2...
29 grudnia 2022...
Stara miłość nie rdzewieje...
Powiada przysłowie.
Czy rzeczywiście jest to prawda... Czy możemy powiedzieć, że gdzieś w dalekiej przeszłości spotkaliśmy kogoś wyjątkowego, kto malował nam przed oczami barwy niczym wyciągnięte z kolorowej bajki dla dzieci, a teraz spoglądamy w jego piękne oczy, które wciąż były takie same, i na nowo zakochujemy się w tych wyraźniejszych rysach twarzy, gęstszych włosach i innych ubraniach?
Tak, możemy.
I właśnie to jest piękne w uczuciach, które pokazują nam całkowicie inny świat w naszej głowie, a to czy las jest owiany czystą i bardzo wyrazistą zielenią, czy może ta zieleń jest całkowicie wyblakła, zależy właśnie od uczuć. Jedni będą widzieć te pierwsze barwy i staną się szczęśliwym punktem tego świata, natomiast drudzy zostaną wzniesieni na ten świat jako zatraceńcy widzący tylko żałość i smutek, i nie zauważą tego co piękne.
Ludzie dzielą się na dwa typy tylko dlatego, że uczucia są różne i niestabilne, jednak bez nich świat byłby zbyt szary, mimo tych wszystkich barw i darów świata. Jednak wystarczą trzy emocje, aby rozpalić płomień tego świata i jest nim szczęście, które daje nadzieję i motywację do dalszego życia, ból pokazujący, że świat ma swoje wady i przyciąga nas z powrotem na ziemię oraz miłość, która rodzi w nas uczucie przeciwne do samotności.
To właśnie te trzy uczucia są najbardziej znane na tym świecie i, mimo że między nimi przeplata się złość, euforia, strach i duma, to jednak to wszystko jest tylko dodatkiem i czymś środkowym w całym bałaganie.
Dlatego jeżeli spotkam kiedyś dziecko, które zapyta mnie, czy przysłowie stara miłość nie rdzewieje, jest prawdziwe, odpowiem mu, że tak, a później pokażę moich rodziców, którzy widzieli się na szkolnych korytarzach, a po pewnym czasie spotkali się, i mimo że mogli iść przed siebie i walczyć o wyższy stopień wojskowy czy celebryckie życie, wybrali siebie. I nie żałowali tego wyboru.
Jeżeli mi nie uwierzy, pokaże mu moją kuzynkę, która spotkała chłopaka w wieku nastoletnim, ale później się rozeszli i wyszła za mąż za świetnego faceta. Nie muszę mówić co się stało później, bo każdy o tym wie, ale powiem. Tak dla jasności. Moja kuzynka wzięła rozwód, a później spotkała tego samego chłopaka, z którym teraz jest.
Miłość nie ma terminu, bo jest ona wzięta z człowieka.
W ten sposób Harry i Louis byli na kolejnej randce, choć można było to bardziej nazwać zwykłym wyjściem, bo pomimo pięknych strojów na sobie, które pasowały na pierwszą randkę, zachowywali się jak stare dobre małżeństwo.
To był naprawdę piękny wieczór zważając na to, że mijali wielu swoich fanów, jednak żaden z nich nie podszedł, bo widzieli, że to jest ich wyjście. I było. Oboje wyruszyli do jakiejś restauracji, która z pozoru była piękna, elegancka i przyjemna, jednak wszystko zmieniło się po wejściu... Nagle puree z brokuł okazało się być z groszku, a mięso było zbyt krwiste nawet dla Anglików, jednak to były tylko dania. Każdy mógł mieć zły dzień, więc przymknęli na to oko.
Jednak kiedy zauważyli jak jedna z kelnerek krzyczy na klienta, bo ten nie pilnował swojego dziecka, a szef kuchni wydzierał się tak głośno, że słychać go było na sali konsumenckiej - wyszli stamtąd.
I pojechali do knajpki z tacos.
Przebywali tam zbyt często i właśnie ten wieczór miał być na tyle wyjątkowy, że mieli iść do jakiejś świetnej restauracji, jednak po tym wszystkim obiecali sobie, że teraz będą jeździć tylko do tej cudownej knajpki, gdzie szef był przemiły. I jak się okazało ten wybór był trafny, bo po godzinie siedzenia w wygodnych narożnikach, a nie na sztywnych krzesłach, śpiewali z resztą klientów jakąś meksykańską piosenkę, a później wszystko co leciało.
CZYTASZ
If I could fly... | Larry 🦋
FanfictionZAKOŃCZONA ~TREŚĆ ROZWIJA SIĘ STOPNIOWO~ Gdybym mógł latać... wróciłbym do domu do ciebie. Można mieć wszystko, jednak nie czuć się spełnionym. Można mieć miłość, lecz nie czuć jej dotyku. Można poczuć pocałunki i mocniejsze dotyki, jednak to nie ta...