47. Opowieści o wojowniku

4 0 0
                                    

Naprawa tego ustrojstwa zajęła nam dwa dni. Musieliśmy wszystko wymienić. Jednak rzeka mogła być lepsza. Do tej całej rozprawy zostało sześć dni. Nie wiem czemu interesuje się tym.

- Powinien działać- powiedziała.

- Sprawdźmy to- powiedziałem i włączyłem go.

- Mamy to kurwa!- krzyczę wosoły.

- Wchodź pierwsza, ja zabawie staruszka i Apolla- powiedziałem i weszła do środka.

Akurat przyszła złota dwójka.

- Jason nie skacz tam!- krzyczą.

- Hasta lawista- od chyliłem się do tyłu, ale latam w tym tunelu. Piękne kolory wylądowałem na piasku.

- Cam, rusz dupę do wody- mówię szturchając ją, leżącą na piasku.

- Wstaję już- powiedziała, podniosła się i oczepała z piasku. Kierujemy się w stronę wody.

- Pizga, czemu nie wziąłeś cieplejszego klimatu?- zapytała, po kręciłem głową zrezygnowany.

- Bo teleport był w złej kondycji, mogło by nas wyjebać wszędzie- wytłumaczyłem, dotknęła wody.

- Zimna jest, nie wchodź tam- powiedziała.

- Nie byłaś na Arktycznej wodzie- odpowiadam wchodząc do niej. Dostanę za gips, rzuciłem kule przyjaciółce.

- Po pilnuj- powiedziałem do niej, wchodząc głębiej.

- Wyłaź stamtąd!- krzyczy dwójka.

- Hasta lawista- powtarzam do nich.

- H w języku jest nie me debilu, nie ma go jak ty mózgu!- krzyczy na mnie Cam.

- Czemu go nie powstrzymałaś?- zapytał Cameron.

- Jest jak ryba w wodzie nie utonie- powiedziała.

- On kurwa nie pamięta kim jest, a co dopiero jak się pływa- odparł Apollo, co ja zatkało.

- Na razie- skacze w napływającą falę. Kieruje się tam gdzie jest głębiej.

- Dawno nie czułem się tak dobrze, od dawna- powiedziałem, woda zaczęła owijać wokół mnie. Po chwili dołączyło zielona z światłem.

Pov. Narrator

Siedział tam dobrą chwilę w tym kokonie. Po chwili światło się rozprysło w wszystkie strony. Karol jest w greckiej tunice i stroju. Ręka jest zawinięta w bandaż ta złamana, orteza jest na nodze. Ma lepsze pole do chodzenia przez to.

- Pora wyjść z wody- powiedział na głos. Zaczął się rozpadać na kropelki wody. Po chwili stanął na plaży za nimi. Wywołał wielką falę.

- Wraca już chyba- powiedziała Camila, ale nic z niej nie zostało.

- Co tu taka pogrzebowa atmosfera- powiedział po chwili. Obrócili się w stronę głosu. Stoi tam z bananem na twarzy.

- Nadal chce swoją kulę- odparł stojąc.

- Ty gnoju wiesz jak zestresowałam się, jeszcze oni mnie dobili- mówi prawie dostałem po głowie nią.

Podszedł do mnie lekarz, zbadał magiczna ręką.

- Jest praktycznie cały zdrowy, wszystkie mniejsze rany są uleczone- powiedział do zgromadzonych.

- Co się spodziewałeś, woda mnie uzdrawia- powiedział mu. Podpiera się jedną ręką o kulę. 

- Możemy wrócić, bo trochę tu pizga- powiedziała dziewczyna.

- Złapcie się mnie- powiedział do nich, zrobili tak jak kazał im. Po chwili stoją w wyrandzie willi. 

Od youtuby do rodzinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz