기다림
SIEDZIELI, ich ciała przyklejone były do ławki, podczas gdy ich młodzieńcze oczy błyszczały, a ich głosy przeplatały się jeszcze przez kilka minut. Czuć się tak bezpiecznie, tak delikatnie i czysto, aby przelać swoją duszę na drugą, dzielić najciemniejsze pragnienia tylko po to, aby ktoś wysłuchał tego, co masz do powiedzenia, jakie naprawdę wydawały się twoje uczucia i myśli. Tak dobrze było mieć kogoś, kto się o ciebie troszczy i mieć całe swoje istnienie na powierzchni ich dłoni.
Oboje to poczuli; poczuli łatwość odpuszczenia tego tylko na jedną krótką chwilę.
Jimin mówił; jak powtarzana piosenka, jego słowa tak łatwo spływały mu po języku, prawie zmywając ciężar, który spoczywał na jego ramionach zbyt długo.
A June słuchała, jakby słysząc tę piosenkę po raz pierwszy, całe jej ciało zamieniło się w ucho. Jej oczy lśniły ekscytacją, pragnieniem dowiedzenia się czegoś więcej o chłopcu siedzącym tuż obok niej.
Ale kiedy jej oczy rzuciły się na trzymany w dłoni telefon, którego ekran wskazywał, że rzeczywiście jest daleko po szóstej, żołądek June skręcił się w supeł, skóra na jej twarzy stała się teraz całkowicie blada, a w jej umyśle pojawiło się tylko jedno imię.
Taehyung.
Nawet nie zdawała sobie sprawy, że czas minął tak szybko. Że zarówno ona, jak i Jimin rozmawiali nie przez minutę, ale przez godzinę.
A Taehyung czekał.
Bez jednej myśli przebiegającej jej przez głowę, wstała szybko, jej usta drżały, gdy udało jej się wypchnąć kilka słów z ust. – Jimin, p-przepraszam, muszę iść.
Chociaż uśmiech Jimina zniknął, nie dlatego, że odchodziła, ale dlatego, że zostawiła go dla kogoś innego. – O-okej – wymamrotał, drapiąc się po karku. – Do zobaczenia na treningu tanecznym?
June skinęła mu głową, zanim jej stopy zaczęły zwiększać odległość między nimi.
Teraz dysząc i prawie bez tchu, biegła tak szybko, jak tylko pozwalały jej na to nogi.
Jak mogła go znowu zostawić? Jak mogła pozwolić, by czas płynął tak szybko. Wydawało się, że im bliżej Jimina jest, tym dalej jest od Taehyunga.
Teraz szybciej niż kiedykolwiek biegła przez ten sam park, odrywając oczy od autobusu, który zatrzymał się na przystanku, ponieważ była już spóźniona, a wsiadanie do autobusu zabrałoby więcej czasu; nie mogła pozwolić, by kolejna złota minuta wymknęła się jej spod kontroli.
Z nogami mocno uderzającymi o ziemię, jej ciało prawie zderzyło się z kilkoma innymi, ale nie obchodziło ją to, nie kiedy czas płynął tak szybko.
Ale nie była wystarczająco szybka.
Jej płuca powoli zaczęły się kurczyć, powietrze prawie zniknęło z jej zasięgu, gdy jej kończyny krzyczały o jedną sekundę przerwy.
Jednak nie słuchała.
Musiała iść dalej, była prawie na miejscu.
Słońce już zniknęło z nieba, a światło księżyca było teraz jej jedynym przewodnikiem.
Jasne światła świecące z jadących samochodów oślepiły ją na chwilę, ale nie powstrzymuje to jej stóp przed jeszcze szybszym biegiem.
Była prawie na miejscu, może da radę.
Ku jej zaskoczeniu, widok przed nią zaczął się zamazywać, gdy zdała sobie sprawę, że łzy mogą w każdej chwili spłynąć po jej policzkach. Jednak po prostu pokręciła głową; zacisnęła zęby i pięści w smutku, kontynuowała bieg, gdy jej oczy wyłapały przebłysk miejsca, w którym miał czekać Taehyung.
Teraz trochę się uśmiechając, w końcu dotarła do miejsca, gdzie mieli się spotkać, podczas gdy lekki wiatr ocierał łzy z jej policzka.
Most miejski.
Ona tam była.
Zrobiła to.
Jedyne, co jej uszy zdołały usłyszeć, to szum płynącej rzeki pod jej własnymi stopami i szmer przypadkowych ludzi dochodzący zza jej trzęsącego się ciała.
Zrobiła to.
Była tutaj.
Ale Taehyunga nigdzie nie było.
. . .
CZYTASZ
June
FanfictionOglądała go tańczącego każdej nocy, znając każdy jego ruch. Jedyna rzecz, o której nie wiedziała, to taka, że on o tym wiedział. Opowieść o miłości do samego siebie i samozniszczeniu. Original Author: @stereoids Cover: @feel_the_death