44. Króliczy Uśmiech

51 4 0
                                    

토끼 미소

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

토끼 미소

Zapominanie pojawiło się wraz ze zmianami we wzorcach i rytmach mowy osoby. Pojawia się senność, powszechne uczucie smutku lub pustki, a czasem drażliwość, brak apetytu i zawroty głowy. Utrata zainteresowania lub przyjemności, potem drżenie i chwiejne chodzenie na własnych dwóch nogach. Połącz to wszystko razem, a uzyskasz skutki uboczne leków ogólnie nazywanych Alprazolamem i Kodeiną.

Tak przynajmniej jeden lub dwóch lekarzy powiedziało June. A może trzech?

Nie mogła liczyć, kiedy wszystkie wypowiedziane przez nich słowa brzmiały tak samo.

Zdolność do skupienia się pozostała tak daleko, a wszystko, co robiła, to patrzenie w oczy tego, kto do niej mówił, odgłosy szpitala, w którym się znajdowała, były jakoś rozmazane, ściszone, jakby jej uszy zaczęły gubić słuch.

Powodem tego nie był brak snu, nawet te różne głosy i dzwonienie telefonów, ale raczej niegasnący strach przed usłyszeniem czegoś gorszego niż to, co już usłyszała – Jimin mógł umrzeć, miał niesamowite szczęście, że pozostał przy życiu.

Postanowiła więc utopić swoje myśli w taniej kawie z jednego automatu, czekając na pielęgniarkę, lekarza, kogoś, kto po nią wróci i powie, że może zobaczyć się z Jiminem.

Ale nikt nie wrócił.

A ona siedziała i czekała na niewygodnych plastikowych krzesłach przez sekundy, minuty, godziny, kto wie, kiedy kawa w jej dłoni powoli zaczęła stygnąć.

Trzecia kawa w gardle i nadal smakowała jak gówno.

Z jakiegoś powodu chciała się wyrwać i wyjść z poczekalni zaczerpnąć świeżego powietrza, zdystansować się od tego, który jednocześnie jest przede wszystkim sterylny, smutny i chory.

Ale myśl o zamarznięciu na śmierć sprawiła, że cofnęła się na chwilę, jej ciało prawdopodobnie nie wytrzymałoby zimy i jej zimnej bryzy.

Chociaż szpital musi mieć coś w rodzaju salonu, w którym pacjenci mogliby zebrać myśli, z dala od brzęczących maszyn przyczepionych do tego, co dla niektórych wydawało się ich jedyną niefortunną rzeczywistością.

Wstała więc, rzuciła pusty kubek po kawie na dno kosza i poszła korytarzem.

June zaglądała przez wszystkie uchylone drzwi, aż znalazła pokój, którego szukała - salon, ale nieco inny niż w domu. Poza dużymi oknami, przez które wpadało światło, wszystko wciąż wyglądało na ciemne, zacienione i... przede wszystkim smutne.

Mały telewizor, kilka krzeseł poukładanych i stoliki porozrzucane z ludźmi ubranymi w fartuchy – to wszystko, co było.

Można by się spodziewać, że będzie przytulniejszy, ale brakowało mu tylko sterylnego zapachu, wszystko inne nadal wyglądało jak szpital.

JuneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz