Oglądała go tańczącego każdej nocy, znając każdy jego ruch. Jedyna rzecz, o której nie wiedziała, to taka, że on o tym wiedział.
Opowieść o miłości do samego siebie i samozniszczeniu.
Original Author: @stereoids
Cover: @feel_the_death
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
눈
Prawo, lewo, prawo, lewo. W ten sposób stopy June spłynęły w dół mostu, mijając stację kolejową i jej tory tak szybko, że kilka razy omal się nie potknęła i żałowała dnia, w którym nauczyła się korzystać ze stóp.
Seul wyglądał zupełnie inaczej o tej porze nocy, gdy nikogo żywego nie było w zasięgu jej wzroku. Nawet ptaki przestały latać. Poza wiatrem, kilkoma samotnymi samochodami i jej własnym biciem serca nikt nie dotrzymuje jej towarzystwa.
Na zewnątrz było tak ciemno, że ledwo mogła dostrzec cienie z sylwetek. Nagle poczuła się bardziej obecna w świecie, w którym żyła – jej zmysły wyostrzyły się i poczuła w powietrzu zapach zimy, poczuła, jak bieganie wysysa z niej całą energię i osłabia, traci letnią temperaturę ciała.
June czuła, jak jej dłonie i stopy stają się zimniejsze, a jej ciało nieświadomie łaknie ciepła, więc zwiększyła prędkość. Myśląc, że im szybciej biegła, tym wolniej jej mięśnie tracą ciepło.
Na ziemi i gałęziach drzew leży śnieg. Jak wcześniej tego nie zauważyła, czy nie żyje? Czy ona tylko oddychała?
Ale jakoś wszystko było teraz jasne. Chciała zobaczyć Jimina.
Musiała mu podziękować za noc, podczas której uratował jej życie, zanim pociąg zmiótł jej istnienie. Musiała mu powiedzieć, jak bardzo docenia ofertę taniego ramenu, nawet jeśli była to trzecia nad ranem. Chciała mu powiedzieć, jakie to urocze, że adoptował kota i mimo że był to samiec, nadał mu żeńskie imię.
Chciała spojrzeć w te same łanie oczy i sprawić, by uwierzył, że nie musi udawać – papierosy, palenie i twardziela. W porządku być sobą.
Może gdyby jeszcze raz przeprosiła za zabranie tego zdjęcia, tego polaroidu bez pozwolenia, może gdyby kilka razy powiedziała mu, że wypadek Jungkooka nie był jego winą, może gdyby trochę wcześniej wspomniała o Taehyungu, sprawy potoczyłyby się inaczej. I otworzyłby przed nią swoje serce, zamiast alkoholu i plastikowej butelki z przepisanymi lekami, które brał nie wiadomo jak długo.
Musiała mu o wszystkim powiedzieć.
Jimin musiał wiedzieć.
Wiał wiatr i zęby June zgrzytały, kilka płatków śniegu wplątało się w jej wilgotne włosy. Widok z przodu stał się zamazany z powodu zimnego powietrza, chociaż rozpoznawała ulicę i drogę do starego studio tańca. Może nadal tam był.
June nie myślała dużo i nie oglądała się za siebie. Obawiała się, że bardziej sensowne byłoby dla niego być w domu niż tańczyć w starym studio.
Może nadal tam był.
Biegła więc dalej, dystans powoli się zmniejszał, jej stopy stawały się coraz bardziej zmęczone. Ale June to nie obchodziło. Dopóki miała więcej nadziei – więcej nadziei, że znów go zobaczy.
A kiedy znajome drzwi pojawiły się w jej polu widzenia, otworzyła je obiema rękami i wbiegła do środka tak szybko, jak tylko mogła. Ale nikogo tam nie było.