28

257 14 3
                                    

—Z Hyunjin'em średnio da się rozmawiać...

—Z Seungmin'em też nie bardzo. Przynajmniej przyznał się, że to wszystko przez jego ojca-Wzruszył ramionami.

—Hyunjin był naćpany jak przyszedłem-Changbin westchnął dokładnie o tym wiedząc.

—Wiem. Sam mu dałem te narkotyki.

—Tak po prostu?-Słyszał pretensje w głosie Lee, co trochę go poddenerwowało.

—Tak. Tak po prostu. Miałem mu zabronić? Powiedzieć, że nie? Poszedłby się upić, albo kupić u kogoś innego-Minho westchnął. Seo był na niego zły. To mało powiedziane. Był wściekły. Może to wszystko przez to, że czuł smutek i złość na raz. Ale Minho wiedział, że młodszy zaczynał mieć do niego mocny uraz...

—Bin. Proszę cię. Przestań...

—Co mam przestać? Oddychać?-Minho zatrzymał się powodując tym samym, że Seo też się zatrzymał.

—Jesteś na mnie wściekły-Spojrzał na starszego z pretensjonalnym wyrazem twarzy nie mając tego wcale na myśli. Ale miał racje, bo był na niego wściekły-Chodzi o to na plaży?

—Minho... Po co to było? Po co przez małą chwile pobawiłeś się moimi uczuciami później znikając? Czemu nawet na głupią wiadomość nie mogłeś odpowiedzieć? Czuje się jak gówno przez to. Mogłem ci w ogóle nie mówić. Byłoby lepiej dla nas wszystkich. Myślisz, że Chan mi nie powiedział, że znowu się tniesz? Wiesz jak cholernie winny się temu wszystkiemu czuje?-I może złość z niego zeszła, nawet jeżeli nie krzyczał.

—Binnie...to nie twoja wina. To ja zjebałem. Masz racje. Nie wiem po ci to wtedy zrobiłem. Ale nie chciałem się bawić twoimi uczuciami. Naprawdę, obiecuje, że nie to miałem na myśli....

—Gubisz się w tym wszystkim, Minho. Ogarnij się zanim będzie za późno. Zanim historia zatoczy koło.

🍃🍃🍃

  —Hyunjin. Wstawaj! Jest wpół do pierwszej, a ty jeszcze śpisz!-Nie chciał wstawać. Prawda była taka, że w ogóle nie miał siły dzisiaj żyć. Wolał cały dzień zostać w łóżku i nie wychodzi, jednak oczywiście było to nie możliwe-Hyunjin!

  —Wstaje już! Jezu...nie krzycz-Był wdzięczny za to, że wczoraj zostawili go w spokoju, a Minho nie powiedział jego rodzicom, że brał narkotyki.

  Wiedział, że musi wyjść z pokoju. Czego się w jakiś sposób obawiał. Podejrzewał, że wyglądał jak żywy-umarły.

  —Co ci się stało?-Nie odpowiedział na pytanie ojca, jedynie spoglądając na niego zmęczonym wzrokiem-Okej...nie było pytania. Idź zjedz coś. Mama zrobiła ci śniadanie, ale nie Wstałeś-Przytaknął.

  —Wreszcie raczyłeś wstać i wyjść z pokoju-Przytaknął, kiedy znalazł się już w kuchni, gdzie znajdowała się jego mama-Wytłumaczysz mi może, co się wczoraj z tobą działo?

  —Nic-Jego odpowiedzi były krótkie, oschłe, jakby chciał tym przekazać, że nie ma ochoty na rozmowę.

  —Nie sądzę, Hyunjin.

  —Możemy o tym nie rozmawiać? Nie mam na to ochoty...-Chciał jej powiedzieć, że powinna być szczęśliwa, że w ogóle wrócił. Ale nie chciał sprawiać jej tym przykrości, dlatego nie powiedział nic więcej po prostu zabierając się za jedzenie.

🍃🍃🍃

—Changbin. Proszę cię, porozmawiajmy...-Zlustrował starszego wzrokiem, jeszcze w połowie spiąć. Nie rozumiał co starszy robił tutaj o wczesnej jak na niego porze.

FEVER||SEUNGJIN||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz