Wsiadłam do niego na foteliku, zapięłam pasy, jechaliśmy w kierunku szkoły.

-O której dzisiaj kończysz?- zapytał się mnie 

- O 13.15- odpowiedziałam 

-Ok, więc dzisiaj jedziemy do sklepu po szkole.- powiedział, dalsza podróż do szkoły minęła nam w miłej atmosferze. Zajechaliśmy pod szkołę, pożegnałam się z nim. Pod klasom spotkałam się z swoją ekipą czyli Martyna, Magdę i Anię. 

- Ej słyszałaś nowa osoba dołącza do ekipy.- powiedziała podekscytowana Magda 

- Tak, kto o tym nie słyszał.- odpowiedziałam udając, że nic nie wiem. Już widzę ich miny, później pewnie dostanę od nich, czemu nic im nie mówię.

- Dobra chodźcie za niedługo dzwonek.- powiedziała, akurat w tym momencie zadzwonił, poszłyśmy do sali usiadłyśmy pod oknem. Ja z Magdą, a Martyna z Anią.

- Dzień dobry dzieci.- powiedziała pani
- Dzień dobry pani Bożeno.- powiedzieliśmy wszyscy (Zajebiste imię batman)
- Usiądźcie, mam ogłoszenie, o tuż 1 czerwca w dzień dziecka. Jedziemy na wycieczkę do parku Dinozaurów.- powiedziała, a ja już wiedziałam, że nie pojadę. Wszystkie lekcje minęły bardzo szybko, a po nich wyszłam razem z swoją ekipą przed szkołę. A tam tłum dzieciaków wokół mojego opiekuna. Przedarłam się przez nich i się z nim przywitałam, miny moich przyjaciółek były bezcenne.
Pov. Friz
Czekając na Oliwie, poszedłem do dyrektora szkoły. By odebrać kody do librusa małej, bo facet z domu dziecka mi nie dał .
- Dzień  dobry, czy mogę porozmawiać z dyrektorem.- zapytałem się sekretarki
- Tak jest w w swoim gabinecie, o tutaj na lewo.- powiedziała
- Dziękuję.- odpowiedziałem, poszedłem do niego. Najpierw zapukałem, kiedy usłyszałem odpowiedź, wszedłem do pokoju.

- Dzień dobry.- powiedziałem 

-Dzień dobry, w jakiej sprawie pan przychodzi.- powiedział 

- Bo niedawno adoptowałem Oliwię Jabłonkę, chciałbym dostać jej hasło do librusa.- powiedziałem 

- O w końcu może liczyć na szczęśliwe dzieciństwo, a co do kodów to za chwilę je panu podam.- odparł

- Ok, a co pan mówi o tym szczęśliwym dzieciństwie?- zapytałem 

- To nie ja panu będę opowiadał o tym.- odpowiedział - Tu proszę hasło oraz login.- odparł 

- Dziękuje.- powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Z zamiarem pójścia do samochodu, w połowie drogi zadzwonił dzwonek, a jak dzieci z klas zaczęły wybiegać. To ja byłem już, na dworze gdzie i tak mnie otoczyły prosząc o zdjęcie. Więc co robię z nimi te zdjęcia, a w którymś momencie przeciska się Oliwia przez tłum. Przywitała się ze mną i poszła do samochodu, zostawiając zdziwione koleżanki. Zaś ja poszedłem zaraz za nią.

Siemaneczko ziomeczki 

Dawno nie było rozdziału żadnego. A co sądzicie o maratonie? Nie wiem kiedy by był alest taka opcja, wszystko zależy od was. 

                                                                                                                                                               ELO

Od youtuby do rodzinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz