19. Titanic

83 5 0
                                    

타이타닉

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

타이타닉

TRZYMAJĄC TELEFON PRZYCIŚNIĘTY DO UCHA, June próbowała utrzymać równowagę, jedną ręką zakładając buty, zanim wypadła jak burza przez drzwi frontowe. Rozmawiała z matką od około dobrych 20 minut, ich zwykła godzinna sesja została skrócona o połowę, ponieważ June kończyła zdania matki, chociaż uwielbiała rozmowy z nią. Te kilka minut sprawiało, że czuła się, jakby wciąż była z nimi, wciąż ze swoją rodziną; wciąż z powrotem w domu.

Boże, tak bardzo tęskniła za domem. Nie szczególnie za wiecznie mroźnymi sypialniami czy śliskimi marmurowymi schodami, ale przede wszystkim za ludźmi w tym samym domu, wraz z głosami i otaczającym ich ciepłem. Za tym tęskniła najbardziej.

- Czy twoi przyjaciele też tam będą? – zapytała matka, nie przejmując się tak bardzo ludźmi z życia June, jak przez te kilka minut, kiedy usłyszała głos córki.

- Mamo, już ci mówiłam. Namjoon mnie zaprosił, to spotkanie ze wszystkimi studentami z kampusu, od pierwszego roku po seniorów.

- Acha – kobieta prawdopodobnie skinęła głową po drugiej stronie linii. – A ten Namjoon, jest miły?

- Tak. Jest naprawdę słodki i nawet zaproponował, że oprowadzi mnie po mieście.

- To miłe – powiedziała jej matka, zanim wzięła głęboki oddech, teraz jej głos wypełniała nuta troski. – Ale June, skarbie, proszę, dbaj o siebie i nie...

- Nie bierz narkotyków. Wiem, jak zawsze mamo. Obiecuję.

- Kocham cię – śpiewała z drugiej linii.

- Też cię kocham – z krótkim pożegnaniem, które opuściło jej usta, ich połączenie zakończyło się, gdy June znalazła się przed uniwersytetem. Oczy uważnie przyglądały się jego nazwie, upewniała się, że jej stopy stoją we właściwym miejscu.

Bez wątpienia June była bardziej niespokojna niż kiedykolwiek wcześniej. Dziwnie było pomyśleć, że w ogóle zgodziła się na coś takiego, coś, czego zawsze się bała. Jeśli jednak chciała, żeby coś się zmieniło, musiała to zrobić. Musiała podjąć ogromne kroki, takie jak te, aby pokonać duszący niepokój.

W przeciwnym razie utknęłaby w błędnym kole, żyjąc tak samo na co dzień w czterech ścianach swojego maleńkiego mieszkania.

Więc jeśli poznawanie nowych ludzi oznaczało krok w kierunku lepszego, zdrowszego życia, była gotowa to zrobić. Głównie dlatego, że Taehyung był tym, który popychałby ją do zrobienia tego, mówiąc jej, że nikt nie umrze, że nic złego się nie stanie, jeśli zacznie rozmawiać z ludźmi, nawiązywać nowe przyjaźnie i faktycznie cieszyć się życiem towarzyskim.

Ale tym razem Taehyunga nie było.

Z zaciśniętymi pięściami zacisnęła usta w zdecydowaną linię, prawie gotowa odwrócić się i wrócić do domu, gdzie wie, że będzie bezpieczna.

JuneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz