Siemandero tym razem kolęda
1/?
Wstałem rano o dziwo wyspany, chyba potrzebowałem go od paru dni nie za dobrze spałem. Zjadłem śniadanie, ubrałem się. Zadzwoniłem do werki czy czegoś nie potrzebują tam. Prócz jedzenia i wziąłem księżnice ( Nowe przezwisko zaliczone wytłumaczenie kiedyś tam będzie) bluzek z sklepu ekipy który chyba za jakieś 2 miesiące ruszy, spodnie itp. Pojechałem do baru mlecznego bo było już grubo po 12. A o tej miałem być już w szpitalu, ech co zrobić korki w krakowie są bardzo sławne. Jeszcze muszę się przygotować do telewizji na wywiad. Po godzinnym korku byłem w szpitalu. Pobiegłem na sale, a tam tromba rozwalony na krześle śpi okulary miały dziwnie ułożenie, zrobiłem mu zdjęcia i wstawiłem na naszą grupę. Wyłączyłem telefon, włożyłem do kieszeni. Wyjąłem jedzenie przystawiłem je mu do twarzy od razu się poderwał się.
- Ha ha haha miło cię widzieć stary.- powiedziałem między śmiechem
- Ta ciebie też.- odparł poprawiając okulary
- Masz tu swoją część.- powiedziałem podając mu paczkę
- Dzięki, chcecie kawę, herbatę?- pyta się Matii
- Ja kawę, a ty Karol, chcesz coś?- zapytała się werka
- Nie, piłem w domu.- odpowiedziałem, a Mateusz zniknął od razu
- I co się działo jak mnie nie było?- pytam
- Eh, wzięli ją na jakieś badania, wyniki powinny być za niedługo, jak dobrze pójdzie to jutro może wracać do domu.- zdawała mi relacje, ale nagle lekarz wchodzi do pokoju
- Dzień dobry, możecie państwo do mojego gabinetu.- powiedział
- Tak.- odpowiedziałem i poszliśmy tam gdzie wczoraj byłem. Wchodzimy do środka.
- Usiądźcie.- powiedział a my usiedliśmy
- Więc co z nią?- zapytała się Wera
- Państwa córka, była bita, tomograf ukazał, że miała złamane 3 żebra złamane ręce, zwichnięte kostki oraz co mnie zasmuca podcinała żyły.- z każdym tym słowem moje serce jak i ja załamywałem się, wera stała się coraz bladsza.
- Wszystko dobrze, wody pani chce?-zapytał lekarz
- Nie dziękuje, po prostu zaskoczyły nas te wiadomości.- odpowieziała patrząc na mnie
- Dobrze możecie pójść do niej, policja jest powiadomiona. Za niedługo tu będą podobnie jak psycholog.- powiedział poszliśmy do niej już się obudziła, tromba z nią oglądali razem bajki na jego telefonie. Stanęliśmy w dźwiach mnie zastanawiało jedno jak tak małe dziecko mogło tyle przeżyć. Jak tylko tromba nas ujżał podszedł do nas Wera poszła, tłumaczyć młodej, a ja kumplowi.
- Stary co się stało, macie miny jakby coś się stało?- zapytał
- Oliwia, była ona bitą, na badaniach wyszło, że miała 3 żebra, ręce nawet więcej, kostki zwichnięte oraz podcinała sobie żyły.- odpowiedziałem aż usiadł z wrażenia co mu się nie dziwię.
- Wow, ale jak to możliwe żeby tyle przeżyć w tak młodym wieku.- odparł
- Też mnie to zastanawia przyjacielu.- powiedziałem mu - Jedźcie do domu odpocząć ja tu zostanę, jak ma być przesłuchiwana.
- Dobrze, odpoczynek przyda się każdemu z nas.- mówił Mati po naszej rozmowie poszedłem do jej pokoju, jak mnie Wera ujrzała wstała i zostawiła nas samych.
- Kto pozwolił wam policję dzwonić?- zapytała
- Lekarz musiał zawiadomić ją.- odpowiedziałem
- Nie miał prawa tego robić.- odparła
- Miał, a wręcz musiał.- odpowiedziałem
- Ale...- chciała powiedzieć ale przerwałem jej
- Zanim coś powiesz, wiedz, że możesz nam zaufać. Wiem trudne jest to co przeżyłaś, ale widzisz każdy z nas stara się ci pomóc. Niestety nie wiemy, a nawet ja nie mogę nic zrobić, to co powiedział lekarz wstrząsnęło mną, jak i nie innymi. Ale najbardziej zabolało mnie to, że dowiedziałem się tego od kogoś obcego. Musisz nam, mi zaufać, będę czekał wiedz jednak są osoby na którym zależy na tobie.- skończyłem mówić to co leżało mi na sercu ( Ale dał mowę normalnie i to ja wymyśliłam koniec koli o 23)
CZYTASZ
Od youtuby do rodziny
Short StoryZwykła dziewczyna, która mieszka w domu dziecka. Gdzie nie jest najlepiej traktowana, spotyka popularnego youtubera, zmieni jej życie o 180°