당신의 이름
6 miesięcy później...
Pociąg był zatłoczony. Wyglądało na to, że tego samego popołudnia cała populacja Seulu została ściśnięta w maleńkim miejscu, a ich ciała były stłoczone do siebie z kończynami niezdolnymi do poruszania się. Całkowicie zirytowana i wściekła w milczeniu, June nie mogła sięgnąć, by chwycić słup podtrzymujący wiszący tuż nad jej głową. Nie dlatego, że jej wzrost na to nie pozwalał, ale raczej dlatego, że wysoki mężczyzna robił to samo.
Szczupła ręka mężczyzny owinęła się wokół srebrnego słupa, jego knykcie pobielały, a stopy prawdopodobnie nie próbowały pozostać przyklejone do podłogi.
A June przeklinała podwózkę, za sposób, w jaki wszyscy się poruszali i toczyli w pociągu z boku na bok jak worki ze starymi ziemniakami. Teraz była prawie pewna, że nienawidzi jeździć pociągiem.
Usprawiedliwienia dla takiego uczucia były zrozumiałe, od prawie zabicia przez to do faktu, że najmniejszy cal osobistej przestrzeni całkowicie znika, gdy wchodzi do tego samego pociągu.
Choć nie odważyła się więcej myśleć, nie narzekać, bo tak poznała Namjoona.
Podczas powolnego i dość bolesnego dojazdu późnym popołudniem, Namjoon siedział obok niej tego dnia, prosząc ją, aby dołączyła do poznawania nowych ludzi, aby wydostać się z bańki, którą dla siebie stworzyła.
June nie mogła narzekać, nawet jeśli pociąg był zatłoczony, a jej płuca ściśnięte przez ludzi wokół, wciąż była na czas, nadal zadowolona. Gotowa na pierwszy występ swojego przyjaciela jako solowego tancerza współczesnego.
Nagle pociąg się zatrzymał z piskiem szyn. Gdy hamulce zostają wciśnięte, powodując upadek niepewnych pasażerów, ich ciała ściskają się nieco bardziej, uszy June wypełnia dźwięk metalu uderzającego o inny metal i prawie zaczyna przemyślać całość, dając pociągowi kolejną szansę.
Pośród tego wszystkiego czuła lekki oddech muskający skórę jej szyi. Skrzywiła się, niezręcznie próbując odciągnąć swoje ciało od wysokiego mężczyzny obok niej, ale i tak nie mogła się ruszyć.
Zakłopotana w końcu podniosła wzrok, spoglądając na włosy i oczy tego samego koloru. Policzki mężczyzny były jednak zarumienione w jaskrawym odcieniu czerwieni, ale mimo to się uśmiechnął.
- Przepraszam – powiedział, przepraszając za fakt, że jego ciało mogło zderzyć się z jej trochę zbyt mocno.
- W porządku.
Nie wiadomo skąd miała słabe nogi i walczyła, by zachować zimną krew, by pozostać normalną, że tak powiem.
Mężczyzna stał tuż obok niej, tak blisko, że czuła bicie jego serca, odkąd jego klatka piersiowa była przyciśnięta do jej ucha. Z głową nad jej głową, patrzył na ulotkę, którą June trzymała w dłoniach, bawiąc się krawędziami świeżo wydrukowanego papieru.
CZYTASZ
June
FanfictionOglądała go tańczącego każdej nocy, znając każdy jego ruch. Jedyna rzecz, o której nie wiedziała, to taka, że on o tym wiedział. Opowieść o miłości do samego siebie i samozniszczeniu. Original Author: @stereoids Cover: @feel_the_death