11

111 7 0
                                    


Cóż... Można powiedzieć, iż ten dzień był lekko odklejony od rzeczywistości...

Jeszcze wczoraj czuł się świetnie w letargu pełnym miłości i uradowania, który zmienił się w ból, okropieństwo i agresję. Dzisiaj było troszeczkę inaczej i to nie znaczyło, iż było lepiej.

Wczorajszy koncert dał mu wiele do myślenia odnośnie jednej rzeczy, jednak teraz zdawał sobie sprawę z tego, iż jego refleksje były zbędne, bo czas teraźniejszy pokazał, że myślenie nie dorówna znikomemu losowi.

Teraz, niewyspany po koncercie, gdzie zostali w hotelu w ostatnim mieście, siedział na sztywnym fotelu w autobusie z Olivią pod swoim ramieniem, i nie byłoby w tym nic dziwnego, bo w końcu są w związku, jednak jeszcze niedawno Harry przeciął sobie przedramię przez kobietę, a on sam spoglądał na nią ze złością i nienawiścią, później z kolei kobieta przyszła na jego koncert, na którym swoją drogą miała nie być, a on jak na złość zaśpiewał zakazaną przez nią piosenkę.

Jakim więc cudem on siedział z obojętnością, a ona przytulała się do jego boku, prawie śpiąc?

Harry w tym momencie siedział i wpatrywał się w postać Jeff'a siedzącego przed nim i wpatrującego się w widok za oknem. Nie dlatego, że nie miał co robić, a Jeff był akurat osobą, na którą chce patrzeć. Do jego głowy wpadła myśl, iż ktoś na ten koncert musiał wpuścić Olivię, a jedyną osobą, która miała do tego uprawnienia był właśnie siedzący naprzeciw niego mężczyzna oraz sam Harry, jednak on tego nie zrobił...

Harry miał aktualnie mętlik w głowie, bo Jeff doskonale wiedział jaki miał aktualnie stosunek do Olivii i co z nim się dzieje, przez co nie chce przebywać w otoczeniu kobiety, póki siedzi w bagnie i wyżywa się na każdym dookoła, a jednak wpuścił Olivię... Przecież nie było szans, aby kupiła bilet wcześniej, a tym bardziej przed samym koncertem.

Spojrzał na blondynkę przy swoim boku i nie wiedział, dlaczego tak właściwie czuł ból, ale czuł go i to bardzo mocno. Powinien czuć... miłość czy jakiekolwiek uczucia, a nie wyczuwał nic prócz jakiegoś skrajnego odrzucenia.

Przestał spoglądać na kobietę, teraz patrząc na coś w przestrzeni. Był zbyt bardzo zmęczony, aby zobaczyć, że coraz ciemniej robi się na zewnątrz. Chciał coś powiedzieć lub wyznać, jednak nie miał siły powiedzieć ani jednego słowa. Czuł jakiś dziwaczny ból, który mieszał się nieprzyjemnie w jego wnętrzu, przez co nie wiedział, czy czymś się zatruł czy może to jakaś pokuta dla niego za te wszystkie błędy. Ale nie chciał o tym myśleć.

Miał większe problemy.

- Harry, wszystko okej?- zapytał Jeff zauważając, że Olivia zasnęła. Harry był lekko rozkojarzony, kiedy zrozumiał, że Jeff coś do niego powiedział, jednak szybko wrócił do rzeczywistości.

- Tak. Skąd to pytanie?- zaśmiał się niezrozumiale Harry.

- Sam nie wiem. Wczoraj nie wydawałeś się zbyt szczęśliwy, a teraz wpatrujesz się w jeden punkt od kilkunastu minut, dlatego pytam. Wiesz, że możesz mi powiedzieć.- odezwał się Jeff, dając wsparcie Harry'emu, jednak teraz on sam nie wiedział komu ma ufać. Całkowicie pogubił się w tym wszystkim. Za dużo informacji napłynęło na niego w ostatnim czasie, a on tak bardzo się zgubił, że nie wiedział gdzie jest wschód, a gdzie zachód.- Harry, co jest? Znowu jesteś nieobecny.- westchnął Jeff.

- Jestem zmęczony.- odpowiedział szybko.

- Okej.- powiedział.- Nie chcę cię jeszcze bardziej zamęczać, ale mogę się domyśleć, że w dalszym ciągu nie zacząłeś pisać tekstu do utworów...- powiedział, jednak nie potrzebował większej odpowiedzi niż zamknięcie oczu przez bruneta. To była wystarczająca odpowiedź.- Okej, więc prawdopodobnie ucieszysz się na fakt, iż nie musisz już ich pisać.- dodał, a Harry zmarszczył na to brwi.- Początkowo z Jamesem była umowa, iż każdy z was ma napisać kilka utworów, a później z tego dwie lub trzy wchodzącą do nowego albumu zespołu, jednak byliśmy zgodni z tym, iż lepiej będzie, jeżeli kto inny napisze teksty, a wy skupicie się na innych rzeczach. Dlatego ne musisz już nic robić z tymi tekstami. Teraz skup się na dokończeniu trasy, scenariuszu, który będziesz miał za jakiś czas, i... Olivii.- powiedział, spoglądając mocniej na Harry'ego, który miał zamiar zapaść się pod ziemię. Nienawidził jak ktoś zwracał mu uwagę.

If I could fly... | Larry 🦋Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz