39. W Kółko

58 3 0
                                        

빙글 빙글

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

빙글 빙글

Pralnia wyglądała tego dnia inaczej.

Może dlatego, że na zewnątrz było już ciemno, a zimna pogoda sprawiła, że słońce chowało promienie wcześniej, niż się spodziewano.

A może po prostu dlatego, że pomieszczenie było puste, zachmurzone przyćmionymi światłami i nikt w nim nie siedział.

Z wyjątkiem June.

Ciągle zmieniała piosenki odtwarzane przez małe słuchawki douszne, gdy jej palce przewracały strony magazynu o modzie. Za każdym razem, gdy czekała, aż jej ubrania zostaną wyprane, przyglądała się stronom wypełnionym ładnymi twarzami, od mężczyzn po kobiety, każda z nich była piękna sama z siebie.

W przeciwieństwie do June Taehyung nie mógł zachować spokoju tak długo, jak zegar odliczał pięć minut. Albo chodził w kółko, albo nucił przypadkową piosenkę, którą słyszał dawno temu. Nawet gdyby siedział, jego nogi bawiłyby się w powietrzu, ale tym razem rzeczywiście był cichy i nieruchomy, tylko jego serce biło radośnie.

Po jakimś czasie coś powiedział, jego oczy spoczęły na okładce tego samego magazynu, którego June owinęła wokół palców, ale go nie słyszała – jej muzyka była zbyt głośna.

A potem, widząc, że Taehyung nie podda się w najbliższym czasie, wypuściła słuchawkę z ucha.

– Nawet mnie nie słuchasz, prawda? – zapytał.

– Przepraszam?

- Ach, wszystko, co robisz, to gapienie się na tych papierowych ludzi i przyklejone cienkie ciała modeli bez wyrazu twarzy – następnie wskazał palcem twarz nadrukowaną na stronie czasopisma, podobną do jego własnej. – Wszystkie twarze wyglądają tak samo, zupełnie jak ten człowiek z dramy, którą oglądałaś wczoraj.

- I co w tym złego?

- Nic, po prostu wszyscy wyglądają jak ja. To mnie przeraża.

- Cóż, przynajmniej teraz masz twarz, Tae. Nie miałeś jej wcześniej, pamiętasz? Mama była przerażona w czasach, gdy powiedziałam jej, że nie masz nóg, ramion ani jakiegokolwiek ciała. I obwinia Studio Ghibli za to wszystko.

Prawdę mówiąc, w rodzinie June rozmowy o Taehyungu zawsze były zamiatane pod dywan. Nie celowo, ale z wygody. Łatwiej było myśleć o tym jako o prostej fazie, która zniknie, jak to zwykle ma miejsce w przypadku dzieci w pewnym wieku.

A June się roześmiała, ale gdzieś w głębi to ją zabolało. – Powinieneś być wdzięczny, że nie wyglądasz jak ciocia Hanja.

- Ciocia Hanja? – w jego zwykłym, głębokim głosie nastąpiła lekka zmiana tonu. – Czy mówimy o tej samej cioci Hanji, która miała pięcioro dzieci, zawsze pachniała rybami, ponieważ codziennie je zabijała, a później wyglądała jak jej zmarły trzeci mąż?

June skinęła głową. – Mhm. Ta i jedyna.

To spowodowało, że Taehyung zadrżał, strząsając bardzo nieprzyjemne wspomnienie ze swojej skóry. – Wciąż pamiętam, jak zawsze wykreślała ludzi z czasów liceum w swojej kronice szkolnej i wpisywała zmarły przy tych, co już umarli. Chciała wygrać ze śmiercią i żyć jak najdłużej. Prawie wszyscy byli przekonani, że to nie była kronika szkolna, ale czarna lista.

Zaśmiała się, ale tylko przez sekundę. Wciąż trochę sfrustrowana, że Taehyung przerwał rytm jej ulubionej piosenki, po czym spróbowała włożyć z powrotem słuchawkę, przewracając oczami.

- A-a – powiedział Taehyung, biorąc słuchawkę do własnej ręki. – Nie dzisiaj.

- Co tym razem, Tae? – zapytała jęcząc.

– Chcę porozmawiać.

- O czym dokładnie?

Taehyung wzruszył ramionami, szczerze, tego nie przemyślał. Jedyne, czego pragnął, to uwaga, a teraz jedyne, co otrzymywał, to para zmęczonych oczu wpatrujących się w niego.

- Nie wiem. O pogodzie, o dramach, które tak bardzo lubisz, naprawdę o wszystkim – kręcąc słuchawką wokół palców, June westchnęła głęboko, uderzając plecami o krzesło z tyłu.

- A jeśli nie chcę rozmawiać?

- Zachowujesz się głupio – Taehyung zachichotał. – Uwielbiasz rozmawiać. Poza tym, jestem jedynym przyjacielem, który naprawdę ci pozostał, co niestety oznacza, że nie masz wyboru.

- Zdecydowanie się z tym nie zgadzam – przewróciła jeszcze kilka stron, słaba muzyka wciąż grała w tle.

- Naprawdę? – Taehyung zadrwił. – Nie możesz myśleć o swoich przyjaciołach z liceum? – czekał na odpowiedź zaledwie sekundę, ponieważ wiedział, że nie dostanie żadnej. – Wiesz, że ci ludzie mają teraz własne życie, żadne z nich nie ma czasu myśleć o tobie.

Jakby go nie słyszała, June przerzuciła kolejną stronę magazynu, przechylając głowę w lewo.

– A może myślałaś o Jiminie?

I zamarła w miejscu. Pralki wydały wtedy głośny dźwięk, a wszelkiego rodzaju ubrania tańczyły energicznie w każdej z wanien.

- Zdajesz sobie sprawę, że jestem dla ciebie bardziej realny niż on kiedykolwiek będzie, prawda?

- Możemy nie rozmawiać o Jiminie?

- Dlaczego? Bo nie był z tobą szczery? Bo nie chce dzielić się swoimi najgłębszymi sekretami i mówić ci, co go boli? Boisz się, że nie jesteś dla niego tak ważna jak on dla ciebie, prawda?

Taehyung zatrzymał się, czekając na właściwą odpowiedź, ale kiedy jego umysł się na to zwrócił, potrząsnął głową, zaciskając usta z zdecydowaną linię. Nie było właściwej odpowiedzi. – To przeze mnie, prawda? Boisz się, że kiedy twój mały sekret wyjdzie na jaw, zobaczy prawdziwą ciebie i pomyśli, że pękłaś, straciłaś rozum i oszalałaś?

Minuta ciszy nie wystarczyła, by June odpowiedziała na jego pytania.

Więc Taehyung odpowiedział im za nią. – Nie boisz się, że pomyśli, że jesteś szalona. Boisz się zaakceptować fakt, że już zwariowałaś.

June wyjęła słuchawkę z jego bladej dłoni, włożyła ją z powrotem do ucha i pozwoliła, by muzyka zabrzmiała głośno, by powstrzymać go od mówienia.

Tylko wtedy nie obchodziło ją, czy ktoś widział, jak mówi do siebie.

Nie zwróciła też uwagi na Jimina, który wszedł i znowu natychmiast wyszedł.


__________

Studio Ghibli - japońskie studio animacyjne

JuneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz