Oglądała go tańczącego każdej nocy, znając każdy jego ruch. Jedyna rzecz, o której nie wiedziała, to taka, że on o tym wiedział.
Opowieść o miłości do samego siebie i samozniszczeniu.
Original Author: @stereoids
Cover: @feel_the_death
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
호기심
W KÓŁKO I NA OKRĄGŁO ubrania wirowały, podczas gdy koniuszki palców miękko przerzucały strony czytanego magazynu, jej zachowanie stało się kontrastem Taehyunga, który zbyt często przechylał głowę, obserwując, jak ubrania w pralkach przewracają się i kręcą w bałaganie, jakby naśladowały ruch jego dokładnych myśli.
To było kolejne sobotnie popołudnie, zarówno on, jak i June cierpliwie czekali, aż ich ubrania zostaną dokładnie wyprane. Byli sami w pralni, siedząc spokojnie i ciesząc się ciszą pełzającą między nimi.
Wzrok June był przywiązany do pięknych twarzy i szczupłych ciał wydrukowanych na gazetach, jej oczy badały słowa dieta i piękna z nadzieją, że znajdzie więcej sposobów, aby stać się lepszą wersją siebie. Próżność nagle stała się nową częścią jej własnej istoty, konsekwencją, z którą nie miała jeszcze do czynienia.
- Wyobraź sobie – powiedział Taehyung po przerwaniu ciszy, z głową lekko przechyloną w prawo. – Masz dwie rzeczy, ale możesz wybrać tylko jedną z nich.
- W porządku – powiedziała June, odwracając głowę od magazynu, by spojrzeć mu w oczy. – Dawaj.
- Pierwszą rzeczą jest umiejętność zaakceptowania siebie – zaczął. – Kiedy to zrobisz, pokochasz siebie i nie będziesz miała wątpliwości, bez względu na to, co zrobisz, ale w końcu zostaniesz sama. Albo wybierzesz drugą rzecz, w której wszyscy, o których się troszczysz są szczęśliwi i pozostaną z tobą do samego końca, ale ty pozostaniesz nieszczęśliwa, zarówno ze swoim życiem, jak i sobą.
June była zaskoczona, jej źrenice się rozszerzyły, a usta rozchyliły w chęci powiedzenia czegoś, ale jej głos się nie wydobył. Jakby zdolność mówienia nagle została skradziona przez niewidzialnego złodzieja.
- J-ja nie wiem – jąkała się, wciąż zszokowana nieoczekiwanym pytaniem, gdy dłonie powoli zaczęły jej się pocić. – Wybrałabym drugą rzecz.
To prawda, że June chciała, aby wszyscy w jej życiu byli szczęśliwi, a zwłaszcza ludzie, na których tak bardzo jej zależało. Ale jeśli naprawdę zależało jej na szczęściu innych ludzi, dlaczego tak bardzo skupiała się na dziewczynie, której dłoń mocno trzymała Jimina? To ona sprawiała, że Jimin był szczęśliwy.
Dlaczego więc zazdrość obezwładniała zarówno serce, jak i umysł June?
Gdyby choć trochę przejmowała się Jiminem i jego szczęściem, pozwoliłaby mu odejść.
Czy jednak pozwolenie mu na odejście jest właściwe? Czy jest w ogóle coś tak niewytłumaczalnego jak słusznarzecz? Czy wiedziała?
A może Taehyung wiedział?
Chociaż Taehyung tylko się do niej uśmiechnął, jakby przewidywał odpowiedź, która opuściła jej usta. – Myślałem, że to powiesz. Sądzę, że samotność jest zdecydowanie najstraszniejszą rzeczą, jaka może się przytrafić człowiekowi.
Westchnął głęboko, pocierając kolana, zanim jego niski głos przemówił ponownie, tym razem bardziej surowo. – To prawda, że człowiek szuka towarzystwa i spotkań towarzyskich, ale myślę, że wszyscy przeszliby do pierwszej rzeczy, ponieważ pod koniec dnia ego jest prawdopodobnie najciemniejszą częścią nas, niezależnie od tego, czy się do tego przyznajemy, czy nie.
Słuchając jego słów, June zacisnęła pięści, a paznokcie wbiły się jej głęboko w dłonie.
Znowu to robiła, myśląc, że przez ten cały czas jej działania były słuszne, podczas gdy w rzeczywistości były dokładnie odwrotne. Ego ją rozrywało, jak dzikie zwierzę, które nie jadło od wielu dni.
Poczucie, że pewien etap się zakończył. Tylko tego chciała.
Jej ego musiało dowiedzieć się więcej o dziewczynie, której imię powtarzało się z tyłu głowy. Jimin musiał mieć jakieś jej zdjęcie umieszczone w swoim mieszkaniu. Muszą tam być wspomnienia pary spędzającej razem czas. Może, tylko może, wtedy jej umysł da jej trochę odpoczynku.
A jeśli dowie się, że był zadowolony z tego, co jest teraz, pozwoli mu odejść.