Oglądała go tańczącego każdej nocy, znając każdy jego ruch. Jedyna rzecz, o której nie wiedziała, to taka, że on o tym wiedział.
Opowieść o miłości do samego siebie i samozniszczeniu.
Original Author: @stereoids
Cover: @feel_the_death
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
비
PUK, PUK, PUK, DESZCZ PRZEMAWIAŁBY za każdym razem, gdy tylko zetknie się z oknami sypialni. Zegar wybijał już drugą nad ranem, ale June nie mogła zasnąć. Wyczerpana bardziej niż ktokolwiek na tym świecie, próbowała zamknąć oczy, ale nigdy nie zdołała ich zamknąć. Jej umysł znów był pełen myśli, przypadkowych obrazów tańczących z tyłu jej głowy, zmuszających ją do przesuwania się pod kołdrą, zanim wydała głębokie westchnienie, wiedząc już, że tej nocy nie odpocznie.
Więc wstała, ubrała się tak szybko, jak mogła, złapała parasol i wybiegła z domu, zapach deszczu muskał jej zmęczoną twarz.
Wzięła też słuchawki, idąc powoli i próbowała dowiedzieć się, czy lubi deszcz, czy całkowicie nim gardzi.
Było w tym coś, czego nie mogła spokojnie zrozumieć. To było tak, jakby deszcz mógł zmieniać nastrój, pewnego dnia był szczęśliwy i wesoły, krople podlewały kwiaty na trawnikach, ale w inne dni było tak, jakby niebo runęło, deszcz lał się na ziemię, jak gdyby bogowie wypłakiwali oczy.
Dziś jednak było inaczej. June nie czuła się ani szczęśliwa, ani smutna, ale raczej zmieszana i zmartwiona. Powód, dla którego tak się czuła, był jeszcze dla niej nieznany.
Noc była ciemna jak ponure chmury przed burzą, gdy June cicho nuciła do muzyki, której słuchała. Krok po kroku jej stopy uderzały o ziemię, gdy niewinnie szła na drugą stronę drogi. Po zamknięciu parasola spojrzała w lewo i w prawo, upewniając się, że w zasięgu wzroku nie ma samochodów.
Ilekroć czuła, że jej mózg w najbliższym czasie nie da jej odpocząć, June zawsze szła do lokalnej kawiarni, która znajdowała się tuż za rogiem, w nadziei, że nadal będzie otwarta. W końcu ta kawiarnia była ulubionym miejscem Taehyunga. Ale żeby się tam dostać, June musiała przejść przez tory kolejowe, ostrożnie stawiając stopy na metalowej drodze, a muzyka wciąż odbijała się echem w jej uszach.
Z rozłożonymi ramionami June uśmiechnęła się przez ułamek sekundy, nie zauważając, że za jej plecami jasne światła powoli zbliżały się do niej, zanim wszystko pociemniało, tak jak puste niebo nad nią.