55. Seungmin Diary

289 16 32
                                    

04.08.2019
Mijają cztery dni od jego pogrzebu. Jeżeli mam być szczery...sam nie wiem czy jest mi smutno, czy tęsknie, czy jestem szczęśliwy, a może wszystko na raz?
Brakuje mi go. Jego głupkowatego poczucia humoru, dramatyzowania...jego całego. No bo gdyby ktoś miesiąc temu powiedział mi, że „Ej! Hwang umrze!" wysmialbym go. A teraz? Teraz naprawdę go nie ma. I jakie to dziwne uczucie, kiedy ktoś kogo kochamy odchodzi. Miałem nadzieje, że nie będę musiał tego przezywać tak wcześnie. A jednak. Straciłem go i muszę się s tym pogodzić.
Często przypominają się mi nasze wspólne chwile. I te złe i te dobre. Kiedy się śmiał, kiedy płakał, kiedy bezmyślnie piliśmy do upadłego na imprezie i uprawialiśmy seks w łazience na piętrze, kiedy w domku na początku wakacji nacpaliśmy się i zapomnieliśmy o świecie. Myślałem, że będę tego żałować, ale czułem się z tym bardzo dobrze. Bo byłem tam z nim, wiedziałem, że nic mi nie grozi, że oprócz niego, Minho i Changbin'a nikt się o tym nigdy nie dowie. Zrobiłem z nim wiele rzeczy, których sam bym nie zrobił. Bo mu ufałem, wiedziałem, że przy nim nic mi nie grozi. Dlatego byłem w stanie się upić, czy naćpać.
Może nie był moim pierwszym. Nie wiem nawet, czy on o tym wiedział. Ale czułem się jakbym przeżywał wszystko jeszcze raz. Kochałem na nowo, bardziej niż kiedykolwiek. Zależało mi na nim jak na nikim innym. Mimo tego, że wcześniej próbowałem wmówić sobie, że go kurwa nienawidzę. Nie potrafiłem. Złudnie tak właśnie uważałem. Ale dłużyłem się w Hyunjin'ie od dawna! Jego imię...zawsze wydawało mi się w jakiś sposób piękne. Mimo tego, że nie było niczym specjalnym.
Przez jego smierć popadłem w jego nałóg. Papierosy, których tak nienawidziłem. A teraz? Teraz wypalam conajmniej pół paczki dziennie. Moja mama tego nienawidzi. Ale już chyba nie potrafię przestać. Kojarzą mi się z nim. Ten zapach też. Teraz wydaje mi się całkiem przyjemny, mimo tego, że to nadal papierosy.
Changbin z Minho często mnie odwiedzają martwiąc się jak daje sobie rade. Przez pierwsze dwa dni nie dawałem. Ryczałem dzień i noc nie mogąc uwierzyć w to co się stało. Teraz nie jest już tak źle, ale nadal jest mi przykro. Zdarza mi się rozpłakać niespodziewanie, kiedy myśle o tym, że jego już nie ma, nie przytuli mnie, nie pocałuje. Dłonie mi się trzęsą. Ostatnio dosyć często. Kiedy myśle że...że Hyunjin nie żyje. To brzmi nierealnie. Felix z Jisung'iem też próbowali mnie w jakiś sposób podnieść na duchu. Jednak nic to nie dało. Czułem się tak samo chujowo. Teraz też chce mi się ryczeć.
Ciekawi mnie jakby potoczyło się jego życie. Dostałby się na swoje wymarzone studia, a gdyby je skończył otworzył by swoją wymarzoną szkole tańca. Brzmi jak plan idealny. I ty taki miałeś. Ale niestety nie może się udać. Świat jest jednak naprawdę niesprawiedliwy. Ale mam nadzieje, że jeżeli istnieje życie po śmierci...czujesz się dobrze, lepiej niż tutaj.
  Znowu rycze...
Chyba już po prostu nie umiem inaczej, kiedy o tobie myśle!
I jeszcze zaczynam pisać tak jakbym pisał do niego. Nie wiem. Nie mam pojęcia co ze sobą zrobić. Siedzę nad zeszytem, pierdoloną kartką papieru i wylewam swoje żale płacząc jak debil. 
  Przeglądałem ostatnio swój dziennik. Wiele razy pisałem o Hyunjin'ie. I w dobrych i złych momentach. Z jakiegoś powodu nienawidziłem go i kochałem na raz. Narzekałem na niego. Z drugiej strony wychwalałem i szukałem jego zalet.
Opisałem oba nasze zerwania. Oba tak samo boleśnie. Dzień jego śmierci opisałem najboleśniej. Dalej pamiętam swój krzyk kiedy wróciłem do domu. Obwiniam też siebie o jego smierć. Mimo tego, że w sumie nikt nie był winny, bo kto mógł wiedxiec, że zawroty głowy okażą się czymś takim? Nadal słyszę głos jego ojca. „Hyunjin...Seungmin on nie żyje". Przewija się to przez moje myśli codziennie. Praktycznie zawsze i wszędzie. Jestem w tej kwestii bezradny.
Nie wiem czy będę jeszcze w stanie kogoś kochać. Mam wrażenie, że będzie to niemożliwe. Zbyt bardzo kochałem Hyunjin'a. Nawet jeżeli mam spędzić resztę życia sam. Nie chce nikogo skoro tym kimś nie będzie Hyunjin. Był najważniejszą osobą w moim życiu. Kimś na kim mogłem polegać. Zawsze był przy mnie, nie ważne co by się działo. Ciekawe jak bardzo przez to wszystko zmieniło się jego życie, kiedy pojawiłem się w nim ja. Wiem, że starał się być dobrym człowiekiem, nie ważne co by się działo. Ale nie potrafił być dobrym człowiekiem. Nie mówię że był złym. Ale nie było też dobrym. Bo nie był dobry dla siebie. Chciał zbawić świat, jednak zapominał o sobie. Nie dbał o to, czy coś mu się stanie. Ale mam wrażenie, że kiedy wiedział, że umiera desperacko pragnął żyć. Mimo wszystko kochał życie. A nagle okazało się, że ma je stracić. Słyszałem o jego ostatnich słowach. „Przepraszam was" „Pamiętajcie, że was kocham, okej?" Kochał swoich rodziców. Był gotów wybaczyć wszystko swojemu ojcu, mimo tego, jak bardzo zapierał się, że go nienawidzi.
Jest mi szkoda wszystkiego, co mogliśmy razem przeżyć, a już nigdy nie przeżyjemy.

Ale każdy w jakiś sposób zaczyna i w jakiś spoosb kończy. Może i Hyunjin miał całe życie przed sobą. A może lepiej dla niego, że skończyło się to już teraz? Tego nie wie nikt, jednak wiem jedno.

Hyunjin kochał mnie

A ja? Ja kochałem Hyunjin'a

I to...nigdy się nie zmieni!

________________________________25.06.2022
Cóż kochani...

2022Cóż kochani

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

MrsMoonK🌙

The End

FEVER||SEUNGJIN||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz