8

146 5 3
                                    

Jeżeli świat miałby stanąć na głowie to właśnie w tym momencie.

Harry - zorganizowany, radosny i miły mężczyzna, który chce tylko dobra i świetnej energii. W ten sposób myśli bardzo wiele osób, jednak nikt nie zdaje sobie sprawy, że on również jest człowiekiem, a przede wszystkim może mieć humorki zmienne jak u kobiet w ciąży.

Tak było i tym razem.

Harry rzadko miewał takie dni, ponieważ zazwyczaj jego humor naprawiał Jeff lub Olivia, jednak teraz było całkowicie odwrotnie i to on psuł wszystkim humor tylko dlatego, że wstał bez humoru.

Kiedy przyjechali do Denver na kolejny koncert, Harry był cholernie zmęczony, przez co szybko zasnął by w hotelu, jednak tu zaczęły się problemy. Personel hotelu był tak zajęty (sarkazm), że nie był w stanie posprzątać pokoju, który ostatni raz używany był dzień wcześniej. To skłoniło Harry'ego do czekania w holu na kanapie, która była na widoku, i mimo że Jeff pozostał z nim, to i tak zasnął po dwóch minutach i tyle było z wspólnego czekania. Harry również chciał zasnąć, jednak nie mógł, ponieważ jego bezsenność postanowiła przywlec się właśnie tego dnia, a on musiał uśmiechać się do aparatów ludzi, którzy prawdopodobnie stwierdzili, że i tak nie ma co robić, więc dlaczego miałby nie zrobić z nimi zdjęcia.

W ten sposób Harry przechodził załamanie nerwowe, a kiedy minęło trzydzieści minut czekania okazało się, że pokój, w którym to miał przebywać na ten czas, nie został nawet dotknięty choćby odkurzaczem i musiał czekać kolejne trzydzieści minut, a to było bardziej męczące niż można się spodziewać.

Harmonogram, którym się posługiwał na co dzień, teraz uległ ogromnym zmianom i jak się okazało, miał tylko godzinę snu.

Gdy wszedł do pokoju zacisnął zęby ze złości, kiedy zobaczył, że pokój wciąż był nieposprzątany. Ktoś mógł nazwać go w tym momencie gwiazdeczką, która ma swoje wymagania, jednak pokój nie był posprzątany, a każdy normalny człowiek nie będzie spał w miejscu, które nie zostało rozporządzone po ostatnich klientach.

Harry wiedząc, że nie ma co liczyć na wsparcie zasypiającego na stojąco Jeff'a, sam powędrował do personelu. Tam oczywiście nikogo nie zastał i czekał przez dziesięć minut aż ktokolwiek przyjdzie na stanowisko pracy. Dziewczyna, która powinna stać w recepcji, rozmawiała przez telefon i wcale się nie spieszyła, kiedy zobaczyła kogoś czekającego na jej wysokość, która nie przyspieszała swojego tempa.

Harry próbował być spokojny, mimo że jego oczy zasłonięte okularami chciały po prostu braku światła na chociaż kilka godzin, jednak arogancka pracownica wcale tego nie ułatwiała. Skończyło się tym, że Harry musiał czekać dziesięć minut na kolejny pokój, który był w trakcie sprzątania, a kiedy dotarł do miejsca swojego spoczynku zauważył, że zostało mu niecałe trzydzieści minut snu.

Na tą myśl niemal rozpłakał się z bezsilności, bo był naprawdę zmęczony.

Nie rozmyślał zbyt wiele, a po prostu zasnął, jednak jego sen minął niczym sekunda i nim zdążył przyzwyczaić się do snu, budzik w telefonie dał o sobie znać. W tym samym momencie do jego pokoju wtargnął Jeff, który prawdopodobnie flirtował z kobietą przy recepcji i ta dała mu kartę do pokoju bruneta. Oczywiście, Jeff był wyspany i szczęśliwy, jednak to nie tyczyło się Harry'ego, który miał ochotę przykryć się mocniej kołdrą. Gdyby wiedział, że cały proces zakwaterowania się w tym miejscu będzie cholernie długi, wolałby spać w busie.

- No, Harry, wstajemy. Dzisiaj jest piękny słoneczny dzień, a to oznacza mnóstwo pracy.- powiedział szczęśliwie Jeff, jednak kiedy Harry odkrył swoją piękną twarz, ta nie była tak piękna.- Wszystko dobrze? Piłeś coś.- stwierdził Jeff, krzyżując ręce na klatce piersiowej, na co Harry przewrócił oczami.

If I could fly... | Larry 🦋Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz