Oglądała go tańczącego każdej nocy, znając każdy jego ruch. Jedyna rzecz, o której nie wiedziała, to taka, że on o tym wiedział.
Opowieść o miłości do samego siebie i samozniszczeniu.
Original Author: @stereoids
Cover: @feel_the_death
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
그를
Z TWARZĄ wtopioną w poduszkę, June leżała na łóżku, prześcieradło na stałe uformowało się w kształt jej ciała. Minął kolejny dzień, a ona została w domu, nie mogąc się ruszyć przez ostatnie piętnaście minut. Chęć zrobienia prawie wszystkiego, całkowicie opuściła jej ciało, a jedyne, co udało jej się zrobić, to głośno westchnąć, raz czy dwa wstać tylko po wodę, ale poza tym było tak, jakby depresja skuła ją kajdankami w tych czterech ścianach.
Rzucała się i obracała, zakrywając twarz jasną poduszką, tylko po to, by głęboko w nią odetchnąć, powodując przesadne przewracanie oczami Taehyunga.
Siedział w jej pokoju, długie i smukłe nogi wyciągnięte do przodu z plecami opartymi o drewnianą ramę łóżka. Był wczesny wieczór, mała lampa stojąca obok niego na stoliku nocnym rzucała na niego kilka promieni światła. – Czy możesz przestać oddychać tak głośno? Próbuję tu czytać, a nie mogę tego zrobić, kiedy wydaje się, że obok mnie oddycha Darth Vader – zapytał, dotykając palcami starej książki w jego dłoniach.
Ale June tylko odwróciła się na drugą stronę, bliżej niego, wypuszczając kolejne, tym razem głośniejsze westchnienie wyrwane z jej ust.
Chłopak potrząsnął głową z irytacją, wiedząc, że nie przestanie, dopóki nie poświęci jej pełnej uwagi. – Poważnie? – umiósł obie brwi. – Jesteś jak szczeniak, cały czas potrzebujesz uwagi.
- Ale szczeniaczki są urocze? – jej usta wydęły się, gdy szybko usiadła, zdejmując poduszkę z uśmiechniętej teraz twarzy.
- Niekoniecznie – zakpił, zamykając książkę i zostawiając ją obok swoich kolan. – Jeśli wyglądają jak ty, to nie.
Obecnie Taehyung przebywał w domu June znacznie częściej niż dawniej. Mieszkał zaledwie kilka przecznic od June, oboje spędzali dużo czasu razem w dzieciństwie, zawsze u niej. Nieświadomie Taehyung kończył w jej sypialni, siedząc na podłodze, podczas gdy oboje rozmawiali do rana.
Nie żeby mu się to nie podobało, wręcz przeciwnie. Lubił spędzać z nią czas, ponieważ żadne z nich nie miało wielu przyjaciół, można ich było policzyć na palcach jednej dłoni.
- Teraz mam złamane serce – powiedziała, krzyżując ramiona, zachowując się jak prawdziwy szczeniak. – Znowu.
Ręka chłopaka dotarła do jego skroni, przyciskając ją, aby powstrzymać nadchodzący ból głowy. – Boże, proszę, nie więcej. Ile razy mam słuchać historii o Jiminie i Bo, jego dziewczynie?
- Jesteś moim przyjacielem! – twierdziła, patrząc prosto na niego. – Poza tym nie mam nikogo innego, komu mogłabym się wygadać, więc proszę zrób mi przysługę i wysłuchaj mnie. Możesz nawet udawać, że słuchasz, nie będę miała nic przeciwko – wzruszyła ramionami, wstała i podeszła do biurka, siadając, wyciągając ołówek i czystą kartkę papieru.
Chłopak zmarszczył nos, co spowodowało, że mały pieprzyk na jego czubku zaczął tańczyć. – Jesteś niewiarygodna, wiesz o tym?
Ale June nie usłyszała jego retorycznego pytania, jej umysł był skupiony na kawałku papieru leżącym przed nią. Taehyung przechylił głowę, ciekaw, co kombinuje. Więc wstał, wkładając teraz obie ręce w kieszenie obcisłych dżinsów, a biała, za duża koszula zakryła jego sylwetkę. – Co robisz?
- Rysuję.
- Widzę, idiotko – uśmiechnął się promiennie. – Co rysujesz?
Dziewczyna zatrzymała się nagle, wpatrując się w kilka połączonych linii, które jej ręce pozostawiły na papierze. Kąciki jej ust uniosły się w delikatnym uśmiechu. – Jego.
Ale Taehyung tylko potrząsnął głową, nie wierząc w to, czego jest świadkiem. – I właśnie dlatego oboje nie mamy przyjaciół, June.
- Dlaczego?
- Ponieważ jesteś przerażająca.
Zanim June zdążyła pomyśleć o bystrej ripoście, przestraszył ją dźwięk głośnego pukania do drzwi. Zastanawiając się, kto to mógł być o tej porze i dlaczego, wstała z krzesła i powoli podeszła do drzwi frontowych swojego mieszkania.
Puk, puk.
Dziwne. Dlaczego ktoś miałby ją odwiedzać? Zwłaszcza tak późno? Nie miała wielu przyjaciół, którzy wiedzieli, gdzie mieszka.
Wróć.
Przede wszystkim nie miała przyjaciół. Może to jej matka złożyła jej zwykłą wizytę? Ale dlaczego miałaby przyjść bez zapowiedzi? Zawsze najpierw dzwoniła, pytała, czy może przyjść.
To był rzeczywiście ktoś inny.
Ktoś kogo June nie zaprosiła.
Wciąż ubrana w piżamę, June powoli podeszła do drzwi wejściowych, trzymając się teraz każdego atomu odwagi, który pędził przez jej ciało. A jeśli to włamywacz lub, co gorsza, seryjny morderca? Cholera, dlaczego jej drzwi nie mają wizjera. Ale nie było to zaskakujące, ponieważ to mieszkanie było stare, zardzewiałe i nic w nim nie działało prawidłowo. Okna skrzypiały, światła migotały, w spiżarni jest dziwny zapach, ale hej, przynajmniej czynsz jest tani.
A propos czynszu, czy zapłaciła za niego w tym miesiącu?
Ogarnij się, June. To nie jest czas, aby myśleć o płaceniu czynszu. Przed twoim mieszkaniem jest seryjny morderca.
Oddychając głęboko, przełknęła wielką gulę pojawiającą się w jej gardle. Z sercem bijącym z ogromną prędkością położyła drżącą dłoń na klamce. Po lekkim przekręceniu drzwi otworzyły się, ukazując stojącego przed nią chłopca. Twarz, którą natychmiast rozpoznała, gdy się uśmiechnął, a jego oczy zamieniły się w małe półksiężyce.
- Czy mogę wejść?
To był Jimin.
_______
Darth Vader (Anakin Skywalker) - jedna z głównych postaci Gwiezdnych Wojen.