Oglądała go tańczącego każdej nocy, znając każdy jego ruch. Jedyna rzecz, o której nie wiedziała, to taka, że on o tym wiedział.
Opowieść o miłości do samego siebie i samozniszczeniu.
Original Author: @stereoids
Cover: @feel_the_death
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
너 누구 니?
To było jak w filmie.
Sceneria osadzona w późnych latach 90-tych. Główni bohaterowie ubrani w znoszone dżinsy i niską samoocenę, gdy ich życie otoczone było sekwencją tego samego, które trwało i trwało, jak powtarzana płyta.
I przez chwilę wydawało się, że nic się nie dzieje. Zawsze nic nie ma.
Ale coś jest.
Skręt fabuły, który setki par oczu widziały inaczej i gdzie przez krótką chwilę pojawia się coś tak nieoczekiwanego, zmieniającego całą scenerię i płynność filmu, a zakończenie jest dobre lub złe - wybór, który byłeś w stanie podjąć.
Jedyna różnica polega na tym, że na pewno nie był to film. Nie było zakończeń do wyboru.
Pozostała ci tylko jedna rzecz, a mianowicie Hoseok stojący tuż przed June i Jiminem.
I Bóg jeden wie, jak długo musiał tam być, zanim faktycznie otworzył drzwi i wszedł. Ale ta myśl szybko została zapomniana, gdy kroki Hoseoka przestały odbijać się echem, jego prawa ręka mocno trzymała pasek czarnego plecaka.
- Przeszkodziłem w czymś? – zapytał, zachowując się tak, jakby jego oczy niczego nie widziały, ale zdziwiony wyraz jego twarzy wkrótce go zdradził.
Oddaleni od siebie i przyłapani na gorącym uczynku Jimin i June pochylili głowy w zakłopotaniu.
Chociaż Hoseok szedł dalej, aż zatrzymał się tuż przed swoim najlepszym przyjacielem.
Wściekły i całkowicie rozgoryczony, zignorował ponurą twarz Jimina, gotów przygwoździć go myślami, które krążyły mu po głowie. Krótkotrwała natura Hoseoka wrzała w nim po cichu, ale Jimin znał go wystarczająco długo, by zobaczyć, jak wygląda przez jego udawaną, ale raczej spokojną postawę.
- Hyung nie tutaj – świadomy, że June stoi tuż obok niego, Jimin próbował odwrócić od niej gniew Hoseoka.
- Dlaczego nie tutaj? – chłopak o sarnich oczach zaczął cynicznie, zostawiając plecak na podłodze, po czym pociągnął kilka ostrych kroków do przodu; zmuszając Jimina do cofnięcia się o parę kroków. – Zdecydowałeś się ją pocałować tutaj, gdzie była oczywista szansa, że zostaniecie złapani i wiesz dobrze o tym!
Potem przerwał, jakby nagle w jego gardle pojawiła się wielka gula. – Ale cieszę się, że to ja was złapałem, a nie ona.
- Hyung, to nie ma nic wspólnego z Bo.
- Nie ma? – z ust Hoseoka wyrwał się śmiech. – O ile wiem, wciąż się spotykaliście niecałe dwadzieścia cztery godziny temu, a teraz już przeszedłeś do swojego drugiego wyboru?
Mimo, że miało to na celu dobre intencje, słowa Hoseoka były gorzkie i zimne, prawie wymazując całe istnienie June.
- Nie mów o niej w ten sposób – Jimin stał przed nią, prawie jakby strzegł jej drobnej istoty, gdy wierciła się pomiędzy głębokimi pomrukami narastającego napięcia w piersiach obu chłopców.
Chociaż milczała.
Zdając sobie sprawę, że nie zrobi nic dobrego przez wtrącenie się, jej ciało przesunęło się za sylwetkę Jimina.
Podczas gdy chłopcy, wciąż rządzeni przez płonący w ich oczach gniew, wpatrywali się w siebie, June wiedziała, że żadne z nich nie zostanie przyjęte pozytywnie.
- June nie ma z tym nic wspólnego. Nic z tego nie jest jej winą.
- Pewnie, że nie – potwierdził Hoseok, kiwając głową. – Bo to wszystko twoja wina.
Po kolejnym chichocie rozczarowania Hoseok westchnął. – Gdzie jest teraz twoja głowa, Jimin?
Straszna pauza.
- Kim jesteś?
Głos Jimina był błagalny. – Hyung...
- Jesteś moim najlepszym przyjacielem, – Hoseok przerwał Jiminowi – moim bratem, a jednak robisz to mojej siostrze.
Powietrze wypełniała gęsta, mglista cisza, w której Hoseok i Jimin po prostu wpatrywali się w siebie.
A Jimin czekał. Czekał na uderzenie, kopnięcie nogą lub cios w prawo pod okiem, bo wszystko byłoby lepsze niż słowa, które miały go uderzyć w całości.
- Mieliśmy tu ćwiczyć, ale widzę, że masz ważniejsze rzeczy do zrobienia – wypluł Hoseok głosem pełnym sarkazmu. – Czy chciałbyś, żebym wrócił, kiedy wszyscy inni przyjdą? Dać ci trochę prywatności?
Ze spuszczonymi oczami June stała nieruchomo, jej wargi drżały z wysiłku, by się nie rozpłakać. Ale kiedy Jimin otworzył usta, by coś powiedzieć, żadne słowa nie padły, a Hoseok zaśmiał się ironicznie na ten widok przed nim.
- To nie jest Jimin, którego znam, i to nie jest Jimin, z którym chcę się przyjaźnić – wymamrotał Hoseok, po czym odwrócił się na pięcie z ciężkim westchnieniem, które wypłynęło z jego ust.
Zanim zdążył opuścić studio, Jimin próbował go powstrzymać, łamiąc głos. – Hyung, czekaj!
Ku jego zaskoczeniu, Hoseok zatrzymał się niechętnie – teraz czeka na dobry powód, który sprawi, że zostanie.
Ale nie dostał żadnego dobrego powodu – tylko słowa żalu wypowiadane przez Jimina, którego istota wydawała się tak mała i nieśmiała w porównaniu z ilością kryjącego się w nim poczucia winy. – Przepraszam.
I Hoseok został.
Na chwilę.
Tylko po to, by potrząsnąć głową i zatrzasnąć za sobą drzwi.